🍂Y🍂
Księżyc wdrapywał się dumnie na ciemne jak smoła niebo, gwiazdy czując bezpieczeństwo ukazywały się światu, a słońce gdzieś znikło, by za parę godzin znów wstać i ukazać życie. Wszystko ucichło. Ludzie zasneli, nikt się nigdzie nie śpieszył, wszystkie problemy uciekły wraz z zachodzącym słońcem. Już nikt się niczym nie zamartwiał, już nikt nie czuł bólu, choć były jednostki, które zamiast spać i zapomnieć o wszystkim dalej żyły przeszłością, ale również i przyszłością przez co ich teraźniejszość została pod znakiem zapytania.
Yoongi nie lubił dnia, nie lubił blasku słońca, dla niego to właśnie noc była najpiękniejsza, ponieważ to właśnie w nocy wszystko jest takie szczere i może poniekąd był niczym Ismael*, ale jednak to najbardziej mu pasowało, w końcu każdy wilk szczęśliwy jest w blasku księżyca. Min nie miał depresji, choć wielu ludzi podejrzewało to u niego, ale to nie była prawda, on po prostu nienawidził dnia i ludzi, w końcu kto powiedział, że każdy musi kochać promienie słońca? Kto powiedział, że każdy człowiek musi czuć się bezpiecznie wśród ludzi? Jedyne przy kim Suga czuł się dobrze to Jimin, dlatego że był pewny, że Park, albo da mu szczęście i miłość, której tak bardzo potrzebuje, albo go zabije.
Powolne cierpienie jest gorsze od śmierci, która jest natychmiastowa, jednak piękniejsze jest życie, które się przeżyje i nie ważne czy samemu jak lis, czy w stadzie jak wrony, nieważne czy w nocy jak nietoperz, czy w dzień jak koń, nieważne czy będzie ono krótkie jak patyczaka, czy długie jak u żółwia, ważne jak je przeżyjesz czy cały czas przy komputerze bez marzeń i w strachu, czy może dasz się ponieść marzenią i pokażesz ludziom, że każdy ma prawo do pięknych snów. Wszystko ma jakiś sens i nic nie jest nie potrzebne, każda nawet najdrobniejsza rzecz jest po coś i Min o tym doskonale wiedział, choć to mu nie pomagało, bo pomimo iż był tego świadomy to uważał, że on jest pomyłką i ewenementem tego świata.
-Błagam nie zadaj mi więcej ran ~ Powiedział w stronę śpiącego już Jimina.
Yoongi kochał tego blondyna, bo to on właśnie był jego dobrą stroną, aniołem, który wskazywał mu dobrą drogę, jego stróżem, który nie oceniał go, a pomagał znaleźć dobrą droge. Park patrzył na świat przez nieba wzrok, a to była umiejętność, której Agust chciał się nauczyć.
Min wiedział, że może powierzyć swoje pęknięte serce Jiminowi, bo to właśnie ten blondynek pierwszy zaufał i powierzył swoje własne nienaruszone serduszko komuś tak nieodpowiedniemu jak Suga. To właśnie Park zatrzymał się i pomógł wstać z zimnego dna Yoongiemu, dlatego szatyn wiedział, że gdy tylko upadnie będzie mógł liczyć na swojego anioła.
*Ismael - wyrzutek, wyjęty spod prawa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro