Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 3 ~

•••

Ochoczo kroczyłam między czarodziejami, którzy śpieszyli się do pracy. Brytyjskie Ministerstwo Magii zawsze robiło na mnie wrażenie. Tak też było i tym razem.

Kupiłam najnowszy egzemplarz Proroka Codziennego po czym usłyszałam za sobą wołanie:

– Ah, Panna Velgeld! Jak miło mi nareszcie Panią spotkać. – Patrick Scritgosh, zastępca Ministra Magii wyciągnął ku mnie dłoń po czym ją uściskał – Brytyjskie Ministerstwo jest Pani wdzięczne za powrót oraz zgodę na współpracę. Proszę za mną. Przedstawię Pani szefa Biura Aurorów oraz pańskie biuro.

Uśmiechnęłam się serdecznie i ruszyłam za wicemistrem.


– A oto pani biuro – Oznajmił Scritgosh przepuszczając mnie w drzwiach.

Znaleźliśmy się w dużym pomieszczeniu, w którym znajdowało się wielkie biurko oraz dwa fotele. Na ścianach wisiały wycinki z gazet oraz portrety poszukiwanych czarodziejów. Po obu stronach pomieszczenia były drzwi, które prowadziły do mniejszych biur.

– Na prawo znajduje się biuro Szefa Departamentu... – Zaczął wiceminister.

– Więc za drzwiami po lewej, jak domniemam, jest moje biuro? – Zapytałam rozglądając się dookoła.

– Owszem, panno Velgeld. Proszę za mną.

Rzuciłam tęskne spojrzenie w stronę mojego nowego biura, a następnie ruszyłam na dalszą wycieczkę po Departamencie Biura Aurorów.

Szłam obok mojego towarzysza rozglądając się dookoła i uśmiechając do mijających nas ludzi.

– A oto i on! Panno Velgeld, poznaj swojego szefa...

Spojrzałam w kierunku wskazywanym przez wiceministra i zamarłam.

Poczułam jak z twarzy odpływają mi wszystkie kolory. W mgnieniu oka zapragnęłam deportować się jak najdalej od Ministertwa Magii.

– ... Tezeusz Scamander! – Oznajmił z dumą Scritgosh – Nasza chluba i bohater!

Nie mogłam w to uwierzyć. Po tylu latach ponownie go spotkałam. I to w miejscu, w którym najmniej bym się tego spodziewała.

Tezeusz wyglądał na równie zaskoczonego i zakłopotanego co ja. Wpatrywał się we mnie z szeroko otwartymi oczami po czym otrząsnął się, podszedł i wyciągając ku mnie dłoń, rzekł:

– Witaj, Marisol.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro