2. Spotkanie Z Idolem
Pov. Narrator
Hinata jak zwykle po zakończonym dniu na studiach wracał do swojego domu, który znajdował się niedaleko od sklepu Ukai, więc postanowił jak codzień kupić kilka bułek.
- Witam! To znowu ja.
- Hinata! Jak się cieszę że znów cię tu widzę. Uwierz, biznes się może i kręci, ale nie ma tu już znajomych twarzy. To co zwykle?
- Tak, dziękuję. Wie Pan, za niecały tydzień przyjeżdża drużyna.
- Jak co miesiąc. Miło, że nie zapomnieliście o sobie nawet w czasach dorosłego życia. To był twój pomysł na te nasze wspólne grille co miesiąc? Nic się nie zmieniłeś, oprócz tej jednej rzeczy.
- To nie był oczywisty wybór. Kochałem siatkówkę dopóki nie usłyszałem historii Małego Giganta. Nie chciałem tak skończyć.
- Nie wiem, o czym dokładnie wtedy rozmawialiście. Wiem tylko jedno. Chciałbym zobaczyć was znów w grze. A najbardziej ciebie, rozpromienionego latającego Małego Kruka.
- Już chyba nie jestem taki mały?
- Urosłeś zaledwie dwa centymetry! - zaczęli oboje się śmiać do upadłego
- Nawet jezeli. Będziesz na grillu jak zawsze?
- Ja? Zawsze! A kto niby zapewnił by pożywienie dla głodnych kruków! - znów zaśmiali się do łez przypominając dawne czasy.
- Hinata mam do ciebie prośbę. Studiujesz pedagogikę, więc może pomógł byś mi z nowym rocznikiem? Widzę w nich was. Nie wiem jak to powiedzieć, ale jeżeli nie pomogę im się wzbić... To nigdy sobie nie wybaczę, a ty będziesz miał nieziemskie praktyki! Zgódź się
- Nie wiem trenerze. Będzie to dla mnie ciężkie. W dodatku Kageyama za niedługo wróci będę chciał spędzić z nim czas
- Hinata, obiecuję Ci, że gdy zobaczysz ich w prawdziwej grze, odzyskasz prawdziwego siebie i napewno nie pożałujesz swojej decyzji.
- Muszę już iść. Odezwę się do Trenera gdy będę pewny.
- Dzięki! Do jutra! - Hinata kiwnął głowę na pożegnanie i wyszedł ze sklepu.
Kierował się w kierunku swojego domu, który prawie zawsze stał pusty gdy on wracał ze szkoły. Była zaledwie siedemnasta trzydzieści więc nie było jeszcze ciemno, aby bał się sam wracać. Wszedł przez bramkę zamekając ją na klucz. Wszedł po kilku schodkach, włożył i przekręcił klucz, pchnął drzwi, wszedł do domu po czym zamknął je za sobą na klucz. Ściągnął buty i bluzę, kierując się w kierunku sypialni, ale coś go zatrzymało, a raczej ktoś.
- Hej kochanie, czekałem na ciebie
- To coś nowego, zazwyczaj ja czekam, a i tak nikt nie przychodził.
- Kochanie przecież już tyle razy cię przepraszałem.
- Tak, tak. Ile razy ja już to słyszałem. Nigdy nie ma cię w domu! W rocznicę naszego pierwszego spotkania byłeś ze swoją drużyną na zasranych drinkach, a ja sam siedziałem w domu łudząc się że przyjedziesz!
- Przepraszam, okej!? Kocham cię. Każdy popełnia jakieś błędy
- Ty popełniasz ich za dużo... Przeszliśmy tyle złego, a ja czuje się sam. Jakbym nie miał nikogo. - Kageyama przytulił Hinate, który zalał się łzami wspominając wypadek z przed kilku miesięcy.
- Nigdy nie chciałem abyś przeżywał to sam, przepraszam. Przyjechałem specjalnie na tydzień, aby być z wami na grillu. A potem wyjeżdżam jedynie na dwa tygodnie i potem mamy przerwę pół roczną.
- Naprawdę? Czyli, będziesz w domu o wiele częściej?
- Będę w domu cały czas. Obiecuję Ci. A teraz chodź bo kolacja wystygnie - po słowach Kageyamy, Hinata zrobił duże oczy
- Zrobiłeś kolacje? Ty? - zaśmiał się lekko pod nosem
- Ej no wiesz co. Specjalnie się dla ciebie uczyłem. Więc skończ się buczyć i chodźmy zjeść. - Hinata dał buziaka Kageyamie po czym zaczęli ucztę. Po pysznej kolacji usiedli wspólnie do jakiegoś horroru, po czym zasnęli jak dzieci w swoich objęciach.
Obudzili się wspólnie o siódmej przez nagły telefon Trenera Ukai, który nalegał aby oboje szybko przyszli do Karasuno na salę gimnastyczną. Po niecałych pół godziny stali już w sali, która była wypełniona jedynie nimi, trenerem Ukai i małą męska drużyną siatkarską.
- Co to ma znaczyć? - wydyszał zdenerwowany Hinata - mówiłeś że natychmiast potrzebujesz naszej pomocy, a ty poprostu chciałeś mnie zwabić. - nadal dyszał jeszcze bardziej zdenerwowany Hinata
- Przepraszam Hinata, ale inaczej by cię tu nie było. Witam Kageyama! Kopę czasu! Mam nadzieję że tym razem zostanie na grillu?
- Dzień dobry trenerze. Oczywiście że zostaje na grillu. A co chodzi z Hinatą? Po co go tu chciałeś?
- Już ci wyjaśniam - Po wyjaśnieniach tej całej afery, Kageyama oczywiście usłyszał wiele komplementów na temat swojej gry, co tylko bardziej zdenerwowało Hinate, dlatego Kageyama też zrobił co zrobił
- Jestem tu, gdzie jestem, dzięki tej krewetce. Spotkałem go już w gimnazjum i byliśmy wrogami, a w liceum graliśmy wspólnie w jednej drużynie i tylko dzięki niemu jestem sławnym siatkarzem. W dodatku jest to mój chłopak, więc nie ignorujcie go. Jego skoki porównywać można z skokami Małego Giganta! - wszyscy wysłuchali długiego monologu Kageyamy, przyglądając się zawstydzonej buśce Hinaty.
- Słyszałem o nim! W jednym z twoich wywiadów mówiłeś o człowieku który odmienił twoje życie! O wspaniałym atakującym! Właśnie dzięki temu artykułowi znalazłem się tu w Karasuno, gdzie wychowują się najlepsze Małe Giganty! Ja też chcę nim zostać - w tym momęcie Hinata dostał jakby zawału. Przypomniała mu się jego historia, która była prawie identyczna do tej od tego chłopaka. Przypomniało mu się za co mógł nawet oddać życie. I wtedy przypominały mu się słowa Małego Giganta.
Poznałem ich treść więc wam je przytoczę :" Byłem Małym Gigantem, ale porzuciłem tą karierę, przez to że gdy osiągnąłem cel...Nie byłem już tym samym człowiekiem. Nie byłem już tym samym Małym Gigantem, co w pierwszej liceum. Dlatego nie chce też, abyś zmarnował swój talent i zniszczył prawdziwego siebie, ale nie chce również abyś porzucił siatkówkę, bo dzięki tobie odzyskałem prawdziwego siebie. Nie chcę widzieć zniszczoną wersję ciebie. " nie jestem pewien, czy dokładnie szło to tak, to tylko moje wspomnienia, które mogły mnie zawieść.
Więc z twarzy Hinaty znikł błysk szczęścia i lodowatym spojrzeniem wydukał coś w stylu "przykro mi ale nie zamierzam wam pomóc". Wtedy zaczęła się wielka kłótnia między Kageyamą, a Hinatą. Wiem że wymienili się okropne nazwy, pojawił się również płacz, a w końcowym etapie przytuleni przepraszali za wszystkie błędy przeszłości.
- Dobra słychać mnie! To że jestem niski i rudy nie oznacza że nie jestem surowy. Będziecie ćwiczyć tak ciężko jak za naszych lat. Trener Ukai ma dobrą pamięć, prawda? - on jedynie przytaknął na tak z wielkim uśmiechem - w takim razie przygotuję Pan zestaw ćwiczeń jak za naszych czasów. Treningi codziennie o siódmej, zrozumiano? - cała drużyna z szczęściem wymalowanym na twarzy głośno odkrzykła "oczywiście, dziękujemy!". Po półtorej godzinie od przybycia do szkoły Hinata udał się do dyrektora, porozmawiać o pracy Trenera dla siatkarzy. Dyrektor oczywiście się zgodził i po omówieniu wszystkich ważnych rzeczy rozeszli się w swoje strony.
Wracając do tematu nienawiści Hinaty do siatkówki. Hinata znienawidził ją po usłyszeniu historii jego największego "idola". Oddał on całe serce i życie dla siatkówki, a ona "napluła mu prosto w twarz". Kochał ją całym sercem, a pozostał tylko goszki posmak. Był sławny, bardzo dobry w siatkówkę, lecz po kilku latach został wylany z drużyny bo zdaniem Trenera "nie potrzebuję tu takiego co tylko cieszy się grą! Chce tu rozwijającego się stałego zawodnika!". Hinata usłyszał o wiele gorsze rzeczy od Giganta, ale to zasiadło mu w głowie. Nawet jeżeli Mały Gigant powiedział mu że to się nie musi przytrafić okurat jemu i dzięki niemu przywrócił do siatkówki.
-Kageyama. Uważasz że ja nadal potrafię latać? Chce z wami zagrać w siatkówkę i pokazać tym małolatą nasz super szybki atak! Ale nie wiem czy dam radę...
- Hinata... Jesteś tym samym głąbem co w liceum. Ty zawsze potrafiłeś latać i nigdy nie przestaniesz, musisz poprostu rozprostować swoje skrzydła! Pamiętasz jeszcze jak to się robi prawda? - pocałował go namiętnie
- Nigdy nie zapomnę. To tak jak z miłością do ciebie. Kocham Cię mocno ale czasami mamy problemy. Kocham siatkówkę, ale... Jednocześnie nienawidzę
- Widziałem jak zareagowałeś na słowa tego małego. Wierzę że to on odmieni twoje życie. Tak jak ty odmieniłeś moje.
~Słów 1268! ~
Bardzo przepraszam jeżeli powód, który spowodował nienawiść nie jest taki spektakularny jak niektórzy by myśleli, ale dla Hinaty naprawdę to spory powód. Mam bardzo dużo pomysłów na tą opowieść że nie mam pojęcia jak mogłabym to zakończyć. Ta część będzie dłuższa i rozdziały w niej również będą dłuższe. Historia raczej będzie kręciła się wokół Hinaty, który znów rozkocha się w siatkówce w piękny sposób (przynajmniej dla mnie). A teraz pytanie, o jaki wypadek chodziło w opowiadaniu? Czy odbiło się to na psychice Hinaty? Czy ktoś umarł? Jestem bardzo ciekawa pomysłów. Dziękuję bardzo za wsparcie _irysavg_ 💕
Do następnego 🧡💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro