prolog
W pośpiechu biegłaś ulicami Konohy, mijając przechadzających się ludzi. Przeklinałaś własne spóźnialstwo oraz to, że nie chciało ci się ruszyć tyłka i wyjść spod kołdry. Starałaś się opanować, ale kiedy stanęłaś przed salą, w której urzędowała Hokage, wyglądałaś jak siedem nieszczęść. Ułożyłaś włosy, wygładziłaś ubranie i wzięłaś kilka głębokich oddechów. Naparłaś na masywne drzwi i energicznie weszłaś do biura. Za biurkiem siedziała Hokage, wyglądająca na bardzo zmęczoną i zatopioną w rozmyślaniach. Dopiero gdy stanęłaś przed nią i odkaszlnęłaś, zwróciła na ciebie uwagę.
- Przybyłam jak chciałaś, Hokage - sama, ale nie rozumiem, dlaczego miałam się tu stawić o piątej nad ranem? - powiedziałaś z ledwie wyczuwalnym wyrzutem. Hokage spojrzała na ciebie.
- [Imię], wezwałam cię, żeby przekazać ci ważną wiadomość - odparła ze spokojem. Spojrzałaś na nią, nic nie rozumiejąc.
- A jaka to wiadomość? - spytałaś z ciekawością. Tsunade skinęła na ninja pilnującego drzwi. On wyszedł, a po chwili usłyszałaś jego kroki na korytarzu.
- Postanowiłam utworzyć grupę specjalną złożoną z Joninów. Z informacji, które mi dostarczono, jesteś jedną z trójki najlepszych shinobi w naszej wiosce. Nie możemy sobie pozwolić na stworzenie grupy większej niż trzy osoby, bo pozostali ninja potrzebni są tutaj - wyjaśniła Hokage. W tym momencie do biura wszedł strażnik.
- Teraz przedstawię ci twoich partnerów. - Tsunade po raz kolejny skinęła w stronę mężczyzny, ten powiedział coś do osób na korytarzu i po chwili do pokoju wsunęły się dwie osoby. Pierwszą rozpoznałaś od razu i pomyślałaś, że gorzej trafić nie mogłaś. Dziewczyna o blond włosach z nienagannym makijażem w dużych ilościach rzuciła ci wyzywające spojrzenie. Jednak kiedy kolejna osoba weszła przez drzwi, szybko cofnęłaś swoje poprzednie stwierdzenie. Tę srebrną czuprynę rozpoznałabyś wszędzie.
Hatake Kakashi. Twój odwieczny i największy wróg.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro