Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 8 ~

•••

Obudził mnie dźwięk głosów dobiegających z oddali.

Otworzyłam niepewnie oczy i ku memu zdziwieniu dostrzegłam, że znajduję się w Szpitalu Świętego Munga.

Co ja tutaj robię? – zapytałam samą siebie rozglądając się dookoła.

Odrzuciłam kołdrę na bok po czym wstałam z łóżka szpitalnego i udałam się do drzwi.

Wyszłam z pomieszczenia i zdziwiłam się na widok Tezeusz siedzącego pod salą.

– Tezeusz?

Mężczyzna ujrzawszy mnie wstał ze swojego miejsca i szybko do mnie podszedł.

– Jak się czujesz? – zapytał zmartwiony.

– W porządku... – odparłam.

– Podczas wizyty w Azkabanie zasłabłaś...

Nagle sobie wszystko przypomniałam.

Azkaban. Dementorzy. Niedźwiedź Polarny.

– Ah... – zaczęłam niepewnie – Dziękuję za pomoc.

– Panno Velgeld! – korytarzem zmierzała ku nam pielęgniarka – Dlaczego opuściła pani łóżko?

– Czuje się już dobrze – odparłam zgodnie z prawdą – Kiedy będę mogła opuścić szpital?

– Jak zrobimy rutynowe badania. Proszę wracać do sali, za chwilę przyjdę.

Pielęgniarka oddaliła się korytarzem, a ja zerknęłam nerwowo na Tezeusza.

Mężczyzna przyglądał mi się uważnie lecz kiedy dostrzegł, że mu się przypatruje natychmiast pokręcił nerwowo głową po czym rzekł:

– Czy pamiętasz cokolwiek z...

Nie było dane mu dokończyć.

W naszym kierunku zmierzała Leta Lestrange z wyjątkowo niezadowolonym wyrazem twarzy.

– Tezeuszu? – zapytała kobieta stając przy nas – Co ty tutaj robisz? Powinieneś być w Ministerstwie.

– Podczas eskorty więźnia do Azkabanu zdażył się mały incydent z dementorami – odpowiedział Tezeusz.

Leta zmierzyła mnie czujnym spojrzeniem od góry do dołu.

– Panna Velgeld wygląda zdrowo. Myślę, że przyzna mi rację, iż nie było potrzeby byś tutaj przebywał.

– Zgadzam się.

Tezeusz spojrzał na mnie spode łba po czym rzekł spokojnie:

– Chciałem się upewnić czy mojej współpracownicy nic nie jest. Skoro Marisol czuje się już lepiej to faktycznie powinienem wracać już do Ministerstwa.

– Marisol? – zapytała rozzłoszczona Leta – Od kiedy przeszliście na „Ty"?

– Panno Velgeld, proszę za mną!

Na całe szczęście pojawiła się pielęgniarka, która wybawiła mnie z opresji.

– Jeszcze raz dziękuje za pomoc i do zobaczenia w pracy – powiedziałam do Tezeusza po czym spojrzałam na Letę – Miłego dnia.

I z westchnieniem ulgi ruszyłam za pielęgniarką.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro