CXXXVIII. Różana ludzkość
Niewychylność słowa
Ukryta w cieniu drobna istota
Z każdym dniem
coraz więcej przemyśleń
lecz to życie
jest obsypane
nie małym pesymizmem
W głowie
tylko schemat codzienności
i nie chcą zabiegać
o rozwiązanie tej
wiecznej tajemniczości
Upierają się
przy wolności słowa
lecz doznają zwątpienia
i ulegają zawiłości
która jest rozwiązana
przez uczonych
Lecz oni również
są istotami ludzkimi
i to tylko domysły
które okażą swą prawdziwość
w dniu ostatecznym
Mam wiele pytań
lecz dlaczego muszą
mieć one inne wartości?
Czy róża zwiędnieta
jest mniej zawiła
od istnienia ludzkości?
Człowiek i róża
mają mało wspólnego?
A ja dostrzegam coś
bardzo zbliżonego
Kolce róż?
niczym ciąg krzywdzących słów
niczym języki
upadłych aniołów
które za życia
w kolce różane obrastają
Uschnięte liście?
widzę w nich ludzkie sumienie
które próbuję się
przegryźć przez gniew
i uparcie płonące płomienie
A zwiędnieta głowa różana?
To właśnie ludzkie serce
które kierowało się
oznakami miłości
lecz wyginęła
przez puste mądrości
To właśnie ludzkość różana
tak piękna lecz zawiła zarazem
przez wszystkich opluta
lecz nieraz była
obiektem westchnień
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro