🍁41🍁
" Czasem się zdarzy wybrać złą drogę
I wtedy raczej już nikt nie pomoże
I nie ma wyjścia, wtedy tylko spadasz
Naucz się upadać, by się nie poskładać."
Stał nad przepaścią i zbierał w sobie odwagę, by skoczyć. Jego ciało drżało, ale sam nie był pewny czy od zimna czy może od strachu, który pożerał jego duszę.
- Skocz tchórzu i nie zabieraj mi cennego czasu. ~ Powiedział lekko zniecierpliwiony Hoseok, który miał już dość niezdecydowania tego człowieka.
- Nie skacz błagam, obiecuje, że Ci wszystko wytłumaczę. ~ Anioł powoli żałował, że nie zatrzymał swojego podopiecznego w domu.
- Cholera boje się, czy naprawdę muszę to robić, a jeśli jutro będzie lepiej? ~ Jung powoli tracił swoją cierpliwość, bo jak można, być aż tak niezdecydowanym na tym świecie?
- Spokojnie Jungkookie wszystko będzie dobrze zobaczysz. ~ Taehyung wyciągnął rękę do swojego człowieka, choć wiedział, że tamten go nie widzi.
- Czy to naprawdę już koniec? Czemu ból ściska moje serce? ~ Jego słone łzy spływały mu po policzkach i wydawałoby się, że nie ma ich końca.
- Pamiętasz jak Twoja dziewczyna kiedyś umierała przez Ciebie? Teraz twoja kolej. ~ Powiedziała już tym wszystkim znudzona czarna postać i usiadła na chodniku czekając na swoją ofiarę.
- Nie słuchaj go wygaduje głupoty, w dodatku mówi o sobie. ~ Jeon uklęknął i schował swoją twarz w nogi. W tej chwili czuł się nikim, choć dla pewnej osoby, a raczej anioła był kimś.
Jung wiedząc, że tylko traci czas, ponieważ ten mężczyzna nie popełni dzisiaj samobójstwa udał się do swojej samotni.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro