XXIX. Martwa bez duszy
Spójrz na przyrodę
zamkniętą w klatce
W mej dłoni,
wygląda tak ładnie
Lecz co mi z piękna zewnętrznego
gdy pozbawiam ją najważniejszego?
Pragnię wolności
miłości
poszanowania
A ja jej to wszystko odebrałam
W upływie chwili
zwrócić ją miałam
Wolność upragnioną
otrzymała
Lecz nadal smutna pozostała
Pozbawiona radości
swej obfitości
W chwili zerwania
straciła resztki poszanowania
Żyć zaprzestała
zalana rozpaczą
Już na zawsze
pozostanie martwą
Martwa jej
dusza zerwana
Łka nocami
aż do końca lata
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro