6. Mały Gigant
Pov. Narrator
Obudzeni przez śpiew ptaków zza okna. Najlepsza pobudka. Szkoda że o piątej. Wszyscy obudzili się równo o piątej czterdzieści dwa. Oprócz tej dwójki, co wczoraj w nocy "zabalowali". Za ścianą było cicho gdzie spali oni, więc jasne było że Hinata jeszcze śpi. Więc wstaliśmy z pomysłem wystraszenia ich na śmierć. Gdy już Daichi wziął do ręki klamkę i otworzył nasze drzwi, aby wyjść. To my dostaliśmy zawału. Natsu, Shoyo i Tobio wpadli na ten sam pomysł i nas wyprzedzili. Daichi z przerażenia wyrwał klamkę i zamachnął się tą ręka. Dostałem nią w głowę. Jest około szósta. Teraz wszyscy siedzimy w kuchni gdzie Izumi-sama robi mi opatrunek. Tobio, mała i duża Hinata, oraz Daichi przepraszali mnie cały czas. Ja tylko się śmiałem z tej sytuacji. Shoyo przygotował śniadanie razem z Tanaką. Zazwyczaj zamiast Tanaki byłem tam ja, ale powiedzieli że lepiej jeżeli będę siedział i odpoczywał. Słyszeliśmy dźwięk jakiejś piosenki. Należała do telefonu Hinaty. Szybko podbiegł i odebrał telefon od nieznajomego.
- Halo? Tak. Tak. Aaa! ++++? Więc dobrze zgadłem. Co? Mecz? Dzisiaj? Mmyy?! Musicie chwilę poczekać. - wyciszył mikrofon - Dzwonią młode kruki. Chcą nas zobaczyć w akcji! Co wy na to?
- Jasne! O siedemnastej będziemy. Niech zarezerwują salę! - wykrzyczał fbzdeterminowany Yu
- O to się nie martw. Już załatwione - powiedział dumny z siebie Ittetsu.
Hinata przekazał wszystko co ustaliliśmy i się rozłączył. Tanaka i Shoyo dokończyli śniadanie, a my wszyscy razem, jeszcze szybciej je zjedliśmy. Wzięliśmy krótkie prysznice i ubraliśmy stroje do ćwiczeń. Najpierw była rozgrzewka rozciągająca, a po niej odrazu pobiegliśmy do "pobliskiego" sklepu, który jest oddalony około piętnastu minut biegu. Kupiliśmy tam wodę i zrobiliśmy kilka skłonów. Ruszyliśmy spowrotem do domku oddalonego piętnaście minut biegu! Oczywiście nasza forma pozwoliła się wyrobić w jedyne dwadzieścia osiem, a nie czterdzieści minut. Przywitała nas Natsu z czasomierzem w dłoni.
- Dwanaście minut do przodu. Gratuluję! Całkiem nieźle.
- Dzięki! - znów wykrzyczał szczęśliwy Nishinoya.
Dostaliśmy kolejne ćwiczenia od Ukai-a.
Zagraliśmy krótki mecz, aby się przygotować. Ale bez Kageyamy i Hinaty. Oni jedynie ćwiczyli swoje szybkie piłki i przyjmowania. Nie wiemy nawet jakim cudem, ale po chwili zrobiła się już jedenasta.
- Ludzie już jedenasta!
- I co panikujesz, Saga? - odpowiedział spokojnie Daichi
- No przecież za chwilę przyjdzie Yachi! Wybłagała żeby zostać z nami do niedzieli
- Oh no racja! Hinata, przygotowałeś już pokój?
- Pewnie. Od wczoraj już czeka na nią.
- Ale to nie jest ten pokój w którym się pukaliście? - odezwał się Suga
- Nie, w tym obok. Ale jeżeli tak bardzo interesuję cię nasze życie imtymne to - Kageyama szturchnął ramieniem Hinate, który odwracając się w jego stronę dostał namiętny pocałunek. - Dobrze, masz rację. Trochę mnie ponosi
- Nie. To ja przepraszam. Nie powinienem się pytać. Bardzo przepraszam że w twoich oczach straciłem tytuł "mamy".
- Nigdy nic takiego nie powiedziałem - uśmiechnął się Shoyo do Sugi, któremu poleciały łezki.
Po chwili zjawiła się już Yachi. Natsu przyszła do niej najszybciej jak mogła.
- Yachi tak się cieszę że przyjechałaś! Nigdy nie masz czasu gdy są grille, więc bardzo się ucieszyłam gdy usłyszałam że przyjedziesz! Babciu to jest Yachi, poznałaś ją na ślubie Tsikishymy z Yamaguchim.
- Yachi!? Jesteś jeszcze piękniejsza niż tok temu! Wchodź - powiedziała zadowolona Izumi-sama, goszcząc ją znakiem ręki - Chłopcy! Deser będzie za chwilę! - Krzyknęła aby chłopcy w końcu przyszli do domu po ćwiczeniach.
- Izumi-sama robi pani pyszną, pyszną szarlotkę! - powiedziałem uradowany moim ulubionym daniem.
- Cieszę się, w teraz wcinać. Ale zostawcie coś dla Kiyoko! - Krzyknęła z kuchni Izumi-sama, która już z Natsu robiła obiad.
Równo o dwunastej przyjechała Kiyoko.
- Kiyoko! - rzucili się na nią Tanaka i Yu
- Nic się nie zmieniliście od liceum. - i rozłożyła ręce aby móc ich przytulić na powitanie.
Po rozpakowaniu Yachi i Kiyoko w pokoju obok Natsu, oraz po zjedzeniu szarlotki przez Kiyoko, zaczęły się wielkie dyskusje. Opowiadali co u siebie w życiu i o młodych krukach.
- Hinata tak się cieszę! - popatrzyła na mnie z lekkim skrzywieniem.
- Yachi nadal jest tam menadżerką.
- Oh! To bardzo pocieszajace - i przytuliła dwójkę
- Jest już koło godziny czternastej. Co robimy?
- Jemy obiad! Myślicie że pojedziecie na mecz głodni!? Wcinać! - i wszyscy znów jeśli przy wspólnym stole, śmiejąc się i wspominając stare czasy.
- Dobra! Godzina piętnasta i trzeba ogarnąć sale! Jedziemy! - powiedział zdecydowanie Daichi
- Tak! - Krzyknęła drużyna. I pojechaliśmy autem babci, które ma przyczepę, w której wszyscy się zmieszczą.
Dochodziła już godzina szesnasta, a my w końcu dotarliśmy. Kageyama zaparkował auto na parkingu i wszyscy ruszyliśmy w kierunku sali. Shimizu otworzyła drzwi i zmieniła buty. Wszyscy zrobili to samo.
- Niesamowite. Kocham te miejsce i nigdy nie chce stąd odejść. - wszyscy przytaknęli mając to samo na myśli. O siedemnastej wszystko było już gotowe. Siatka. Piłki. Napoje. Krzesła. Umyta podłoga. Układ drużyn i inne. Do hali weszli pierwszoklasiści. Przebrali buty i przywitali się z nami. Ogromnymi oczami patrzyli na nas, a dokładniej... Wywiercali w nas dziury. Usiadłem razem z nimi na widowni, chcąc zobaczyć Shoyo z rozwiniętymi skrzydłami. Skład drużyn:
+ Biali: Hinata, Kageyama, Tanaka, Yu, Asahi, Tsuki, Daichi
+ Czerwona: Yamaguchi, Suga i reszta
Zaczął się mecz
Pierwszy punkt dla Białych
Pierwszy dla czerwonych
Drugi dla białych
Drugi dla czerwonych
Trzeci dla czerwonych
Trzeci dla białych
Trzeci set
Jeden punkt dla białych i wygrywają
I wtedy!
Szybki atak! Wszyscy wstrzymali oddech. Oczy rozszerzone jak po narkotykach. Cisza. Wrzaski szczęścia. I najlepsze...
Demoniczne oczy Hinaty i Kageyamy. Satysfakcja! Ogromna satysfakcja! I te szczęście drużyny. Nie do opisania. Piękne!
Koniec meczu.
Wygrali Biali. A satysfakcja dla całej drużyny i widowni.
O dwudziestej pierwszej byliśmy w domu. Natsu razem z babcią zachwycone meczem, które widziały na filmie, który nakręciłem. Wszyscy dostaliśmy pyszną kolacje, która z naszych talerzy znikła w mgnieniu oka. Zasnęliśmy już pół godziny po przyjeździe. Niesamowity dzień. Nie był on spokojny.
~Słów 930~
Dawne Kruki Karasuno ^ Skrzydlate kruki!
Drużyna młodzików /tylko ci ważni / V
Atakujący /Hinata wzrost gdy był w pierwszej klasie /
Nick: Kakao ^
Pozycja Nishinoyi
Wyższy od Kakao
Nick: Gerber
Pozycja Kageyamy
Wzrost taki co on na początku liceum
Nick: niezapominajka (oczy) ^
Pozycja Tsukishimy
Wzrost trochę wyższy niż Yamaguchiego
Nick: Słonecznik ^
Pozycja Daichi-ego
Wzrost wyższy niż on sam
Nick: Magnolia ^
Pozycja Tanaki
Jego wzrost
Nick: brunera(brunera to kuzyn niezapominajka - Kwiatki, tak samo zawodnicy ci są kuzynami. ^
Pozycja Asah-iego
Wzrostu podobnego do Kenmy
Nick: czekolada ^
/// Czy Hinacie wystarczy satysfakcja z wygranej, aby wrócić do siatkówki? Jakie plany szykuje Kageyama na ślub? ///
Do następnego 🧡 💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro