🍂N🍂
Chciałbym pozdrowić dwie najważniejsze mi osoby:
Mnie i Siebie.
Przyszła jesień. Ludzie zaczęli wyciągać z szafy koce i częściej parzyć sobie herbatkę. Ulice opustoszały tak jakby ludzie zaszyli się w domach broniąc się przed mrozem, który zwiastowała ta pora roku. Wszystko wydawało się spokojne i takie ciche.
Szli razem przez aleją drzew, a pod ich nogami szumiały listki różnych kolorów.
Jimin od czasu do czasu schylał się i te które mu się podobały podnosił, by później je wysuszyć i wkleić do jego albumu. Yoongiego gryzły pewne wyrzuty sumienia, więc postanowił troszkę się zabawić.
Min podszedł do Parka wziął go na ręce i wrzucił do ładnie ustawionej kupki liści, którą ktoś rano ustawił.
- Ejj~ Krzyknął lekko roześmiany niziołek po czym obrzucił swojego hyunga listkami, a tamten mu oddał i tak o to zaczęła się bitwa na liście.
Ludzie przechodzący obok zastanawiali się ile ta dwójka ma lat i kiedy w końcu dorośnie, ale z tych wszystkich osób to właśnie "dorośli" byli nudni, szarzy i smutni, a nasza dwójka głównych bohaterów świetnie się bawiła i nie marnowała swojego czasu na nudzenie się i niepotrzebne martwienie.
- Wygrałem. ~ Krzyknął ucieszony blondyn siedząc na ziemi, na co rudzielec wziął zbiór listków i obrzucił swojego ukochanego.
- Raczej przegrałeś. ~ Starszy złapał blondyna w pasie przez co tamten upadł mu na kolana.
- Kocham Cię. ~ Szepnął mu do ucha, a Jimin pocałował go w usta, przez co przyczynił się do całkowitej wygranej Min Yoongiego.
- Ja Ciebie też Yoonie. ~ Starszy mężczyzna na zdrobnienie swojego imienia lekko się wzdrygnął, przecież nigdy nikt go tak ładnie i słodko nie nazywał.
- Yoonie? ~ Udał, że nie za bardzo podoba mu się to zdrobnienie.
- Tak Yoonie i koniec kropka. ~ Jimin założył rękę za rękę i zainscenizował złość na starszego.
- Dobrze Jiminie. ~ Również zrobnił imię
swojego rudzielca i pocałował go w policzek.
Min nagle wstał otrzepał się z liści i podał swoją rękę młodszemu, aby pomóc mu wstać, chłopiec chwycił rękę swojego kolegi po czym również się oczyścił z niepotrzebnych brudów i dalej przy wieczornym niebie ruszyli w stronę domu niziołka..
W tym dniu wszystko się zaczęło i dla Jimina był on jednym z najlepszych dni na świecie lecz za niedługo cały ten świat zrobi na złość mu i wszystko zakończy się tak szybko jak się zaczęło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro