☆21☆
Pov. Yoongi.
Po wyjściu nieznajomego dziwnego gościa, który niepokoił mnie lekko, usiadłem na kanapie i włączył telewizję, by nie słyszeć tej cholernej ciszy, która dzwoniła mi w uszach.
- Jiminie... ~ Zastanawiało mnie cholernie co to za imię i z kim pożegnał się tajemniczy chłopak, którego imienia nie pamiętam.
- Ma na imię Namjoon. ~ Podpowiedziała mi moja niezawodna pamięć. - Jest naprawdę miłym chłopakiem i pomoże Ci znaleźć dobrą drogę. ~ Nie wierzyłem w swoje myśli, ale skoro nie mam nic do stracenia to chyba mogę spróbować?
- Cholera, dziwny typ z tego Namjoona.
Może to przez przypadek powiedział, albo mi się to wydawało? ~ Sam nie wiedziałem i choć nie chciałem, by to imię zaprzątało mi głowę, to nie mogłem o nim zapomnieć.
- Jimin to ja. ~ Podpowiedziała mi moja myśl, a ja mimowolnie się usmiechnąłem z mojej głupoty, bo znalazłem idealne imię dla mojego wymyślonego przyjaciela i choć wiem, że było to cholernie dziecinne to nieprzejmowałem się tym, bo skąd inni ludzie będą wiedzieli o moim kumplu?
- Aniołku od dzisiaj jesteś Jiminem ~ Śmiałem się sam nie wiem czy to z mojej głupoty, czy może coś mnie opętało, a ja powoli traciłem panowanie nad sobą.
- Okej. ~ Jimin był świetnym przyjacielem, jedyną jaką miał wadę to nie mogłem go dotknąć, ani zobaczyć. Jedyne co robiliśmy to rozmawialiśmy i tyle mi wystarczyło.
Niektórzy stwierdzą, że oszalałem i zamiast wymyślać sobie kogoś to mogę znaleźć sobie prawdziwego, żywego człowieka, ale po co? Skoro mój aniołek ode mnie nie odejdzie, bo należy do mnie, a "przyjaciel" odszedłby przy najbliższej lepszej okazji twierdząc, że tak musiało być.
☆☆☆
" Nie da się patrzeć pod nogi jak oczy zerkają za plecy, tak samo nie da się zmienić osoby jak sama też nie chce, by żyło się lepiej. "
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro