Rozdział 5 - Obito
Gdy otworzyłaś oczy, obraz był zamglony i niewyraźny. Zastanawiałaś się dlaczego? Czy to twoje łzy? Czy jesteś już tak nieczuła? Bezsilna opadłaś przed umierającym. Jednak przez łzy nie mogłaś zobaczyć jego twarzy. Ale... chwila. Kakashi ma srebrne włosy, a ten tutaj czarne. Szybko podniosłaś się i przetarłaś oczy. Kakashi stał pod drzewem śmiertelnie przerażony oraz zdezorientowany.
- Nie podchodź tu zdradziecka żmijo!- Krzyknął na ciebie.
- Nie mam zamiaru. Ale chcę się dowiedzieć, co właśnie się stało. - Odparłaś. Na powrót uklękłaś przy umierającym. Jego rana mocno krwawiła.
- Jak się nazywasz? - Spytałaś szybko, wiedząc że długo nie pociągnie.
- N-N-Nie mam imienia... - Zmarszczyłaś brwi.
- Czemu nagle wskoczyłeś przed Kakashiego?
- Zostałem wysłany na przeszpiegi. Miałem znaleźć księcia. Gdy usłyszałem was, od razu pognałem w tamtą stronę. Niestety tam jest górka i zbiegając z niej, nie mogłem się zatrzymać. No i wpadłem prosto na kunaia. - Pokręciłaś głową i zastanowiłaś się, czy taka osoba w ogóle warta jest bycia ninją.
- Kto kazał ci znaleźć księcia?
- Mój dowódca. Przewodniczy on bandzie ninja, która napada na różne karawany i inne wyprawy, z których mieliby pożytek.
- Gdzie się ukrywają?
- Około kilometra stąd.
- Czemu nam to wszystko powiedziałeś? - To pytanie nurtowało cię najbardziej.
- Mój dowódca przymusza do wstąpienia w szeregi pod groźbą śmierci. Jeśli ktoś chce uciec, znajduje go i zabija. On jest potężny i boimy się mu przeciwstawić. Nie cierpimy jego i tego, co robimy. Chcemy żyć jak normalni ludzie. - Wyrzucił z siebie, jakby wstąpiła w niego nowa siła.
- Nie jestem pewna czy ci ufać. Ale mam dla ciebie propozycję. Zrobimy jedną rzecz, o którą poprosisz. Możemy nawet cię uzdrowić, ale pod warunkiem, że dołączysz do nas. - On pokręcił przecząco głową.
- Dowódca i tak mnie znajdzie. Ale mam jedną prośbę, zanim umrę. - Podniosłaś brwi do góry.
- Nadajcie mi imię. Na znak tego, że zaczynam nowe życie. Nie jako "ty tam" jak to na mnie wołali, tylko jako ktoś imienny. Może i nowe życie w tym przypadku oznacza życie po śmierci. Proszę. - Zakończył. Spojrzałaś na Kakashiego. Ten kiwnął głową. Pochyliłaś się nad mężczyzną i powiedziałaś:
- A więc. Od tej pory zwał się będziesz... - Nie wiedziałaś co powiedzieć, ale nagle usłyszałaś lekko zachrypnięty głos Kakashiego:
- Obito. - Popatrzyłaś na niego. Wiedziałaś, jak wiele Obito znaczył dla twojego wroga. Widziałaś też, jak często przesiaduje pod pomnikiem. Jeśli chciał nadać mu imię Obito, był to znak, że mu przebacza.
- A więc Obito. Oto twoje nowe imię. Otrzymałeś je po kimś ważnym i wielkim, więc pamiętaj o tym. - Z ust umierającego popłynęła strużka krwi.
- Obito... - Powtórzył. Po czym jego wzrok się zamglił, oddech ustał i po paru minutach ciało stało się zimne. Kakashi patrzył również w milczeniu na Obito, który nieświadomie oddał za niego własne życie i zasłużył tym samym na imię po jego przyjacielu. W końcu podniosłaś się z klęczek.
- Trzeba by go gdzieś pochować. - Zawyrokowałaś. Kakashi zgodził się z tym skinieniem głowy. W milczeniu zakopaliście czarnowłosego na pobliskiej polanie i położyliście na jego grobie kilka kwiatów. Nie mieliście tablicy nagrobnej, ale wyryliście napis na dużym kawałku drewna.
Obito, nieświadomie oddał życie za inną osobę. Na koniec życia powrócił na dobrą ścieżkę i zasłużył sobie na imię, którego nigdy nie miał, zaczynając tym samym nowy rozdział swojej historii.
- Lepiej nie mówmy nic Sushimi. Wiesz, że ona jest bardzo delikatna jak na kunoichi. Po prostu znalazłaś mnie śpiącego w trawie. - Powiedział Kakashi. Bałaś się, że rozpowie, jak chciałaś go zabić, ale ona miał najwidoczniej inne plany w stosunku do ciebie. Ruszyliście do obozu bez humorów, ale trudno było się nie uśmiechnąć na widok Sushimi gnającej do was i zamykającej was w niedźwiedzich uściskach. Paplała coś tam, że bała się, że oboje przepadliście i tak dalej. Uspokoiliście ją, że nic się nie stało i ostatni raz spojrzeliście na drzewa, za którymi stał grób Obito. Nie wiedziałaś wtedy jeszcze jaką ważną rolę odegrał on w twoim życiu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro