Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24 - Jakim cudem skończyłam z taką pokrzywioną bandą?

Mam taką króciutką prośbę😅 Przepraszam, że cały czas to reklamuję, ale chciałabym zachęcić do mojej „książki" pt. „Tixa o anime". Piszę tam recenzje przeróżnych serii💖Wiem, że jestem nachalna, ale naprawdę bardzo się nad tym napracowałam i włożyłam dużo serca w to, żeby były jak najlepsze. Także byłabym bardzo wdzięczna, gdyby ktoś z Was tam zajrzał❤️

Do zachodu słońca udało wam się skończyć plan działania. Książę miał pójść jako pierwszy i spróbować nakłonić ją do rozmowy z tobą i Kakashim. Byliście świadomi, że zajmie to trochę czasu, więc siedzieliście spokojnie przy obozowisku. Przynajmniej do czasu, aż Kopiujący Ninja stwierdził, że pójdzie się wykąpać. Byłaś więc sama ze swoimi myślami. Po głowie cały czas chodziła ci zbliżająca się konfrontacja z Sushimi i jej humorkami. Chciałaś zakończyć to bez zbędnych ceregieli i szybko wrócić na trasę. Traciłaś jednak wiarę w to, że jest taka opcja. Wkurzona kobieta, a zwłaszcza tak przerażająco kobieca kobieta, nie uspokaja się po paru słowach skruchy. Będziecie musieli jej pokazać, że już więcej nie zaczniecie polować na własne głowy.

- Ja nie mogę! Jakim cudem skończyłam z taką pokrzywioną bandą? - Jeszcze jakiś czas temu twoje życie było proste. Składało się z misji i wypadów ze znajomymi na sake czy dango. A teraz? Wszystko się zmieniło. - Kakashi uważa się za boga, dramatyzuje po rozstaniu z tą zdzirą, a następnie śmieje się jakby nigdy nic i próbuje mi dokuczyć. Dziwny facet. Sushimi to suka, nawet po utracie pamięci. Natomiast Książę... to po prostu on. - Odetchnęłaś głęboko i z ubolewaniem.

- Ładna przemowa, nie ma co. - Głos dochodzący zza ciebie sprawił, że podskoczyłaś. Odwróciłaś się i zobaczyłaś srebrnowłosego ninję. - Aż tak ci tu źle? - Prychnęłaś.

- Jeszcze się pytasz? Nic nie idzie po naszej myśli! Coś przeteleportowało mnie w pobliże domu Sakury, następnie jakiś shinobi-dzban zawładnął jej ciałem niczym diabeł. Jakby tego było mało, nasza dwójka cały czas tylko się leje po łbach. A twoja kochanka ucieka, bo ma nas dosyć! A ty się pytasz czy jest aż tak źle?! - Spodziewałaś się nagłej i ostrej reakcji, jednak to, co usłyszałaś wprawiło cię w zdziwienie.

Kakashi zaczął się śmiać.

- Zabawna jesteś, [Imię]. Naprawdę zabawna. Połowa z tych problemów dotyczy ciebie. A największy dotyczy naszej dwójki. Jednak zamiast coś z tym robić postanawiasz drzeć się na mnie i żalić jak to życie jest beznadziejne. - Słuchałaś go z zaciekawieniem. Gdy skończył, zapytałaś:

- Ładnie powiedziane, ale co sugerujesz?

- Popracuj nad sobą [Imię]. Ja oczywiście też postaram się to zrobić. Może taki plan nareszcie zbierze naszą drużynę do kupy. - Kakashi podszedł bliżej. - Sugeruję, byśmy zakopali topór wojenny. To nie czas ani miejsce na takie głupoty. Nienawidzisz mnie - rozumiem. Jednak są rzeczy ważne i ważniejsze. Nie sądzisz, że tak powiedziałaby ci Hokage? - Nie odpowiedziałaś nic, lecz tylko kiwnęłaś głową.

Miałaś zamiar odejść, ale w ostatniej chwili dokładniej przyjrzałaś się swojemu rozmówcy. W całej tej złości nie zauważyłaś nawet, że jest on zupełnie nagi od pasa w górę. Wbrew sobie, zaczerwieniłaś się lekko.

Całkiem przystojny z niego mężczyzna. Może gdyby Sushimi nigdy nie pojawiła się w waszym życiu, wszystko byłoby teraz inaczej. Osoba, która przed tobą stoi, byłaby kimś więcej. No i na pewno nie byłaby wrogiem.

Westchnęłaś i pochyliłaś się nad pakunkami ułożonymi na stosie. Wyciągnęłaś czarną koszulkę ninji i nie odwracając się, rzuciłaś ją za siebie. Sądząc po zaskoczonym „co?" uznałaś, że trafiłaś.

- Załóż to zanim przyjdą Książę i Sushimi. Ten pierwszy może też zacząć się rozbierać, bo pomyśli, że to przyjacielski striptiz, a twoja blondynka zapewne dostanie krwotoku. - Srebrnowłosy prychnął pod nosem, ale posłusznie założył na siebie ubranie.

Spojrzałaś na niego raz jeszcze.

On nie jest moim wrogiem. On nie jest moim wrogiem. Działamy teraz wspólnie, on nie jest moim wrogiem. - Powtarzałaś sobie do skutku.

Nie byłaś pewna czy to dzięki twojemu magicznemu mamrotaniu, ale postać Kakashiego wydała ci się jakoś bardziej przyjazna.

~•~

- No proszę, jeszcze tylko parę kroków!

- Zostaw mnie w spokoju, nie chcę tam iść!

Obydwoje z Kakashim usłyszeliście interesującą wymianę zdań w wykonaniu reszty waszej drużyny. Przerwałaś czyszczenie broni i z zaciekawieniem odwróciłaś się w stronę, z której słychać było rozmowę. Po kilku długich chwilach na polanie pojawił się Książę i niezbyt wesoła Sushimi. Jej niezadowolenie stało się jeszcze większe, kiedy zobaczyła ciebie i srebrnowłosego.

- Co tym razem? Znowu zaczniecie uprawiać zapasy, brutale? - Niezbyt wiedzieliście co powiedzieć. Chwila niezręcznej ciszy. Już miałaś napomknąć coś o przeprosinach, ale Kopiujący Ninja wyprzedził cię.

- Sushimi. - Blondynka spojrzała na niego z mieszaniną zainteresowania i złości. - Przepraszam za zachowanie moje i [Imię]. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy. Jesteś potrzebna naszej drużynie. - Dziewczyna już chciała mu przerwać, ale jej nie pozwolił - Nawet jeśli nie chcesz się z nami zadawać z powodów osobistych, to do współpracy nadal zobowiązuje cię twoja profesja i zadanie, które przydzieliła ci Hokage.

Nawet ciebie lekko zatkało. Nie spodziewałaś się tak poważnych i profesjonalnych przeprosin z jego strony. Nie rozmawialiście nigdy o tym, co macie zamiar powiedzieć, więc było to dla ciebie zaskoczenie. Spojrzałaś na Sushimi. Jej mina wyrażała wiele emocji naraz: złość, zdziwienie, namysł, lekką niepewność, a może nawet i desperację. Stwierdziłaś, że lepiej powiedzieć swoją część dopóki nadal jest pod wrażeniem mowy Kakashiego.

- Nie potrafię być tak wyrafinowana jak ten kolega tutaj, ale chcę ci powiedzieć, że przez twoje dąsy opóźnia się nasz przyjazd na dwór Księcia. Poza tym, co mogłabyś robić w lesie oddalonym od naszej wioski o tysiące kilometrów? Dodatkowo zupełnie sama. Dobrze wiesz, że przez utratę pamięci twoje umiejętności znacząco spadły. - Może byłaś trochę oziębła, ale nigdy nie darzyłaś blondynki sympatią, więc nie czułaś się zobowiązana, by dodać parę słów pocieszenia.

Wszyscy troje czekaliście teraz na werdykt. Pomyślałaś, że to zabawne. Przyszłość waszej wyprawy zależy tylko od tej jednej zdziry. Życie bywa niesprawiedliwe.

- Nienawidzę was, okej? Cały czas się kłócicie. Nie potraficie współpracować. Kto chciałby być z wami dwoma w drużynie?! - No i szanse na wykonanie misji w terminie właśnie przepadły. - Z racji tego postanowiłam dać wam setną szansę. Jesteście żałośni, więc na nią zasługujecie. A, i nie oczekujcie ode mnie, że tak szybko znowu wam zaufam. Na to trzeba sobie zapracować. - Po tych słowach ruszyła dziarskim krokiem w stronę swojego namiotu, weszła do środka i zasunęła wejście.

Staliście tam, nie do końca wiedząc, co robić. Jako pierwszy ciszę przerwał Książę. Odetchnął z ulgą i wesoło coś wykrzyknął. Następny westchnął Kakashi.

- No to chyba załatwione. Tylko trochę szkoda, że już mnie nie lubi. - Zaśmiałaś się cicho.

- Zrobiliśmy ostatnio niezły syf, nie dziwię jej się.

- Czyli co, uważasz, że powinienem dać sobie z nią spokój? - Ninja nagle spoważniał. Wbił w ciebie spojrzenie jedynego widocznego oka. Zastanowiłaś się przez chwilę.

- No chyba na to wychodzi. Dobrze wiesz, że ona nic do ciebie nie czuje. Ty sam masz wątpliwości. Nic z tego nie wyjdzie. - Mężczyzna zmarszczył brwi.

- To nieprawda! Nie mam żadnych wątp-
Nie pozwoliłaś mu skończyć.

- Daj sobie spokój. Mnie nie okłamiesz, idioto.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro