Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6. Grzegorz

- Aaaaaa!

Odwróciłem się w stronę skąd dochodził krzyk i ujrzałem lecącą dziewczynę. Nie myśląc długo zerwałem się na równe nogi i biegiem ruszyłem na ratunek, żeby ona nie wylądowała tak jak ja. Zdążyłem w ostatniej chwili, ale tracąc równowagę poleciałem do przodu razem z nią, jednak obracając się szybko, nie padłem na dziewczynę, tylko ona na mnie. Głowa mnie trochę bolała od uderzenia, ale to nie ja się teraz liczę najbardziej.

- Hej, nic ci nie jest?

Dziewczyna płakała i trzęsła się, prawdopodobnie była w szoku od upadku. Wyglądała mniej więcej na mój wiek... chyba. Włosy miała takie proste, ciemno-brązowe, twarzy nie mogłem zobaczyć, ale tak patrząc na jej skuloną postać można było wywnioskować, że nie była zbyt wysoka. Objąłem ją w tułowiu i przytuliłem do siebie, głaskając lekko po plecach.

- Spokojnie, już nic ci nie grozi.

Sam również potrzebowałem chwili na uspokojenie się, jeszcze chyba nigdy nie ratowałem kogokolwiek. Ona uspokoiła się dopiero po kilku minutach, uniosła głowę i spojrzała na mnie. Zamarłem w bezruchu, łał... jaka ona śliczna. Mój mózg przestał pracować, wszystkie myśli dotychczas kumulujące się w mojej głowie zniknęły albo raczej skupiły się na tej pięknej dziewczynie w moich rękach. Jej oczy zielone z nutką szarości, mały zgrabny nosek i pełne malinowe usta powodowały, że zaparło mi dech w piersiach. Serce nie zwalniało bić choćby na chwilę i mam wrażenie, że chyba zaraz wyskoczy mi z piersi. Nie wiem, czy to zauważyła, ale zgaduję, że tak skoro trzyma głowę na mojej klatce piersiowej.

- Twoje serce... strasznie szybko bije. - powiedziała tym swoim cichutkim głosem.

Otworzyłem usta, żeby jej odpowiedzieć, ale nie mogłem wydobyć z siebie głosu, tylko na zmianę zamykałem i otwierałem buzię. Pewnie wyglądałem jak ryba, która właśnie wylazła z wody. Musiało to być zabawne, ponieważ zaczęła chichotać, a później jej chichot przerodził się w nieco głośniejszy, jednak wciąż nieśmiały śmiech, ale za to jaki cudowny. Spoglądając na nią, uśmiechnąłem się i czekałem, aż przestanie się śmiać, jednak to nie nastąpiło jeszcze przez pewien czas. Ja w milczeniu przypatrywałem się jej zamkniętym oczom, temu, jak uroczo marszczyła nosek i jak ślicznie się uśmiechała.

- Jak masz na imię?

Zapytałem, nie zdając sobie sprawy, że wypowiedziałem to na głos.

- Czemu dopiero teraz pytasz?

- Wcześniej jakby nie miałem okazji.

- Nie wiem, czy wolno mi je ci powiedzieć. Wiesz, ja cię za bardzo nie znam.

- I właśnie po to się przedstawia innym, aby nieznajomy był ci znajomy choćby z imienia.

- Powiedzmy, że ci wierzę.

- Ej, przecież uratowałem cię od upadku. Po co miałbym cię teraz okłamywać?

- No okej.

- A więc, jak masz na imię piękna?

- Natalia.

- Pasuje do ciebie to imię. Jest tak samo ładne, jak ty.

- A ty jak masz na imię?

- Grzegorz.

- Do ciebie też pasuje twoje imię, jest prawie tak mocne, jak twoje teksty na podryw.

- Łał, wiesz niby mówiono mi, że moje imię brzmi poważnie, ale nie aż tak potężnie?

Zaczęła się śmiać i taki był mój cel, aby rozśmieszyć ją i móc usłyszeć, choć jeszcze jeden raz ten słodki dźwięk.

- Ej Grzegorz, mógłbyś przestać? Gapisz się i zaczynam robić się nerwowa.

- Możesz mi mówić Grzesiek, raczej aż takiej różnicy wieku między nami nie ma, żeby zwracać się oficjalnie. No i poza tym, to jak mam przestać patrzeć na ciebie skoro dookoła nic innego nie ma, a ty siedzisz mi na kolanach?

- I dobrze, przynajmniej przy tobie się nie boję.

Powiedziała cicho, zakładając ręce na klatce piersiowej i robiąc minę naburmuszonej dziewczynki.

- Mi również pasuje taki układ. 

Patrzyłem ma nią zamyślony i uświadomiłem sobie coś.

- Ej Natalio.

- Ponoć mieliśmy się nie zwracać do siebie oficjalnie.

- Teraz będziesz mi to wypominać?

- Tak?

- Okej, ale tak ogólnie, to mamy dwa wyjścia.

- Jakie wyjścia?

- Albo wstaniemy oboje i poszukamy stąd wyjścia, albo będziemy tak siedzieć i nic nie robić, co nawet bardziej mi odpowiada, ponieważ wolałbym jeszcze chwilę tak posiedzieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro