Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🍂O🍂


Była ciemna cicha noc, księżyc leniwie spoczywał na granatowym niebie. Wiatr zwiewał liście drzew.
Droga, którą jechali była pusta i dosyć nieprzyjemna, od czasu do czasu pojawiła się latarnia, ale to i tak nie dawało poczucia bezpieczeństwa, a wręcz przeciwnie, bo nadawało to mroku tej ulicy.

- Yoongi daleko jeszcze? ~ Ciszę przerwał Jimin, który bał się, że policja znajdzie pierwsza ciało Hoseoka.

- Nie. ~ Odpowiedział.

W samochodzie znowu zapanowała nieprzyjemna cisza, która nie pomagała Jiminowi się uspokoić. Blondyn bał się, że cała ta sytuacja wymknie się jeszcze bardziej spod kontroli.

- Yoosie, a on napewno nie żył? ~ Czarnowłosego zdziwiło to pytanie, bo w końcu nie sprawdził pulsu swojego przyjaciela, jedyne co zrobił to uciekł.

- Na pewno nie żył, kto by przeżył ugodzenie nożem? ~ Pytanie, które zadał było dosyć dziecinne, ale w takich chwilach człowiek nie myśli racjonalnie, bo boi się o jutrzejszy dzień.

- Każdy? Zależy gdzie go ugodziłeś i ile razy, ale uwierz mi, że jeżeli zrobiłeś to jakoś nieudolnie to możemy mu jeszcze pomóc. ~ W Jiminie pojawiła się nadzieja,  a w Yoongim pojawił się mały gniew na siebie, że jednak mógł nie zabić Hoseoka, ale i radość, że może faktycznie nic mu nie jest.

- Jeżeli żyje i mu pomożemy to konsekwencje będą mniejsze? ~ Zapytał Min.

- Niby tak, ale chyba nie do końca.
Możemy poprosić Hobiego, aby nic nie mówił policji, ale nie wiem czy to coś pomoże i czy faktycznie zgodzi się, aby nic nie mówić. ~ Powiedział Jimin.

Jechali tak jeszcze z dobry kwadrans i choć istniała możliwość, że Jung już dawno się wykrwawił to oni nie chcieli pamiętać o tej opcji, mieli nadzieję, że dobry los jest po ich stronie i cała ta sytuacja w końcu się wyjaśni.

- To tutaj! ~ Krzyknął starszy i już chciał wybiegać z auta, ale zatrzymał go młodszy.

- Poczekaj, nie możemy dać po sobie poznać, że wiedzieliśmy o tym, że on tu jest. Jeżeli będzie tam policja lub jakaś osoba to powiemy, że przyjechaliśmy do niego w gościach. ~ Yoongi przytaknął głową i powoli wyszli z auta kierując się w stronę domu ich "przyjaciela". Kiedy byli już pod drzwiami Jimin lekko zapukał, chociaż wiedzieli, że nikt im nie otworzy to nie mogli wyjść ze swoich ról, aby nie dać się tak łatwo złapać. Kiedy chwilę tak postali Park nacisnął klamkę i wszedł do środka, tak samo postąpił Yoongi.

Ciało Hoseoka leżało dalej w kuchni, chłopak nie oddychał, a to oznaczało, że nie żyje i nie mogą go już uratować. Jimin wziął do ręki nóż, który był cały we krwi Junga.

- Tym go dźgnąłeś? ~ Zapytał, a Min kiwnął głową. - Nie możemy mu już pomóc, a zabranie go stąd i zakopanie gdzieś na cmentarzu, czy utopienie go w kwasie było by bez sensu, ale mam inny pomysł. ~ Park był zdeterminowany, za wszelką cene chciał pomóc swojemu chłopakowi.
- Miałeś na sobie rękawiczki kiedy dotykałeś tego noża? ~ Blondyn starał się nie panikować.

- Nie. - Szatyn uklękł i schował swoją głowę w dłonie.

- Pisałeś coś do niego? Nie wiem np. Że idziesz do niego czy coś? ~ Mężczyzna zaprzeczył głową.

- Mam świetny i ryzykowny zarazem plan. Zadzwoń na policję. ~ Nakazał, a Yoongi był zdziwiony.

- Chcesz mnie wydać?! ~ Lekko się zdenerwował, bo właśnie jego miłość chce na niego nakablować policji.

- Nie idioto! Hoseok wysłał do mnie takie wiadomość. ~ Park odblokował telefon wszedł w sms od bruneta i podał urządzenie swojemu chłopakowi.
- Powiemy policji, że J-Hope przyjechał pod mój dom i pod pretekstem pokazania mi kotków w piwnicy czy coś zabrał mnie do swojego domu, gdzie próbował zrobić mi krzywdę, a ja aby się bronić sięgnąłem po nóż, który leżał na blacie i go dźgnąłem raz w brzuch, a wtedy wszedłeś ty i odciągnąłeś mnie od niego tym samym wyrywając mi nóż. ~ Min był zdziwiony pomysłem Jimina, w końcu obrona własna to nie zabójstwo z premedytacją.

- Niby spoko pomysł, ale nie chce abyś nadstawiał dupy za mnie. Co jeżeli i tak Cię skażą za zabójstwo? ~ Yoongi nie chciał skrzywdzić swojej ukochanej księżniczki.

- Co najwyżej dostanę zawieszenie.* ~ Puścił mu perskie oczko.

- Bardzo śmieszne. ~ Mruknął sarkastycznie starszy.

- Dobra dzwoń, bo czas ucieka. ~ Min pogłaskał Jimina po policzku i wykręcił numer alarmowy. Park w tym czasie rozerwał delikatnie swoją koszulkę, a krwią ofiary ubrudził swoje ręce i fragmenty materiałów, które miał na sobie.

- Uderz mnie. ~ Powiedział do swojego chłopaka, który jeszcze się zastanawiał czy nacisnąć zieloną słuchawkę.

- Co? ~ Zapytał zdziwiony.

- Musisz mnie uderzyć, abym miał czerwony ślad na policzku i aby pojawiły mi się łzy, błagam. ~ Mężczyzna nie chciał tego robić.

- Min Yoongi jesteś zerem.~ Szatyna te słowa zabolały, ale nie uderzył młodszego od siebie chłopaka.
- Yoongi nienawidzę Cię, przez Ciebie to wszystko było. ~ Mężczyzna stał dalej nie wzruszony, wiedział, że to co mówi chłopak to tylko prowokacja.
- Powinieneś być na miejscu J-Hopa.  ~ Słowa Parka bolały cholernie, ale pomimo tego starszy nie chciał zrobić mu krzywdy.
- Jesteś nic nie wartym dupkiem i wolałbym być zgwałcony przez Hoseoka niż być z Tobą. ~ Pomimo iż te słowa były dosyć delikatnie wypowiedziane i nie były prawdą to Min Yoongi zamachnął się i uderzył swojego anioła w twarz.
- Przepraszam. ~ Powiedział smutno Jimin, który złapał się za bolący policzek.

- To ja przepraszam. ~ Suga mocno przytulił swojego chłopca i kliknął zieloną słuchawkę, aby zadzwonić na policję i powiadomić ich o wypadku.


- Wiele osób jeszcze żyje tylko, dlatego że zabójstwo jest karalne. -

*Wiem, że w Korei nie ma już kary śmierci i raczej już się tam nie wiesza ludzi, ale jest to tylko opowiadanie i nawet wiek postaci jest zmieniony.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro