☆20☆
~ Jimin pov. ~
Namjoon wszedł do mieszkania, ściągnął swoje buty w przedpokoju po czym udał się za właścicielem do kuchni. Nie wiedziałem czego on tutaj chce, ale wiedziałem, że nie przyszedł tutaj oddać tylko książki.
- Skąd znasz mój adres? ~ Zapytał Yoongi, który wstawił wodę w czajnikiu, oraz wyjął dwie szklanki, w które włożył torebkę herbaty.
- Powiedziałem Ci już, że i tak Ci nie powiem to moja tajemnica. ~ Szatyn odpuścił, natomiast ja znałem tą całą tajemnicę Kima i dobrze wiedziałem, że przyszedł tutaj, dlatego że wiedział o mojej miłości do tego śmiertelnika, sam do końca nie wiem jak, ale Nam ma swoje sposoby.
- No dobra Panie tajemnica, czego Pan ode mnie oczekuje? ~ Podał wyższemu od siebie mężczyźnie szklankę, oraz położył cukier na stole, by tamten mógł w razie potrzeby sobie posłodzić i usiadł wraz ze swoją herbatą na przeciwko niego.
- Niczego od Ciebie nie oczekuje, ale mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia. ~ Zaczął Namjoon, który swoją drogą usiadł na moim miejscu. Pamiętam to jak dziś kiedy to Yoongi przyniósł drugie krzesło i postawił je przy stole, aby jego "wymyślony" przyjaciel nie musiał stać. Byłem mu bardzo wdzięczny za to, bo siedzenie na zimnych kafelkach niezbyt mi się podobało.
- Zamieniam się w słuch. ~ Powiedział mój ukochany, a ja zastanawiałem się o co chodzi mojemu przyjacielowi.
- Ja oddam Ci tą książkę i zapomnisz o tym, że jest ona w gorszym stanie niż była, a ja przyjmę Cię do mojej firmy, co Ty na to? ~ Uśmiechnąłem się do siebie, bo odkąd pamiętam to Joon zawsze wszytko psuł i zawsze miał później przez to problemy, więc nie dziwił mnie fakt zepsutej książki, natomiast dziwiło mnie to, że chce mi pomóc pozostawić przy życiu tego śmiertelnika, byłem mu teraz za to cholernie wdzięczny.
- Eh książka nie należy do mnie tylko do biblioteki jak już Ci wcześniej wspomniałem, ale postaram się ją jakoś naprawić, a co do Twojej oferty to jak najbardziej jestem za o ile mi wcześniej pokażesz na czym ta praca będzie polegać. ~ Po raz pierwszy byłem tak wdzięczny temu aniołowi, że aż podskoczyłem z radości i pobiegłem go przytulić, natomiast Nam odsunął się szybko, a ja upadłem na podłogę. Zapomniałem. Kim był już człowiekiem i pomimo iż mnie widział i słyszał to nie mógł mnie dotknąć, ani ja jego.
- Coś nie tak? ~ Zapytał zaskoczony Yoongi, który nie do końca był pewny czy chłopak jest zdrowy na umyślnie.
- Wszystko w porządku tylko to krzesło jest jakieś nie wygodne i chyba lekko zepsute. ~ Uśmiechnął się, a w jego policzkach pojawiły się śliczne dziurki
- Mhm ~ Powiedział mój człowiek po czym napił się gorącej cieczy.
- Przyjdź jutro pod ten adres. ~ Anioł podał mu wizytówkę. ~ A oprowadze Cię i pokaże Ci co masz robić, obiecuje Ci spory zarobek, a i fajną pracę. ~ Puścił do niego perskie oczko, po czym zostawiając książkę na stole udał się do przedpokoju, aby założyć buty i wyjść.
- Do zobaczenia Yoongi, do widzenia Jiminie. ~ Powiedział zanim wyszedł.
- Jiminie? Co kurwa? ~ Zamknął za mężczyzną drzwi i rozmyslając o moim imieniu i do kogo powiedział to nieznajomy poszedł włączyć sobie telewizor, a ja jak zawsze poszedłem za nim, by go pilnować.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro