LXXXIV. Mój Aniele
Jestem tutaj
uwięziona we własnej klatce
Lecz ty wolny niczym ptak
potrafisz wykraść mnie tak
Wysoko do chmur
Koniec zmartwień
i płaczu
Wybawiłeś mnie
z ciemnego lasu
Gdzie prześwitu nie było widać
Ciągle te same drzewa
i niebo niemożliwe
Jestem tutaj
Lecz czuję się zagubiona
Nie wiem skąd jestem
i czy warto mnie jeszcze chować
Czyżby ktoś mnie szukał?
W królestwie chmur
Jest wielka niewiadoma
Jeszcze większa niż na ziemii
Gdzie każdy szuka zbawienia
Lecz nikt nie posiada
odpowiedzi
Odpowiedzi na pytania
które zawile ciągną się ku niebu
Mój Aniele
który wykradłeś mnie
z zaciemniałej góry
Daj mi odpowiedź
na te wszytskie
dziwne chmury
Dlaczego nie mają sumienia?
Dlaczego nie mają serca?
Dlaczego zimne jak lód
ukłuły mą duszę?
Skąd bierze się ta zła energia
Byłam dobra
lecz to nie wystarcza
one nawet nie zbladły
na moje błagania
Nie okazały litości
Nie byłam sama
pośród chmur
Bóg zawsze był tu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro