Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

- Yyy... Ja? Znam cię od zerówki i wiem, kiedy masz humorki.

Przewróciłem oczami na jego słowa.

- Ja nie mam żadnych humorków.

- A teraz to co?

- Wiesz co? Ta rozmowa dziwnie zboczyła z tematu.

- W sumie, to się zgodzę z tobą.

- Dziękuję.

- Ale jak myślisz, jaka będzie twoja przyszła dziewczyna?

- Na pewno niezwykła, nie musi być nie wiadomo jak piękna, dla mnie liczy się inteligencja i to jaka osoba jest w środku, a nie jak wygląda.

- Widzę, że taki lekko romantyk z ciebie.

- Od razu romantyk, ale muszę przyznać, że chciałbym mieć kogoś, kto by mnie pokochał.

- Z twoim wyglądem? To raczej dość szybko nastąpi.

- Jakoś przez te osiemnaście lat nic się nie wydarzyło.

- Mhm, chyba raczej ty nie chciałeś, aby się wydarzyło. Greg, widziałem ile dziewczyn się za tobą oglądało w mieście, w szkole, a nawet część z nich zagadywała do ciebie.

- Niestety, przy żadnej z nich nie poczułem tego KA BUM!

- Ha ha ha! Stary masz na myśli miłość od pierwszego wejrzenia?

- Prędzej od pierwszego spotkania.

- Kto jeszcze wierzy w coś takiego?

- Ja, chociażby.

- Ty jesteś wyjątkowy.

- Awww, dzięki Anthony, ale sam mówiłeś, że już masz dziewczynę.

Osobiście odrobinę mnie bawi, kiedy nazywam go Anthony, ponieważ w pewien sposób sprawia to wrażenie rozmawiania z obcokrajowcem. Co w zasadzie nie odchodzi daleko od prawdy, ponieważ ma korzenie, a nawet część rodziny w Stanach Zjednoczonych skąd pochodzi jego tata. Kiedy byłem jeszcze dzieckiem, to miałem problem z wymawianiem jego imienia, więc zgodnie z jego prośbą częściej zacząłem się do niego zwracać skróconą wersją jego imienia, czyli Tony.

- Fuj, nawet tak nie żartuj. I tak w ogóle to nie jesteś w moim typie.

- O na serio? A jaki jest twój typ?

- Płeć przeciwna.

- Ha ha ha! - oboje wybuchliśmy śmiechem.

- Okej powoli kończmy gadać, bo już za parę minut będę pod pracą.

- Odbierasz mamę?

- Ta.

- Pozdrów ją ode mnie.

- Spoko.

- A i jeszcze jedno, kiedy wpadniesz do mnie?

- Nie wiem, ostatnio nie miałem czasu.

- Co powiesz na ten piątek? Pogramy na konsoli, pooglądamy coś w telewizji albo zrobimy zawody w kto zmieści więcej żelko misiów w buzi.

- Ale wiesz, że nadal nie masz szans ze mną?

- To zależy o czym mówisz?

- A czy to robi jakąś różnicę?

- Teraz mam genialny sposób jak wygrać.

- Mhm, chciałbym to zobaczyć.

- Przekonasz się, jeszcze zobaczysz, zmiażdżę cię.

- Dobra ja kończę, bo już jestem na skrzyżowaniu i... Co on robi?!

- *TRZASK!!*

Wszystko działo się w spowolnieniu najpierw silne uderzenie, potem mój samochód zaczął się przewracać. Odłamki szkła latały po całym wnętrzu samochodu i w końcu, gdy auto przestało koziołkować i zatrzymało się w miejscu, czułem, jak krew spływa mi po twarzy, głowę rozsadza mi potężny ból, a w klatce piersiowej czułem, jakbym miał połamane wszystkie żebra. Z bólu nie mogłem oddychać, a przez dzwonienie w uszach nie mogłem nic usłyszeć, jedynie w tle słychać było stłumione wołanie mojego przyjaciela przez telefon:

- Greg, odezwij się! Co tam się stało?!

- Do cholery Greg odpowiedz!

- Greg!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro