Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

²


Kolejnym podopiecznym Park Jimina był Min Yoongi. Mężczyzna pomimo swojego wieku zachowywał się jak nastolatek, który przechodził okres buntu i nienawidził całego świata, bo tak.

- Jebać kurwa już te smutny pierdolone ~ Głos szatyna rozszedł się po pustym szarym pokoju.

- Tyle przekleństw w jednym zdaniu to nawet Hoseok nie umie umieścić. ~ Zaśmiał się cichutko aniołek i usiadł obok leżącego na łóżku człowieka.

- Jak mogę cieszyć się życiem? ~ Zapytał siebie w myślach, a boska postać rozmyślała jak odpowiedzieć na to pytanie.

- To proste. Zastanów się co ma sens i jakie słowa mają moc? Czy słowem można Cię zabić, zranić Twoje ciało, albo spowodować ból? ~ Odpowiedział pytaniem, a mężczyzna będąc pewnym, że gada sam ze sobą w myślach dalej ciągnął konwersacje szukając argumentów.

- To dziwne, ale słowa, które ludzie wypowiadają doprowadzają mnie do łez. Sam nie wiem czemu tak jest, boję się, że kiedyś nie dam rady i moje życie straci sens. ~ Jego myśli były czarne, choć na codzień uśmiechał się do ludzi.
W takich momentach Jimin chciał przytulić do siebie śmiertelnika, ale wiedział, że nie wolno mu tego zrobić.

- Może przyznaj się przed sobą, że masz problemy i przyznaj się jakie masz. Nie szukaj ciemności na siłę tam gdzie jest światło. Nie zamykaj się w sobie i wykrzycz światu, że masz dość, bo cisza to błąd i dobrze o tym wiesz. To nie problemy Ciebie zabijają, a Twój gniew, który dusisz w sobie. ~ Yoongi pomimo iż słowa do niego docierały to tak jakby ich nie słyszał.

- Tylko po co? ~ Szatyn chciał się zmienić, ale nie do końca wiedział po co i dla kogo ma to robić, w końcu i tak nikomu na nim nie zależy.

- Byś doszedł do swojego przypisanego szczęścia. Im bardziej cierpimy tym późniejsze szczęście jest większe. ~ Yoongi nie chciał w to wierzyć. Sam nie rozumiał skąd w jego głowie takie chore myśli, przecież on nigdy nie zazna szczęścia, dlatego zmienił temat w swoich myślach.

- Powiedz mi, dlaczego tak jest, że jedni cieszą się życiem, a inni chcą zniknąć z tego świata? - Zadał pytanie, które od dawna go nurtowało.

- Jedni mają światło i idą w stronę ciemności, a drudzy idą przez ciemny tunel szukając światła, ale są też ludzie, którzy stoją w miejscu, z jednej strony to mądre jeśli ma się nad swoją głową światło, ale stać w miejscu gdzie jest ciemno kiedy w oddali widzi się światło czyż to nie głupie? ~ Zadał pytanie, które miało sprawić, że Min Yoongi zrozumie.

- Z jednej strony to cholernie głupie, ale z drugiej co jeżeli światło jest tylko obłudą? ~ Mężczyzna miał ochotę przytulić się do kogoś, ale nie miał nikogo. Chciał z kimś porozmawiać, ale nikt go nie chciał słuchać.

- Uwierz mi, że nie jest obłudą, a twoim wyczekanym szczęściem, więc nie poddawaj się i rusz do przodu po mimo iż boli. Spróbuj się nie poddawać tym głupim ludzią, a ja obiecuje, że Cię ochronie. ~ Może zwariował, a może to co mówił jego rozum było prawdą. Yoongi wiedział, że musi sobie zaufać jeszcze jeden raz...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro