Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 17 ~

•••

Trzy dni później wybrałam się z Georgem na wspólny obiad. Spędziliśmy miło czas, jednakże po dwóch godzinach musiałam wracać do Ministerstwa. George postanowił mnie odprowadzić, a po drodze zaproponował kolejne spotkanie, na które się zgodziłam.

Po dotarciu na miejsce mężczyzna stanął i spojrzawszy na mnie rzekł:

– Świetnie spędza mi się z tobą czas, Marisol.

Delikatnie uśmiechnęłam się i odparłam:

– Mnie z tobą również.

George nachylił się ku mnie po czym czule pocałował mnie w policzek. Delikatny rumieniec wpłynął na moją twarz, gdy nagle usłyszałam za sobą znajomy głos:

– Cześć, Marisol.

Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam Tezeusza, który z wrogością spoglądał na George'a.

– My się jeszcze nie znamy – Rzekł do George'a po czym leniwie wyciągnął ku niemu dłoń – Tezeusz Scamander.

– George Wood.

Z obawą przyglądałam się obu mężczyznom, kiedy nagle Tezeusz zapytał:

– Pracujesz tutaj?

– Pracuje w świętym Mungu. Jestem uzdrowicielem.

Scamander zerknął na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

– Rozumiem, że się znacie?

– Poznała nas Jessabell. Siostra Marisol.

– Wiem kto to Jessabell – Warknął Tezeusz tracąc nad sobą panowanie.

Położyłam dłoń na ramieniu George'a po czym oznajmiłam przepraszająco:

– Powinieneś już lecieć. Sobota wciąż aktualna?

George, który również nie spuszczał z Tezeusza wzroku spojrzał na mnie i z uśmiechem odparł:

– Oczywiście, Mary.

George odwrócił się z zamiarem odejścia, kiedy nagle Tezeusz wypalił:

– Spotykacie się?

– Tezeusz... – Warknęłam ostrzegawczo w stronę mężczyzny.

George ponownie spojrzał na Tezeusza i unosząc wysoko głowę odparł pewnie:

– Tak. Masz z tym jakiś problem?

W tamtym momencie miałam ochotę zapaść się pod ziemie. Tezeusz spojrzał na mnie z bólem w oczach po czym rzekł:

– Mam z tym problem, ponieważ znamy się z Marisol od czasów szkolnych. Jest ona wyjątkową kobietą, która twardo stąpa po ziemi. Jest najpiękniejszą osobą jaką w życiu poznałem zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Nie lubi, kiedy ktoś zwraca jej uwagę oraz przerywa w połowie zdania. Nienawidzi rodzynek oraz soku marchwiowego. Ma uczulenie na maliny. Uwielbia zaś ciasto bananowe i orzeszki w czekoladzie. Mogłaby je jeść codziennie. Ma świetne poczucie humoru, jednakże potrafi czasem nieźle wyprowadzić człowieka z równowagi. Jej ulubioną porą roku jest zima, ponieważ kocha wtedy spędzać wieczory przy kominku z herbatą i ulubioną książką. Uwielbia czytać kryminały i dreszczowce po czym puszyć się niczym paw, ponieważ zawsze odgaduje kto jest mordercą.
Jest wyjątkowo odważna, jak na prawdziwą Gryfonkę przystało.

Słuchałam Tezeusza z szeroko otwartymi oczami niedowierzając w jego słowa.

– Marisol jest wyjątkowa pod każdym względem...

George zmarszczył brwi po czym zapytał:

– Dlaczego mi to mówisz?

– Ponieważ jest ona kobietą, w której jestem szalenie zakochany od wielu lat. Teraz mam szansę naprawić swój błąd, który niegdyś popełniłem. Dlatego nie pozwolę byś wszedł mi w drogę.

George zerknął na mnie po czym przeczesał dłonią swoje włosy. Westchnął głośno i rzekł:

– Cóż... W takim razie nie powinno mnie tutaj być.

Z tymi słowami uśmiechnął się do mnie delikatnie po czym odwrócił się z zamiarem odejścia.

– George, poczekaj! – Krzyknęłam za mężczyzną podbiegając do niego.

– Rozumiem, Mary – Oznajmił, kiedy znalazłam się przy nim – Jesteś cudowną kobietą, jednakże chyba oddałaś już komuś swoje serce. Bardzo miło było ciebie poznać. Twój adorator ma rację... jesteś wyjątkowa i życzę ci jak najlepiej.

Po tych słowach George zdeportował się pozostawiając mnie w towarzystwie Tezeusza.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro