Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Morze

Słone były jej włosy i wiecznie zniszczone, jak ona sama. Czasem brałam je do ust, aby poczuć smak morza.
Powiedziała mi, że nigdy nie wyjechała poza wyspę.

Zabawnie było być blondynką w tym południowym klimacie. Wszyscy myśleli, że się pofarbowała. Ona? Chciało mi się śmiać. To najgrzeczniejsza dziewczynka na tej półkuli. Pijąc colę czuła wyrzuty sumienia, bo jest w puszce. A w puszce jest alkohol. Więc w jedynym sklepiku tutaj kupowałyśmy soczek w kartoniku dla niej i piwo dla mnie.

Siadała na skale, jej sukienka ślicznie powiewała. Kochałam w niej szparkę między zębami. Czasami, rzadko malowała usta na czerwono. Jakie cudowne były jej usta. Szerokie, choć nietypowe, bo wyraźnie zaznaczone od góry i napulchnione od dołu. Było mi mało, gdy je całowałam gryzłam czasem aby patrzeć jak się powiększają bardziej.

Czasem mi uciekała. Do morza, nurkować lub na łódź. Chodziłyśmy razem na dzikie plaże, z dala od tych głupich turystów. Psioczyłam na nich, choć byłam jednym z nich. Zabawne. Ja bardziej pasowałam do tej wyspy. Gdybym zdjęła te ozdoby, kolczyki i makijaż.
Czarne włosy, ciemna skóra.

Ona pierwsza odważyła się mnie prosić, nie kazać. Ona kazała mi się rozebrać, rozpuścić włosy i wpiąć w nie kwiat.

Wtedy też właśnie po raz pierwszy uprawiałyśmy seks, to było piękne. Myślałam, że jestem aseksualna i żaden mężczyzna mnie nie zdominuje nigdy.

Niepozorna blondynka miała mnie w garści, choć tego nieświadoma. Taka urocza, taka niewinna. Długie nogi, za krótkie, dziecinne sukienki.

Rano patrzyła na wschód  słońca na plaży. W południe chłodziła się w wodzie. Na czas obiadu szłyśmy do "Roal Club", cokolwiek. Miejsce zupełnie kiczowate, ale nawet ono było piękne z nią.
Po obiedzie kryłyśmy się w cieniu skał.
Potem wieczorne oglądanie zachodu słońca na skale. Czasem zdejmowała wtedy stanik i tak sobie siedziała, niby nie wiedząc że kusi.

Potem szłyśmy do domów.

Ale co z tego, skoro w nocy się wymykała i przychodziła do mnie, aby nocą iść na spacer po plaży. Zwykle kończyło się wspólną kąpielą. I włosy znów były mokre słoną wodą.

"Wysuszysz?"
"Po co? Słońce zrobi to za mnie."

Jakże piękny był jej śmiech.

Ale lato się skończyło, został mały magnes, pocztówka, pusta butelka coli i tylko wposmnienie po tamtej wyspie, tamtej plaży i tamtej dziewczyny.

Może kiedyś tam powrócę i się rozczaruję.

O, plaża jest pełna turystów.
O, małpy już nie chodzą ulicą.
O, zamiast tych chatek jest hotel.
O, wycięli las.
O, "Roal Club" zbankrutował.
O, masz męża i dzieci.

Wymienię z uśmiechem myśląc "nie czekałaś".
Ale jej spojrzenie odpowie "nie śpieszyłaś się".

Więc po co? Nie lepiej zostać i nie zmieniać obrazu tamtych wakacji?

Randomowe osoby dla wyświetleń proszę
Varda_Elentari
kurtvazja-
lisaecheverry21
Stay_In_Slytherin
Fochyoo
NeoHurysa
_Beznickova_
deksapiko

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro