Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥


Noc mijała mu powoli, ale cieszył się z tego, ponieważ mógł spokojnie w ciszy przemyśleć całe swoje nędzne życie.

- Sam nie wiem czy to ja zjebałem, czy to inni mnie zjebali. ~ Zastanawiał się kto niszczył i kto ranił, choć uważał, że to pojebane. Yoongi miał tylko jedno marzenie, aby los go nie zniszczył, jednak marzenia często są nierealne, więc zrezygnował z niego.

- Mam dość ciągłego szarpania i wyzywania mojej osoby. Mam dość bania się kolejnego dnia, dlaczego ja muszę być męczennikiem? Czemu los mi podarował kwiat passiflory, a nie komuś innemu? Czy w poprzednim wcieleniu byłem, aż tak chujowym człowiekiem, że teraz muszę za wszystko płacić swoją krzywdą? ~ Min nie rozumiał swojego losu. Ciągły pech powoli popychał go w objęcia śmierci, która czychała na niego. - Czemu mnie nie rozumiesz życie? ~ Patrzył tępo w śnieżny sufit, który uspokajał go lekko.
- Życie chyba nie jest dla mnie. ~ Gubił się w tym wszystkim. Pomimo swojego wieku nie umiał znaleźć sensu i swojego szczęścia, a jedyne co dostał dobrego od losu to prace i mieszkanie.

- Nie wypada przestać biec kiedy światło jest już tak niedaleko. Pomimo iż Ci ciężko, bo życie spycha Cię na sam koniec to musisz walczyć o swoje szczęście. ~ Powiedział aniołek, który siedział zaraz obok Mina i obserwował jak mężczyzna leży.

Yoongi pomimo iż chciał zacząć od nowa budować swoją drogę do szczęścia to i tak ona po jakimś czasie zmieniała się w ruinę i to bez żadnego konkretnego powodu.

- Co dalej? ~ Nie wiedział, nie umiał sobie na to odpowiedzieć. Nie miał weny do życia. Przyzwyczaił się do swojego pecha i do bólu, ale jak każdy normalny człowiek chciał lepszego dnia,  chociaż jednego.

- Nie mam pojęcia. ~ Jimin również był bezsilny.

- Tak jak myślałem los pokaże. Jakie jest Twoje największe marzenie? ~ Spojrzał się gdzieś w przestrzeń, choć sam nie wiedział z kim rozmawia, zresztą nie było to ważne. Yoongi musiał się do kogoś odezwać i z kimś porozmawiać, nawet jeśli ten ktoś to powietrze w pokoju, mała mucha latająca czy jego odbicie w lustrze, dla niego to było obojętne.

- Moje marzenie to, to abyś Ty przeżył i mógł spokojnie cieszyć się życiem. ~ Odpowiedział aniołek, któremu było smutno z powodu jego podopiecznego, który jest cholernie samotny.

-Przepraszam aniele, że musisz być przy mnie w takim stanie, przepraszam, że jestem beznadziejnym człowiekiem, przepraszam, że nie umiem żyć na tym świecie, mimo wszystko wiedz,  że ja nie specjalnie to tak samo jakoś wychodzi. ~ Park zdawał sobie sprawę, że Suga go nie widzi, a po prostu mówi to, bo wyobraża sobie swojego anioła.

Min płakał, bo zdawał sobie sprawę ze swojej bezsilności i z tego, że nic nie zmieni w swoim życiu.

- Nie musisz przepraszać, to ja powinienem Cię przeprosić za to, że nie umiem podarować Ci szczęścia. ~ Szatyn myślał, że zwariował w pewnej chwili, bo jak można gadać samemu ze swoimi myślami? Jednak pomagało mu to, czuł się mniej samotny i mógł zapomnieć choć na chwilę o prawdziwym świecie, więc jeśli zwariował to nie zamierzał nic z tym zrobić, bo przez moment mógł być radosny i spokojny.

- Spoko, oboje jesteśmy zjebani i do niczego się nie nadajemy. ~ Wzruszył ramionami i spojrzał na zegarek, by sprawdzić ile mu czasu zostało do ponownego powitania zimnej rzeczywistości.

- Co jest takiego fascynującego w nocy? ~ Zapytał aniołek, który położył się przy Yoongim jak najbliżej tylko mógł i wpatrywał się w mężczyznę w jak najpiękniejsze arcydzieło jakiegoś wybitnego rzeźbiarza.

- W nocy nie ma pecha, noc jest miejscem w którym odpoczywam i jako tako cieszę się swoim życiem. W nocy czuję się wolny, czuję się sobą, czuję że mogę żyć. Nikt się nie śpieszy,  nie krzyczy i nie czepia o byle co. W dzień natomiast budzi się całe zło i zabiera moje szczęście gdzieś, gdzie nie mogę go znaleźć. ~ Yoongi odwrócił się na bok, a Jimin mógł podziwiać jego zapłakane czekoladowe oczy i się w nich zatopić, choć na jeden moment.

- A jakie jest Twoje marzenie? ~ Zapytał anielska postać, która była bardzo ciekawa odpowiedzi swojego człowieka.

- Może wyda się to dziwne, ale wierzę w anioły, które chronią ludzi i jeśli takowego mam to chciałbym, aby uwolnił się ode mnie i mógł chronić człowieka, który jest go godzien.  Jestem beznadziejnym człowiekiem, wrakiem,  który nigdy nie powinien istnieć, zwykłą pomyłką dwóch ludzi, którzy chcieli się tylko zabawić. Zrujnowałem wszystko i nic już nie ma sensu, więc nie chce, aby to piękne stworzonko się przy mnie męczyło. ~ Parka wzruszyły słowa tego człowieka jednak z drugiej strony był zły, ale nie na niego tylko na los, który akurat drogę tego chłopaka musiał ułożyć tak banalnie i niechlujnie, że to aż przykre.

- Co teraz czujesz? Czego się boisz? ~ Płakał, więc chciał skryć się w objęciach starszego mężczyzny, ale strach przed utratą skrzydeł powstrzymywał go.

- Czuję jak moje serce krzyczy zabij się, a mózg dawno się obraził i nie odzywa się pozwalając, by złamane serce rządziło całym mym ciałem. Czego się boję? To nie ważne. ~ Wstydził się swojej słabości, ale nie mógł nic z nią zrobić ona stanowiła z nim całość.

- Powiedz mi czego się boisz, a obiecuje, że pobiegniemy razem i pokonamy strach, który tak bardzo Cię niszczy. ~ Patrzył w jego oczy i wyobrażał sobie, że tamten go widzi.

- Boję się samego siebie, rozumiesz?
Jestem na zewnątrz zupełnie inny, ciągle uśmiecham się do ludzi i udaje silnego, a w środku się nie poznaje jakbym nie był sobą, a jakimś obcym bytem. ~ Po raz pierwszy Suga rozmawiał tak długo i przyznawał sie do prawdy.

- Musisz zadać pierwszy cios i odzyskać siebie. Obiecuje, że będę cały czas przy Tobie. ~ Yoongi potrzebował uwierzyć, że kogoś ma, więc postanowił udawać, że ma przyjaciela, którego nikt nie widzi, tak samo jak dzieci w przedszkolu, które wymyślają sobie swoje koleżanki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro