II
Adrien*
CHWILĘ PO WYPADKU
**************************************************
Gdy miałem już wychodzić do auta, poczułem wibrację w mojej kieszeni.
Dostałem SMS'a od Alyi :
,, Adrien, Marinette potrąciło auto! Wiem, że nie jesteście razem...
znaczy.. nie czytaj nie których zdań..bo..będziesz żądał tłumaczeń..
Przyjedź! Jak najszybciej....bo jak się dowie jej były, że jest w szpitalu nie da jej spokoju!
Dalej nie powiem o co chodzi bo to tylko pomiędzy mną, a Marinette.
Śpiesz się! ''
Nie wiedziałem o co chodziło, lecz teraz muszę jechać do szpitala...za nim...- Szło mi ciężko powiedzieć, że...- za nim przyjedzie JEJ BYŁY.
-Nathalie, pójdę dziś pieszo to i tak blisko.
- Adrien, nie mogę Cie puścić bez opieki!
- Nathalie nic się ze mną nie stanie. Będę uważał. - Powiedziałem to tak szybko, że nie wiem nawet czy to usłyszała.
Byłem już przy szpitalu, wziąłem ciężki oddech i wszedłem.
Zapytałem najbliższą pielęgniarkę o numer sali Marinette:
- Dzień dobry, w jakiej sali znajduję się Marinette Dupain-Cheng?
- W sali 23, pójdzie pan prosto, a potem w lewo, od razu pan zobaczy salę.
- Dziękuję.
Czyli..prosto...w lewo...jest sala 23!
Wszedłem do sali, Były 3 łóżka, lecz leżała w tej sali tylko Marinette.
Usiadłem tuż obok jej łóżka. Nie chciałem jej budzić, dlatego usiadłem i wpatrywałem się w jej oczy.
Wrrr, Wrrr, Wrrrrr. - Wibracja z telefonu Marinette.
Nie wiedziałem czy odebrać czy nie...
Gdy zobaczyłem na ekran pojawiło się zdjęcie z nieznajomym chłopakiem (nieznajomym dla mnie).
To na pewno BYŁY!
Wahałem się czy odebrać, lecz ktoś zrobił to za mnie.
Marinette obudziła się, wzięła telefon do ręki w ogóle mnie nie zauważając.
Rozmowa Marinette :
~ Halo? - M
~ Cześć piękna, myślisz, że nie wiem o Twoim pobyciu w szpitalu? - Nieznajomy
~ Posłuchaj, daj mi spokój! Moje serce należy do kogoś innego! - Marinette mówiła to tak rozpaczliwie... łzy ciekły jej ciurkiem...
~ Tak?! To czemu mu tego nie powiesz? A no tak! Tak się stresujesz, aż się jąkasz! - Nieznajomy
~ Adrien! Nie muszę z nim być! Kocham go i nigdy nie przestanę! Nawet jeśli...nawet jeśli nie będziemy razem! - Marinette wykrzyczała to na całą salę.
Po jej słowach mnie zamurowało... Znałem odpowiedź na wszystkie jej zachowania...
-Marinette, to prawda? - Zapytałem zapłakaną dziewczynę...widać, że była zdziwiona moją obecnością.
- Adrien?! C...co ty tutaj robisz?!
- Ja? Dotrzymuje towarzystwa mojej przyjaciółce, która jest w ciężkim stanie.
- Gdzie Alya?!
- Poszła pilnować wejścia...
- Dlaczego?
- Nie ważne... - Powiedziałem tak, ponieważ chciałem szybko zmienić temat.
- Adrien, wszystko jest ważne. - Powiedziała to zalana rumieńcem.
Było dziwne też to, że złapała mnie za rękę.
- Czy to była prawda...to co krzyknęłaś na całą salę?
Marinette siedziała w milczeniu.
Oczy naszkliły się jej, a łzy zbierały się do oczu...
-Adrien.... zapomnij o tym co słyszałeś...bo to nie możliwe...żeby coś z tego wyszło....
- Tak wiem...
Marinette obróciła się do mnie plecami...
- To nie możliwe dlatego, że nie odwzajemniasz uczucia mojego do Ciebie...
P.S To jest inna historia Mari i Adriena! <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro