Rozdział 21 - Kakashi Holmes i sprawa złego humoru Sushimi
Byliście w drodze od paru dni. Nadal trochę brakowało ci Sakury, ale pocieszałaś się tym, że jeszcze się zobaczycie. Gorzej jednak radziła sobie Sushimi. Od ponownego rozpoczęcia podróży cały czas była rozkojarzona.
Któregoś dnia Książę przypadkowo poślizgnął się na mokrej trawie i uderzył ramieniem w drzewo. Darł się tak bardzo, że poprosiliście Sushimi, by ta go uzdrowiła. Skończyło się na tym, że dziewczyna użyła za dużej ilości chakry i omal nie rozsadziła mu ręki. Zaczęła od razu przepraszać, ale od tej pory Książę woli trzymać się na dystans. Na tym się nie skończyło.
Jeszcze tego samego dnia Sushimi ćwiczyła z Kakashim techniki Ninjutsu. Kakashi zaatakował ją prostą techniką, a ona, chcąc się obronić, zaczęła formować pieczecie. Nagle, pomyliła się, a z jej lewej ręki trysnęła krew. Tymczasem, dosięgła ją technika Kakashiego. Skończyła tylko mocno poobijana i z rozwaloną dłonią, ale i tak wszyscy byliście mocno zdziwieni.
Bądź co bądź, była dobrze wyszkoloną kunoichi z dużymi pokładami chakry i wieloletnim doświadczeniem. Błędy w formowaniu pieczęci popełniają tylko małe dzieci, a Sushimi, mimo swojego kapryśnego charakteru, jednym nie była.
Pewnego chłodnego wieczora, Kakashi podszedł do ciebie, kiedy sprawdzałaś stan swojej broni.
- [Imię]? Możemy porozmawiać? - Nie ukrywałaś zdziwienia. Ostatnią rzeczą, o jaką go podejrzewałaś, było samowolne zaczęcie rozmowy.
- O czym chcesz gadać? - Spytałaś się, wstając i biorąc się pod boki. Westchnął.
- Po prostu chodź. - Złapał cię za nadgarstek i pociągnął w dal od obozu. Zaczęłaś się szarpać i krzyczeć:
- Puść mnie debilu! Gdzie ty mnie wleczesz?! - Jednak ninja trzymał cię mocno i musiałaś po prostu pozwolić mu targać się po lesie. W końcu się zatrzymał, puścił twoją rękę i stanął przed tobą z poważną miną. Byłaś już lekko wkurzona. Włosy miałaś w nieładzie, a na twoim nadgarstku widniał czerwony ślad. - No, czego chcesz? - Spytałaś ze złością w głosie.
- Mogłabyś chociaż raz zachować się jak dorosła i zająć się sprawą, która jest ważniejsza od twoich fochów na mnie? - Kakashi wypowiedział te słowa bez mrugnięcia okiem. Już miałaś zacząć się drzeć i rzucić się na niego z kunaiem, ale po pierwsze, Kakashi zasłonił ci usta ręką, po drugie, twoja broń została w obozie. - Uspokój się narwana kobieto. Chcę porozmawiać na poważne tematy.
- Co masz na myśli, mówiąc „poważne tematy"? - Spytałaś lekko zaciekawiona. Kakashi chyba ucieszył się, że nareszcie zaczęłaś współpracować i od razu nakreślił sprawę.
- Martwię się o Sushimi. - Gdy to usłyszałaś, mimowolnie wywróciłaś oczami.
- Masz jakiś powód, czy martwisz się, bo sprawia ci to frajdę? - Pytanie było dosyć głupie, ale nie mogłaś się powstrzymać. Kakashi udał, że cię nie usłyszał i kontynuował wyjaśnienia:
- Ostatnimi dniami nie jest sobą. Widzę to ja i widzisz to ty. Nawet ktoś z mózgiem wielkości orzecha, niczym Książę, to widzi. Nigdy nie myliła się przy uzdrawianiu. Tak samo przy formowaniu pieczęci. - Spojrzał na ciebie, by zobaczyć, czy go rozumiesz.
- Może ma po prostu gorszy czas. Każdy tak ma. Dziewczyna porządnie oberwała w głowę jakiś czas temu, może nadal jej się nie wszystko poukładało. - Odpowiedziałaś, niezbyt przejęta problemami Sushimi. Po chwili dodałaś: - Jak na mój gust, ona od początku miała coś niepoprawnie poukładane. - Kakashi zmroził cię spojrzeniem.
- [Imię], nie zaczynaj.
- Nie zaczynaj czego? Przepraszam, ale wyrażam tylko własne zdanie na dany temat. To chyba nie jest karalne. - Mogłaś sobie darować, ale dzisiejszego dnia zadziwiającą przyjemność sprawiało ci denerwowanie srebrnowłosego. Ninja westchnął, po czym spojrzał ci w oczy.
- Właśnie dlatego nie mogę z tobą wytrzymać. Zachowujesz się jak bachor, nie potrafisz niczego wziąć na poważnie. Przedkładasz swoje osobiste urazy nad sprawne funkcjonowanie zespołu. - Z pewnością nie były to słowa, które cię uspokoiły.
- Czyli samopoczucie Sushimi obchodzi cię tylko dlatego, że przez to grupa nie pracuje tak, jak powinna? - Zadałaś pytanie, które przyszło ci na myśl. Kakashi wziął głęboki wdech i niepewnie odpowiedział:
- Samopoczucie Sushimi obchodzi mnie z wielu powodów, ale są one moimi prywatnymi i nie mam zamiaru się nimi dzielić. - Uniosłaś jedną brew do góry.
- Wystarczyło powiedzieć „nie". - Kakashi zmarszczył brwi. - Powiedzmy, że ci wierzę. Co w takim razie masz zamiar zrobić z jej problemami?
- Jeszcze nie wiem. Dlatego poprosiłem cię o pomoc. - Chciałaś dodać, że tak właściwie, to po prostu zaciągnął cię do lasu, ale stwierdziłaś, że już dość się dzisiaj nagadałaś. - Może mogłabyś pogadać z nią jak baba z babą i spytać, o co chodzi. - Pokręciłaś głową.
- Wykluczone. Powiedziałam jej parę słów do słuchu i niezbyt się to jej spodobało. - Kopiujący Ninja westchnął z rozdrażnieniem. - Jak już, to możemy poprosić Księcia. - Nie był to taki głupi pomysł, Sushimi i arystokrata mieli całkiem dobry kontakt. Kakashi pstryknął palcami.
- W takim razie ustalone, zapytam go dzisiaj po kolacji. - Mężczyzna odwrócił się i zaczął zmierzać w kierunku, z którego przyszliście. - Dzięki za pomoc. - Nagle zdałaś sobie z czegoś sprawę:
- Ej, jak myślisz, czy on w ogóle zbliży się do Sushimi po tym, jak mu prawie ramię rozwaliła? - Kakashi zaśmiał się nieprzyjemnie.
- Oj, zbliży się, zbliży. - Po czym dodał: - Daję głowę, że nie wiesz, gdzie jesteś. Zaprowadzę cię do obozu. - Prychnęłaś, ale naprawdę nie miałaś pojęcia gdzie się znajdujesz, więc tylko kiwnęłaś głową i bez słowa poszłaś za Kakashim.
Kiedy wróciliście, zaczynało się zmierzchać. Zabrałaś się za przygotowywanie skromnego, acz pożywnego posiłku. Ustawiałaś właśnie stos z patyków, by rozniecić ogień, kiedy spostrzegłaś, że Kakashi podchodzi do czytającego jakąś książkę Księcia, mówi coś do niego, a potem oboje oddalają się za namioty. Uśmiechnęłaś się pod nosem. Srebrnowłosy nie próżnuje.
Byłaś tak zajęta odprowadzaniem mężczyzn wzrokiem, że nie usłyszałaś, kiedy ktoś podszedł do ciebie i przykucnął przy zalążku ogniska.
- Jeśli to ma się palić, zanim zajdzie słońce, proponuję się pośpieszyć. - Głos Sushimi wyrwał cię z zamyślenia. Wolno odwróciłaś się w jej stronę i odparłaś:
- Jak chcesz, to sama to zrób, nikt ci nie broni. - Wstałaś, podałaś blondynce garść patyków i usiadłaś na pieńku. - No, dalej, ja sobie popatrzę. - Sushimi zmierzyła cię stalowym spojrzeniem.
- Nie ma problemu, mogę to zrobić. W końcu, w przeciwieństwie do ciebie, ja dbam o coś innego, niż własny zadek. - Nie dałaś się sprowokować i ze spokojem wyjęłaś z kabury kunaia i zaczęłaś nim dłubać w drewnie. Nudziło ci się.
Po upływie około dziesięciu minut, Kakashi i Książę wrócili. Srebrnowłosy pokazał ci kciuk w górę, a Książę podszedł do Sushimi i zaczął z nią rozmawiać.
Ninja usiadł koło ciebie na ziemi. Razem patrzyliście, jak arystokrata prosi Sushimi, by mogli porozmawiać na osobności. W krótce została tylko wasza dwójka.
~•~
Rankiem obudziło cię słońce, które wpadało do namiotu przez lekko prześwitujący materiał. Podniosłaś się na łokciach, przetarłaś oczy i wygramoliłaś się na dwór. Zamrugałaś parę razy i spojrzałaś na dawno wygasłe ognisko. Koło niego siedziała Sushimi i nuciła coś pod nosem. Kakashi zapewne odsypiał nocną wartę.
Podniosłaś się, otrzepałaś z pyłków, złapałaś ręcznik i ubrania, po czym ruszyłaś w stronę rzeki, rzucając przez ramię:
- Idę się wykąpać. - Blondynka mruknęła coś niezrozumiałego i wróciła do nucenia.
Na twoje nieszczęście, strumień znajdował się dosyć daleko. Niezbyt rozbudzona, skakałaś z drzewa na drzewo, co chwila ziewając. Dopiero mocne uderzenie jakiejś gałązki, zmusiło cię do skoncentrowania się na czynności.
Gdy znalazłaś się nad wodą, szybko rozejrzałaś się dookoła, zdjęłaś z siebie piżamę i wskoczyłaś do wody. Parę minut później, wyskoczyłaś na brzeg i owinęłaś się ręcznikiem. Wytarłaś włosy i dokładnie wycisnęłaś z nich wodę. Osuszyłaś ciało i założyłaś [ulubiony kolor] strój ninja. Zrobiłaś kucyka z włosów i powoli zaczęłaś wracać. Powietrze każdego dnia stawało się coraz chłodniejsze, czułaś więc, że jest ci zimno i zaczęłaś szybko rozprowadzać chakrę po całym ciele, by ta cię rozgrzała.
W obozie rozpaliłaś ogień i zaczęłaś gotować posiłek. W tym samym czasie, pojawili się Kakashi i Książę. Ten drugi wyglądał na niezbyt obudzonego, ale podejrzewałaś, że ninja już zdążył spytać się go o Sushimi.
Osobiście uważałaś, że to głupie. Nie chciałaś mieć nic wspólnego z blondynką i jej byłym chłopakiem. Kakashi jednak wiedział jak cię przekonać. Argument dotyczący tego, że powinni trzymać się razem i dbać o to, żeby każdy czuł się dobrze, bo Hokage tak im nakazała, był całkiem sensowny. Teraz jednak, kiedy Kopiujący Ninja wie, co dzieje się z tą zdzirą, może przestać zawracać ci głowę. Bardzo na to liczyłaś.
Życie jednak, miało wobec was inne plany.
Kakashi energicznym krokiem podszedł do ciebie, bez słowa złapał za rękę i zaczął ciągnąć za namioty.
Gdyby to był pierwszy taki przypadek, zapewne wyrywałabyś się wrzeszcząc, że cię gwałcą, ale niestety, wczorajszego dna przeżyłaś to samo. Spokojnie poszłaś za ninją, a kiedy się zatrzymał, spytałaś:
- Czego znowu? - Srebrnowłosy nie zwrócił uwagi na twój opryskliwy ton głosu i zaczął mówić z werwą:
- Już wiem, już wiem. Książę mi wszystko powiedział! Ona po prostu tęskni za Sakurą! I nie odnajduje się w środowisku ninja. Mówi, że dziwnie się tu czuje! - Zdziwiłaś się, widząc uśmiech na jego twarzy.
- Eee... to cię cieszy? - Zapytałaś zdziwiona.
- Tak! W sensie nie! W sensie tak! W sensie, będę mógł teraz ją pocieszyć i sprawić, że mnie pokocha! - Pokazałaś mu język, jednocześnie mówiąc: „błe". I odwróciłaś się z zamiarem powrotu. - Ale [Imię]! Musisz mi pomóc! - Miałaś już go serdecznie dosyć.
- Nie będę ci pomagać! To twój problem, więc ty go rozwiążesz! - Pobiegłaś w stronę obozu. Kakashi rzucił się za tobą. Prześcignął cię, a następnie rzucił się na ciebie i przygwoździł do ziemi. - Puszczaj mnie, ty...! - Szarpałaś się i krzyczałaś.
- Pomożesz mi, [Imię]! - Powiedział przez zaciśnięte zęby. Potrząsnęłaś głową, poniosłaś łokieć z ziemi i wbiłaś go w splot słoneczny ninji. Korzystając z bólu rozchodzącego się po jego ciele, wyrwałaś się z uścisku i chwiejnie podniosłaś do pionu.
Nagle zorientowałaś się, że znaleźliście się na polanie. Sushimi i Książę patrzyli na was z przerażeniem. Ta pierwsza szybko zareagowała.
Zobaczyła, że Kakashi podnosi się z ziemi z zamiarem ponownego zaatakowania ciebie, podbiegła więc do niego i uderzyła pięścią w twarz.
- Posrało was?! - Wrzasnęła ze wściekłością w oczach. Trzymający się za policzek ninja spojrzał na nią. Ty po prostu stałaś i czekałaś na rozwój wydarzeń. - Jesteście niemożliwi! Na każdym kroku macie do siebie wieczny problem! I na dodatek myślicie, że tego nie widzę! Wasze zachowanie jest okropne! Nie mogę was już dłużej znieść. Wypierdalam stąd! - Po tych słowach ze wściekłością odwróciła się plecami do was, wzięła swój plecak i w tępie błyskawicy ulotniła się z polany.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro