Rozdział 7 Zastraszenie
Nagato
Wywlokłem Omara za szmaty z domu Akhita, jestem na niego wkórwiony.
- Nagato daj spokój, przecież nic mu się nie stało. Tylko mi ! - powiedział wściekły.
- A to że powiedziałem ci, żebyś go nie skrzywdził ? I teraz masz pogryźoną dłoń przez wilka - powiedziałem, starając się opanować.
- A skąd miałem wiedzieć, że jest taki delikatny - powiedział przywracając oczami.
- Przestań pogarszać swoją sytuację - warknąłem wściekły, chcąc go zatłuc.
- No dobra, a posmakowałeś może tego rozkosznego ciałka lub krwi - powiedział rozmażony, a mnie kórwica wzięła. Swoje dłonie zacisnołem na jego szyi, on widząc mój stan chciał zwiać.
- Przepraszam stary - wychrypiał, a ja go puściłem.
- Jeszcze raz go tkniesz, a pożałujesz tego - powiedziałem wracając do domu, a Omar szedł za mną.
- Jesteście razem ? - zapytał zaciekawiony.
- Tak - powiedziałem wchodząc do salonu, wyciągając whiski i szklanki - napijesz się ? - zapytałem nalewając sobie trunku.
- Jasne - powiedział sięgając po szklankę - Za wasze szczęście - powiedział biorąc potężny łyk. Ciekawe co robi teraz Akhito ?
Akhito
Siedziałem z przyjaciółmi w salonie, słuchając historii Shinga.
- Akhito szkoda, że nie widziałeś miny mojego pracodawcy. Jak zobaczył ich, był tak zdziwiony, że dopiero po chwili się poprawił i płaszczył do nich - powiedział po chwili, a reszta wybuchła śmiechem ja tylko się uśmiechnąłem - Coś mnie ominęło ? - zapytał przyglądając mi się.
- Możesz się zapytać Yashira - powiedziałem wychodząc z salonu i kierując się w stronę fortepianu. Zacząłem grać, nawet nie zwróciłem uwagi co grałem, gdy skończyłem grać usłyszałem oklaski.
- Piękna melodia - powiedział Liu.
- Dziękuje - uśmiechnąłem się szczerze.
- Dla kogo ją stworzyłeś ? - zapytał dosiadając się do mnie.
- Dla Nagato - powiedziałem znów grając tą samą melodię.
- Kim jest dla ciebie ? - zapytał patrząc się na mnie, a ja uśmiecham się na samą myśl o nim.
- Chłopakiem - odpowiadam patrząc na niego.
- Ma dobry wpływ na ciebie - mówi niszcząc mi fryzurę.
- Ej, ja tak się nie bawię - mówię, a później wybuchamy śmiechem.
- Cieszę się, że wróciłeś - mówi przytulając mnie.
- Ja też.
- Wiesz o tym, że Yashiro żałuje tego - mówi spokojnie.
- Wiem, ale to nie było miłe - mówię wychodząc z bratem. Kierujemy się do salonu, gdzie czekają wszyscy.
- Akhito, ja naprawdę żałuję tego co powiedziałem. Przepraszam - mówi ze skruchą.
- Przyjmuję przeprosiny.
- To utczijmy to - powiedział Craven, wyciągając wódkę i kieliszki. Wypiliśmy 3 flaszki, ja może z 5 kieliszków, a później poszłem do pokoju. Zastanawiałem się gdzie powiesić obraz, ale nie miałem pomysłu. Pżebrałem się i od razu położyłem się do łóżka, kontynuując czytanie książki. Gdzieś około godziny później zasnąłem zmęczony dzisiejszymi wydarzeniami.
Nagato
Z Omarem wypiliśmy całą butelkę whiski, nie wiele myśląc poszłem się przejść po ogrodzie. Rozmyślając o Akhicie i naszej przyszłości. Chce codziennie widzieć jego uśmiech i słyszeć śmiech. Pragnę by był mój a ja jego, ale mam także złe przeczucia. Boję się o niego ,gdy niema mnie blisko niego. Ciągle martwię się o jego stan i jestem zazdrosny o jego przyjaciół. Zastanawia mnie tylko jedno kim tak naprawdę jest, może aniołem. Na tą myśl uśmiecham się mimo wolnie, jednak dalej w głowie włącza mi się czerwona kontrolka, jakbym o czymś zapomniał. Co zdarzyło się lata temu, tylko co ?
- Nagato, wracaj już ! - krzyczy Omar z tarasu, wracam jednak, staram się przypomnieć przeszłość. Idę do sypialni, zamiarem przeszukania kilku pamiątek.
*__*__*__*__*__*__*__*__*__*__*__*__*
Tym razem Nagatowi puściły nerwy. Czy powinien wykończyć Omara ? Te pytanie zostawiam wam.
DarkDeadAngel
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro