Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

- Ty mówisz poważnie? - Kazuhiro popatrzył zdziwiony na Hikaru.

Ten podniósł wzrok znad papierów i spojrzał na niego.

- Co w tym dziwnego? -zapytał zaskoczony, opierając się wygodnie na fotelu.

- A pomyślałeś chociaż, że możesz ściągnąć nam na głowę policję! Z tego mogą być kłopoty -odpowiedział tamten zły.

Blondyn zmarszczył brwi.

- Żadnych nie będzie, zapewniam cię... -próbował go uspokoić.

- Skąd wiesz? -przerwał mu -nie możesz od tak zabrać z ulicy jakiegoś dzieciaka i... a jak ktoś zacznie go szukać, albo co gorsza coś sobie przypomni?

- To nie jest jakiś tam dzieciak! -warknął mężczyzna -poza tym, dowiedziałeś się o nim wszystkiego, więc nie ma obawy. Do tego ma amnezję, więc długo pewnie nie odzyska pamięci. Lekarz też to potwierdził.

- Nie bądź tego taki pewny! Jeśli chcesz się zabawić, to przecież mogę ci sprowadzić jakiegoś młodzika z agencji i po krzyku -wciąż próbował go przekonać.

- Chcę jego i nikogo więcej, rozumiesz? Nie obchodzą mnie żadni inni, tylko on -wskazał głową nad sobą, gdzie pokój zajmował chłopak.

Kazuhiro patrzył na niego kompletnie zaskoczony.

- Nie mów, że masz zamiar go zatrzymać?!

- Wyobraź sobie, że tak! I jak tylko piśniecie mu choćby słowo i mój plan weźmie w łeb, to nie chciałbym być w waszej skórze! -zmrużył gniewnie oczy.

Kazuhiro nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy.

Dobrze, chce się zabawić z chłopakiem, w porządku, ale żeby od razu go zatrzymywać?! On chyba oszalał!

Fakt, Hikaru jest jego szefem, ale on jest jego "prawą ręką", a poza tym jest od tego, żeby go chronić. A jak dzieciak tu zostanie, to mogą wyniknąć z tego problemy.

Hikaru nie może narażać siebie i pozostałych na czyhające zagrożenia.
No, może młody nie był jakimś groźnym przestępcą, ale nigdy nic nie wiadomo co, może się zdarzyć jak tu zostanie.

- Przecież to dzieciak Connora! On na pewno go już szuka! Naprawdę chcesz z nim zadrzeć? -spojrzał mu prosto w oczy.

- Po pierwsze on nawet nie wie, że chłopak tu jest, a po drugie nastolatek jest mój -uśmiechnął się szeroko.

Kazuhiro przejechał ręką po czarnych, lekko falowanych włosach.

Nie ukrywał, że dzieciak był dla niego problemem, który chciał, wręcz próbował usunąć Hikaru sprzed oczu.

Dziwiło go, że tak bardzo obstaje za tym, żeby nastolatek tu został i broni tego jak lew.

Co on się zakochał, czy jak? Nie jest zazdrosny, ale nie pozwoli, żeby młody zepsuł wszystko i naraził Hikaru na niebezpieczeństwo.
Zwłaszcza te związane z Connorem...

- Na pewno dobrze to przemyślałeś? -próbował jeszcze coś wskórać.

- To już postanowione -przysunął się bliżej biurka i pochylił nad papierami, dając tym do zrozumienia, że rozmowę uznaje za zakończoną.

Kazuhiro westchnął ciężko, kręcąc głową.

- Widzę, że już cię nie przekonam, ale żeby nie było potem, że nie ostrzegałem -obrócił się i wyszedł.

Hikaru spojrzał za nim i znów oparł się na oparciu fotela, odchylił głowę do tyłu i przymknął oczy.

Pod nimi przywołał obraz bruneta...

Chłopak tak bardzo go pociągał, że ledwo się powstrzymywał, żeby go nie dotknąć albo pocałować.

Nie chciał go jednak już na początku wystraszyć, bo wszystko trafi szlag.
Ale ogromna chęć bycia już w nim sprawiała, że ledwo mógł nad sobą panować.

Przed Shosuke miał już kilku chłopaków, przerwy, kiedy był sam zastępował sobie właśnie młodymi chłopcami z agencji.
Jednak nie zakochał się w żadnym, a o związaniu się z którymś na poważnie, to już w ogóle nie było mowy.

Tylko, że teraz nie chodzi mu tylko o seks... no właśnie... czyli o co jeszcze? Sam się zastanawiał. Przecież twardo postawił sobie warunek, że miłość z tym nie będzie miała nic wspólnego...

Kazuhiro był z nim od początku.
Zawsze oddany, sumiennie wywiązywał się ze swojej pracy, wiedział, że martwi się o niego i dosłownie zrobi wszystko, żeby go chronić, ale nie pozwoli mu wtrącać się w sprawy między nim, a chłopakiem.

Nagle, do jego biura wpadł szczupły i wysoki chłopak z szarymi oczami i z krótko ostrzyżonymi brązowymi włosami.

- Gdzie masz tego słodziaka? -wykrzyknął podekscytowany, rozglądając się dookoła.

Hikaru głośno westchnął.

- Nie wzdychaj mi tu, tylko mów -ciągnął dalej niezrażony - już ja cię dobrze znam, zresztą Kazuhiro zdążył mi już wszystko powiedzieć, no... może nie wszystko, ale mam nadzieję... -i tu spojrzał na niego z powagą -że resztę dowiem się od ciebie.

- Yosuke, mógłbyś mi teraz nie przeszkadzać? -popatrzył na niego lekko zły - jak nie Kazuhiro to teraz ty. Dajcie mi do cholery pracować!

Nie lubił jak mu ktoś przeszkadzał w pracy, a oni przecież doskonale o tym wiedzieli.
Komuś innemu by się porządnie zebrało, ale do Yosuke podchodził z tym inaczej.

Znali się od liceum. Byli zawsze dobrymi kolegami, a można i by rzec, że i przyjaciółmi. Yosuke od początku wiedział o tym, że blondyn jest gejem i wcale mu to nie przeszkadzało.

Był on pierwszą osobą w szkole, która o tym wiedziała. Lubił i akceptował on odmienność Hikaru, choć poza przyjaźnią nigdy nic ich nie łączyło.

Był on też jedyną osobą, która nie bała się wybuchów złości zielonookiego i tego, że potrafi być czasem bezwzględny. I że kiedy jest wkurwiony, lepiej wtedy schodzić mu z drogi. Po prostu przyzwyczaił się do tego.

Był on całkowitym przeciwieństwem Hikaru. Zwariowany, wiecznie wygadany, z dużym poczuciem humoru.

Yosuke jednak nie dał się zbyć.

- Nie przesadzaj... -skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

- Jeśli zaraz stąd nie wyjdziesz, to nie ręczę za siebie! -spojrzał na niego wkurzony.

- Dobra, dobra, nie zmieniaj mi tu tematu. Co, boisz się, że ci go ukradnę czy jak? Może jest okropnie brzydki i... -rozpędził się brązowowłosy.

- Dosyć tego! -krzyknął Hikaru, rzucając długopis na biurko - uważaj co mówisz, to, że się przyjaźnimy nie oznacza, że jesteś nietykalny. Poza tym, to najśliczniejszy chłopak jakiego widziałem.

Szarooki uniósł zaskoczony brew.

Znał go tyle czasu, ale... ten błysk w oku... Nigdy tego u niego nie widział...
Czyli chłopak naprawdę musi być wyjątkowy.

- No, to nie trzymaj mnie w niepewności i pokaż go -nie dawał za wygraną Yosuke.

Musi zobaczyć, co tak bardzo zachwyciło jego przyjaciela.

- A co on jakiś eksponat do oglądania... -mruknął zły, ale chłopak nie dał mu dokończyć, złapał go za rękę i szybko podniósł z fotela.

- Prowadź i to już!

Mężczyzna przewrócił oczami i skierowali się na górę.

- Poza tym, nie wybaczę ci, żeś przyjacielowi się nie pochwalił -popatrzył na niego, udając obrażonego.

- Przestań, albo go nie zobaczysz! -spojrzał na niego zdenerwowany.

Zatrzymali się przy drzwiach, gdzie zajmował pokój chłopak.

- Tylko go nie wystrasz... -zaczął blondwłosy, ale szarooki mu przerwał.

- Dobra, przecież ci go nie zjem -i cicho zachichotał, ale Hikaru zgromił go wzrokiem.

Gdy weszli do pokoju, nastolatek spał na łóżku, przykryty po sam czubek głowy.

Zanim Hikaru zareagował, jego przyjaciel stał już przy łóżku młodego i odkrywał kołdrę...

No i tak jak obiecałam wlatuje kolejny rozdział. ;-);-)

Miłego czytania :-)
Papatki❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro