17. Genialny pomysł Diabła.
Hermiona, Draco, Pansy, Blaise, Astoria i Teodor siedzieli przy stoliku. Chłopaki pili alkohol, a dziewczyny jadły sałatki i plotkowały.
- Ale naprawdę! Spójrzcie tylko na Lavender Brown! Przecież ona wygląda jak dziwka! Współczuję ci, Hermiono, że musiałaś być z nią w pokoju przez tyle lat.
- To było okropne! Ona mówiła tylko o chłopakach, ubraniach, chłopakach, kosmetykach, chłopakach i tak w kółko.
- Masakra. – stwierdziła Greengrass.
- Zgadzam się, Brown jest totalną idiotką. – dodał Zabini. Wszystkie dziewczyny, poza Hermioną spojrzały na niego zdziwionym wzrokiem.
- A ty niby skąd to wiesz? – zapytała Astoria.
- Aaa no tak… Bo wy nic nie wiecie. Lavender zrobiła ostatnio niezłe przedstawienie.
- No nie wiem, czy było tak fajnie. – stwierdziła Hermiona.
- Musicie nam wszystko opowiedzieć. – rozkazała Pansy. No i tak Blaise i Hermiona zaczęli opowiadać o tym, co zdarzyło się przy stole Gryffindoru kilka dni temu.
- … no i wtedy przyszedł Malfoy.
- I zaczęli się kłócić.
- Nie kłóciliśmy się. – oburzyli się w tym samym czasie Hermiona i Draco.
- My tylko…. Dyskutowaliśmy.
- Jasne. A potem się do siebie nie odzywaliście.
- Jesteś podły. – stwierdziła Granger.
- W końcu jestem Diabeł! – wykrzyknął uradowany. – No już Hermionko, nie gniewaj się na mnie. Chodź do Diabełka, pozwolę ci posmakować moje cudowne usteczka. – powiedział, robiąc dziubek.
- Jesteś pijany. – odezwała się Pansy.
- I to bardzo. – dodała Astoria.
- Hej! Mam pomysł! – ryknął Zabini. – Może się założymy?
- A niby o co? – zapytała Hermiona.
- Że przez tydzień ty i Draco nie będziecie się kłócić. Jeśli wygracie stawiam wam skrzynkę ognistej, jeśli ja wygram …. Będziecie musieli wykonać jakieś zadanie.
- Mowy nie ma. – zaprzeczył od razu Malfoy.
- Tchórzysz? – zakpiła Granger.
- Ja? Nigdy. – przez chwilę patrzyli sobie w oczy, po czym w tym samy momencie spojrzeli na Diabła i razem powiedzieli.
- Wchodzimy w to!
- Cudownie. – mruknął Blaise.
Było już po północy, a bal trwał w najlepsze. Hermiona siedziała przy stoliku z przyjaciółmi, Draco poszedł po drinki. W pewnym momencie wrócił i warknął do Granger.
- Co ty sobie, do cholery, wyobrażasz?
- O co ci chodzi?
- Przed chwilą dowiedziałem się, że flirtowałaś z barmanem. – wysyczał.
- A co cię to obchodzi? – zapytała.
- Jesteś moją partnerką i zabraniam ci z kimkolwiek flirtować.
- Nie masz prawa! – ryknęła. – Mogę robić, co chcę i z kim chcę!
- Nie drzyj się na mnie, Granger.
- Jesteś totalnym kretynem!
- Tak ci się wydaje?
- Nie, nie wydaje mi się! Ja to wiem!!
I z powrotem usiadła na swoim miejscu. Nawet nie wiedziała kiedy wstała. Malfoy zajął miejsce obok.
- No i co się tak gapicie? – warknął do przyjaciół.
- Przegraliście. – powiedział Zabini. – Wiedziałem, że nie wytrzymacie! Już mam dla was zadanie.
Cały czas uśmiechając się, Diabeł powiedział im, co jest ich zadaniem.
- Co? O nie! Wykluczone! – wrzasnęła Hermiona.
- No jeśli tego nie chcecie, to ewentualnie… seks w krzakach. – odparł Blaise.
- Eee… Malfoy, myślę, że taniec jest lepszym wyjściem.
- Szkoda. – mruknął blondyn.
- Czyli co robicie? – zapytał ciemnoskóry chłopak.
- Taniec.
- Cudownie! Ej! DJ, dawaj tu jakieś tango!
- Jakie?
- Szybkie i erotyczne!
- Nie zatańczę czegoś takiego w tej sukni.
- No to się przebierz. – powiedział Zabini. Hermiona westchnęła i machnęła różdżką. Jej długa, czerwona suknia zamieniła się w krótką sukieneczkę.
- Woow.
- No nieźle.
- Cóż za piękne czary. – powiedział Dumbledore, przechodząc obok nich.
- Jesteście gotowi? – zapytał Diabeł. – Super. DJ, dawaj to tango!! – ryknął Zabini tak, że wszyscy zamilkli, po czym zgromadzili się wokół pary. Z głośników poleciały pierwsze takty muzyki.
Draco zaczął obchodzić Hermione, ta zaś wolno kołysała biodrami, nie zwracając uwagi na Ślizgona. Przymknęła powieki, dając się ponieść melodii i kołysząc się w jej rytm, dłońmi wolno wędrowała po swoim ciele. Spojrzała na otaczającego ją chłopaka, po chwili patrząc mu w oczy, kiwnęła do niego palcem, by do niej przyszedł. Kiedy podszedł położyła mu dłoń na torsie. Zaczęli się okrążać, cały czas patrząc na siebie. Odeszli od siebie, choć nie spuszczali z siebie wzroku. Gwałtownie do siebie podeszli kucając, łapiąc się za szyje i powoli prostując. Draco szybko ją okręcił o 360 stopni, po czym mocno do siebie przyciągnął. Byli tak blisko siebie, że nie było mowy o żadnym odstępie. Hermiona oparła nogę o jego udo i okręcili się razem kilka razy. Gwałtownie się zatrzymali, w sporym rozkroku, a dziewczyna wygięła się w tył, przytrzymywana przez blondyna. W przerwie między gwałtownymi ruchami czy obrotami, stawiali małe kroki i okręcali się lekko. Ślizgon objął ją w pasie, a drugą ręką wędrował po jej ramieniu. Dziewczyna dopiero po chwili położyła dłoń na jego torsie, powoli kołysząc biodrami, a rękę przesuwała w stronę jego karku,. Wygięła się lekko w tył. Jego usta pognały za nią, prawie stykając się z jej szyją. Gdy się wyprostowała i ponownie na niego spojrzała, okręcił ją szybko, po czym gwałtownie przyciągnął do siebie. Zarzuciła mu dłoń na kark, wplatając palce w jego miękkie włosy, on zaś objął ją jedną ręką w talii, przyciągając tak blisko, jak tylko mógł. Jej jedna noga była pomiędzy jego, druga zaś wolno ocierała się po zewnętrznej stronie jego łydki, powoli unosząc się w stronę jego biodra. Złapał ją za podniesione i odsłonięte udo, wolno wędrując w stronę bioder. W tym samym czasie objął ją jeszcze mocniej, pochylając się nad nią. Pod jego wpływem wolno zaczęła wyginać się w łuk. Gdy była już za daleko, złapał ją za włosy i mocno szarpnął, przyciągając do siebie, tak, że ich nosy stykały się ze sobą, a oddechy mieszały. Gwałtownie okręcił ją, po czym odwróconą do niego tyłem dziewczynę, złapał za talię i zdecydowanym ruchem przyciągnął do siebie. Stykali się każdą częścią ciała. Granger oparła się plecami o jego tors, delikatnie kołysząc biodrami i przytrzymując jego dłonie na swoim brzuchu. Malfoy oparł swoją brodę o jej włosy, drażniąc przy tym wargami i swoim ciepłym oddechem płatek jej ucha. Po chwili ponownie ją okręcił i przyciągnął do siebie, tym razem przodem. Piosenka skończyła się, a oni stali tak blisko siebie, że ich ciała stykały się ze sobą. Draco oparł swoje czoło o czoło Hermiony i przymknął oczy, próbując uspokoić oddech.
Na Sali wybuchły oklaski, niektórzy zaczęli gwizdać. Inni zaś stali zaszokowani i nie potrafili uwierzyć w to, co zobaczyli. Dwóch największych wrogów, tańczących razem erotyczne tango. To nawet nie wyglądało jak flirt, bardziej przypominało grę wstępną. Dla pary zaś wszystko zniknęło, liczyli się tylko oni.
- Obiecałeś mi o wszystkim powiedzieć. – wyszeptała Gryfonka, mimo to Draco doskonale słyszał, co mówiła.
- Obiecałem. – potwierdził.
- Możesz zrobić to teraz? – zapytała, spoglądając mu w oczy, jednak nadal opierając się o jego czoło.
- Powiem ci. Chciałaś wiedzieć, co czuję. Jest we mnie wiele uczuć. Jesteś piękna, czasami cholernie denerwująca i właśnie wtedy czuję, że cię nienawidzę. Jednak przez cały czas jest we mnie coś dziwnego. Czuję to pierwszy raz i nie wiem, co mam z tym zrobić.
- Co czujesz? – szepnęła.
- Za każdym razem, kiedy cię widzę uśmiecham się sam do siebie, w moim brzuchu czuję jakby wybuchały miliony fajerwerków. Kiedy tylko jesteś bliżej mnie zapominam o całym świecie. W mojej głowie jest totalna pustka. Kiedyś Blaise zapytał, co się ze mną dzieje, spojrzałem na niego tylko, a on od razu zaczął się drzeć, że się zakochałem, ja….ja myślałem, że oszaleję. Nie potrafię bez ciebie wytrzymać. Mógłbym godzinami na ciebie patrzeć…. Hermiono…. Kocham cię. – wyrzucił z siebie Draco. Dziewczyna stała tam, w jej oczach było widać niedowierzanie, natomiast na jej ustach błąkał się delikatny uśmiech. – Powiedz coś, proszę.
- Nie potrafię w to uwierzyć. Czuję się tak samo jak ty, za każdym razem kiedy pewien chłopak pojawia się w moich myślach. Myślałam, że on nigdy nie mógłby poczuć tego co ja, a teraz okazuje się, że tak właśnie jest. A wiesz, co jest w tym wszystkim najlepsze? Chłopak, którego kocham stoi tuż przede mną i właśnie wyznał mi miłość. – wyszeptała z łzami w oczach.
- Kochasz mnie?
- Bardzo. – odparła, rumieniąc się.
- Tak bardzo chcę cię pocałować.
- Nie rób tego. Nie powinniśmy tego robić tutaj. Przyjdź do mnie jutro wieczorem.
- Będę na pewno. – odpowiedział, po czym odsunął się od niej. Uczniowie już na nich nie patrzyli, każdy zajął się sobą. Hermiona i Draco wrócili do stolika, przy którym siedzieli już ich przyjaciele.
- A was co tak długo nie było? – zapytał Teodor.
- Pewnie skorzystali z mojego pomysłu i poszli zaliczyć seks w krzakach. – zaśmiał się Zabini.
Gryfonka i Smok zgromili go wzrokiem.
- Chcesz coś do picia, Granger? – burknął Malfoy.
- Jeszcze mi czegoś tam dolejesz! Sama pójdę sobie po drinka! – wykrzyknęła i wstała. Draco zaraz za nią. Po czym kłócąc się poszli do baru.
- A już myślałem, że po tym tańcu przestaną się kłócić. – westchnął Blaise.
Jednak i Draco i Hermiona wiedzieli, że muszą udawać. Mimo, iż naprawdę się kochali, nikt nie powinien się o tym dowiedzieć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro