LXXV. Pospolite cienie
Patrze na ludzi
przemierzających ten świat
W otoczeniu ludzi
maski mają
i pięknie się do siebie uśmiechają
Lecz pod maską
ból
i cierpienie
Płacz
i krzyk niemych głosów
Świat jest bez uczuć
Musisz być identyczny
jak tamten przechodzień
nie wychodząc z tłumów
Masz zdusić prawdziwego siebie
Nie możesz być wyjątkiem
Masz spełniać oczekiwania ludzi
i popłynąć wzdłuż rzeki
która pociągnie cię do pospolitych
cieni
Trafisz do zwykłych ludzi
Którzy
twoją inność zmuszą
do normaloności
Masz dać się pokierować
rzece strumieni
Płynąć pod prąd?
Cóż to za absurd
nikt
nigdy nie próbował
I próbować nie będzie
To wbrew zasadą
To klucz do wolności wszelkiej
Lecz każdy się boi
skorzystać z jego mocy
Boją się
ludzkich śmiechów
i przytłoczenia
przez pospolitych ludzi
Stworzycieli cierpienia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro