Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Niedziela

Pov. Narrator

Sobota była prawie taka sama jak piątek więc od razu przejdę do niedzieli, w której działo się więcej niż w sobotę...
Na początku dnia Hinata oczywiście wstał, wziął prysznic, zjadł z nami śniadanie i poszedł pobiegać. W tym momęcie do naszych uszu dotarł dźwięk dzwonka. Ukai przyszedł powiadomić nas o tym, iż zgubił plakat.
- Jak Mogłeś Zgubić Plakat !? - podniosłem głos - czyli nasz plan w łeb?
- Poprostu muszę go kupić! Znalazłem jeden z sklepów na naszej drodze do Tochigi!
- Przecież Shoyo jedzie tym samym autem co ty!
- A ja jedyny tam jadę!? Obok od razu jest stacja. Ty zwrócisz uwagę Hinaty czym kolwiek co wymyślisz, a ja pobiegnę to kupić.
Usłyszeliśmy dźwięk otwierania drzwi
- Uciekaj przez okno, szybko - wyszeptałem  "krzycząc". Ukai wyszedł przez okno, szybko i zgrabnie mijając przy tym ogród Tobio nie niszcząc jego Gerberów.
- Hm? Gotowi?
- Tak!
Podeszliśmy pod szkołę i wsiedliśmy do autokaru jadąc w stronę domu Izumi-sama, gdzie czekało wielkie auto. Niestety Yuki musiał zostać i czekać na innych. Gdy podjechaliśmy pod jej dom mnie wysiedli i pojechali dalej. Wziąłem wóz i domowników po czym pojechaliśmy na przystanek gdzie wysiadły stare kruki.
- Dostaliście plan siedzieć więc siadać! Mamy drobne komplikacje przez co musimy dogonić Shoyo!
Zapiąłem pasy i uśmiechem się do tych, którzy wiedzą co ich czeka na tej przyczepie. Mały chłopiec siedział na miejscu pasażera i był bardzo podekscytowany szybką każdą.
Wcisłem gaz i o mało nie zgubiłem Nishinoyi. Po pół godzinie znaleźliśmy się na owej stacji
- Długo wam to zajęło! Hinata już jest zniecierpliwiony! Zajmij go czymś! - i szybko się ulotnił
Nishinoya nagle wyszedł z przyczepy puszczając mi oczko i podszedł do Shoyo
- Hinata~ prawie umarłem! Proszę chodź ze mną w krzaki tam jest cień inaczej zemdleje i weź wodę - powiedział jakby był umierający
- Jest gorszy od mojej siostry? - wtrącił się Ryu
- O sto procent!
- Ejjjj ja to słyszę!
- I dobrze!
- No już już. Yu idź w te krzaki zaraz tam podejdę, a ty #### idź po picie do autokaru
Po 5 minutach wrócił Ukai, który o mało nie przewrócił się na chodniku. Wrzucił plakat na przyczepę i zdyszany opowiedział że musiał się o to bić z jakąś babcią.
Po dwóch godzinach była już dziesiąta i stanęliśmy w korku. Spotkaliśmy w nim Kenmę i Kurro, którym przebiła się opona. Zamówiliśmy transport auta do ich domu, a ja ich przygarnąłem na przyczepę. Po pół godzinie ruszyliśmy chyba z kilometr by znów stanąć na godzinę w korku.
Jechaliśmy dalej w najlepsze gdy znów zaczął sypać śnieg. Niestety, ale przyczepa nie miała dachu przez co musieliśmy zatrzymać się na poboczu i nakryć wszystkich kocami, których niestety brakło. Shoyo pobiegł do sklepu i przyniósł nawet w zanadrzu kilka kocy w niecałe pięć minut w jedną stronę. Autem jechaliśmy siedem... Jednak wyścigi z Kageyamą wyszły mu na dobrze.
O godzinie siedemnastej w końcu dojechaliśmy. Bylibyśmy dwie godziny szybciej gdyby nie śnieżyca na autostradzie.
Szukania hotelu zajęło nam godzinę, w dodatku łóżek było za mało o pół. Lecz tu przychodzi nasz as w rękawie! Praktycznie każdy jest gejem i jest tu z chłopakiem dlatego dwóch na jedno łóżko i było idealnie! I kto teraz się śmieje?! Wykupiłem chyba cały bufet dla nas, oraz chyba zepsuliśmy maszynę do kawy... No cóż, mówi się trudno i płynie się dalej!
Młode kruki musiały się wyspać, więc wszyscy zgodnie poszliśmy spać o dwudziestej pierwszej.

~Słów 552~
Bez komentarza 🧡💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro