Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Grzegorz

- No siemka, co tam? - powiedziałem włączając tryb głośno mówiący w telefonie, ponieważ właśnie prowadziłem auto.

- Stary żałuj, że ciebie nie było dzisiaj w szkole. Nie uwierzysz jaka akcja była. - odezwał się w telefonie głos mojego przyjaciela.

- A co się stało?

- Znasz tego gościa z równoległej klasy co nie?

- Chyba?

- No wiesz, ten co zawsze zarywa do każdej dziewczyny i myśli co to nie on.

- No dobra, kojarzę gościa. Co z nim?

- Wygląda no to, że wybrał dzisiaj nie tą co trzeba dziewczynę do poderwania.

- Którą?

- Laura.

- W sensie Laura Martin?

- Tak, dokładnie ona.

- Tylko czy ona nie chodzi z tym gościem ze starszej klasy.

- Mhm.

- No to sobie laluś przerąbał.

- Oj i to bardzo, Artur był tak wkurzony, że musieli go w sześć osób ściągać siłą z pana pięknisia.

- Musiał go totalnie zmasakrować, przecież Artur chodzi na siłownię od czterech lat, a na sztuki walki, od kiedy ukończył 10 lat, już nie wspominając o boksie i zapasach.

- Co daje dziewięć lat treningu sztuk walki, chodź ta siłownia również pomogła, bo lalusia wywozili karetką ze szkoły, a Artur został zawieszony.

- Tylko czy to nie zepsuje mu planów? On chyba chciał wyjechać na studia za granicę, czy coś takiego.

- A od kiedy ty znasz jego plany na przyszłość?

- Po prostu chodzimy razem na zajęcia z hiszpańskiego i jako tako się kolegujemy. Wracając do tematu, to czy teraz nie będzie w stanie dostać się do tej jego wymarzonej uczelni?

- Jego ojciec to gruba szycha i nic mu nie będzie, musi tylko odrobić pięćdziesiąt godzin pracy sprzątania w szkole po lekcjach i wypłacić odszkodowanie dla tamtego durnia.

- No to trochę żałuję, że mnie tam nie było, bo chętnie bym popatrzył.

- Założę się, że teraz nie będzie miał już na co wyrywać panienek skoro nie jest dłużej taki śliczny.

- Martwimy się o niego, co?

- Ja tylko mówię co raz słyszałem, kiedy gadał do swojego odbicia w lustrze w szkolnej toalecie.

- Okej powiedzmy, że ci wieżę.

- Wal się Greg. Wiesz, że ja mam dziewczynę.

On jako pierwszy zaczął do mnie mówić w ten sposób, a to tylko dlatego, że dowiedział się jak brzmi moje imię po angielsku. W większości obcych języków imię Grzegorz to Gregory, jedynie po hiszpańsku to Gregorio, po japońsku Guregori, a po rosyjsku Grisza. Jest jeszcze kilka innych odmian, ale w tym momencie nie jestem w stanie przypomnieć sobie ich wszystkich.

- Jezu tylko żartowałem i tak poza tym, to nie musisz mi ciągle tego wytykać na każdym kroku, że masz dziewczynę.

- A właśnie, masz już jakąś na oku?

- Nie i nie zamierzam szukać. Wiem, że jak nadejdzie pora, to ją spotkam.

- A za ile to będzie, rok, dwa, a może dziesięć?

- Daj spokój, mam przeczucie, że niedługo ją spotkam i to będzie ta jedyna. Czuję to w kościach.

- Ty i te twoje przeczucia.

- Ej, sam wiesz, że zawsze się sprawdzają.

- Podaj przykład.

- Piąta klasa podstawówki, kiedy na stołówce na obiad były filety z ryby i miałem przeczucie, żeby ich nie jeść. A co stało się potem? Połowa szkoły miała problemy z żołądkiem oprócz grupy uczniów noszących do szkoły własne drugie śniadanie i nas. Albo w drugiej gimnazjum, kiedy to miałem przeczucie, żeby iść tego dnia do kawiarni niedaleko szkoły, gdzie pozwól, że ci przypomnę spotkałeś tę swoją dziewczynę.

- I jestem ci bardzo za to wdzięczny, ale kumam o co chodzi, twoje przeczucia są słuszne. Tylko skąd masz pewność, że teraz akurat znów będziesz miał rację? Może po prostu powinieneś wziąć los we własne ręce i wyjść gdzieś. Kto wie, być może poznasz kogoś ciekawego?

- Jaki ty sentymentalny się zrobiłeś.

- No wiem. Maja mówi, że kocha to we mnie.

- Pff, ta jasne.

- Oj no weź nie dąsaj się stary.

- A kto powiedział, że się dąsam?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro