Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Severus + Narcyza

     -Sev... Pomożesz mi z tymi eliksirami? Wiesz, że zawsze miałam z nimi problem.

-Jasne, Cyziu.

Na korytarzu stało tylko dwoje uczniów. Wyglądali na czwarty rok...

-To co za godzinę w bibliotece?

Spytała niższa od chłopaka blondynka. Patrzyła z oddaniem na jego piękną twarz, kruczoczarne włosy i piękne, tego samego koloru oczy.

-Oczywiście... Tylko wiesz później jestem umówiony z Lily.

-Jak zwykle...

-Ale oczywiście jeżeli chcesz Narcyzo mogę odwołać to spotkanie. Tylko myślałem, że ty też chcesz trochę pobyć z Lucjuszem...

-Wiesz, ze staram się jak najmniej czasu z nim spędzać.

-Wiem... I to mnie dziwi. W końcu to twój chłopak, a w przyszłości mąż.

-Ja go nie kocham, Severusie. Moje serce jest oddane komuś innemu...

-Musisz mi kiedyś wyznać jego imię.

-Znasz go bardziej niż ci się zdaje.

To mówiąc odeszła zostawiajac go z wieloma myślami w głowie.

     -Jak on może nie widzieć, że ja go  kocham? Przecież to się rzuca w oczy.

Mamrotałam idąc do biblioteki gdzie byłam umówiona z Severus'em. Lecz nie było mi dane tak szybko dojść do niej.

-Narcyzo!

Usłyszałam za sobą bardzo znany mi głos więc przyspieszyłam kroku mając nadzieje, że da sobie spokój z zatrzymywaniem mnie.

-Cyziu!

-A jednak...

Powiedziałam szeptem odwracając się w jago stronę.

-Gdzie idziesz?

Przede mną stał wysoki chłopak o jasnych włosach i ze stalowymi oczami. Był bardzo przystojny i wszystkie dziewczyny zawsze do niego wyzdychały. Tylko nie ja... I co za pech. Właśnie on ma być moim mężem. Tak postanowili nasi rodzice, a ja nie miałam nic do gadania.

-Umówiłam się z Severus'em.

-Znowu?

-To mój przyjaciel...

Poczułam jego dłoń na swojej twarzy kiedy odgarnął mi zagubiony włos z czoła.

-Nie obchodzi mnie to Narcyzo. Wiem co do niego czujesz... Wiem, że go kochasz i o sto procent bardziej byś wolała żeby to on był na moim miejscu. Ale wiedz jedno, ktoś taki jak on nigdy na ciebie nie spojrzy. Bo jesteś nikim, Narcyzo Black. I wiec, że on i tak zawsze będzie kochał Lily Evans. A ty jesteś moja... Tylko moja i już zawsze tak będzie.

Przełknęłam głośno ślinę ale nie pozwoliłam aby po moich policzkach popłynęły łzy... Mimo, że czułam jak chcą się uwolnić to nie dałam mu tej satysfakcji.

-Musze iść.

-Idź i pamiętaj moje słowa.

To mówiąc odszedł w swoim kierunku, a ja w końcu pozwoliłam sobie na płacz. Dlaczego on był taki okrutny? Co ja mu takiego zrobiłam?

     -Narcyzo! Coś się stało? Znowu on?

Podbiegł do mnie czarnowłosy chłopak, kiedy przekroczyłam próg biblioteki.

-Sev... Możemy przełożyć naszą naukę, a teraz pójść na spacer?

Spytałam przecierając wierzchem dłoni mokre od łez policzki.

-Oczywiście! Czego sobie tylko życzysz...

     -A teraz powiedz mi co się stało.

-No wiesz... Jest taka sprawa.

Czy to jest ten moment aby mu powiedzieć prawdę?

-Słucham cie Narcyzo, przecież wiesz, że jesteśmy przyjaciółmi i zawsze cie wysłucham.

-Przyjaciółmi... Właśnie to mnie boli.

Powiedziałam to, naprawdę powiedziałam. I teraz patrzyłam jak jego kreska na czole się pogłębiała. Widać, że na czymś mocno się zastanawia.

-O co chodzi?

-Kocham Cie Sev... Od bardzo dawna i już dłużej nie mogę tego w sobie trzymać.

-Ale Cyziu... To nie możliwe.

Patrzył na mnie ze strachem w oczach? Ale przecież to nic dziwnego, że go kocham.

-Sev...

-Narcyzo, bardzo mi przykro. Naprawdę wiele bym dla ciebie zrobił ale nie to. Nie kocham cie. Kocham Lily Evans.

Po moich policzkach poleciały łzy.
Minęło trzydzieści lat od tej sytuacji, a nie było dnia żeby za nim nie tęskniła... Żeby nie płakała w nocy z poduszką zagłuszającą szloch. On już nie żył... Zginał w bitwie o Hogwart. A ona? A ona żyła z Lucjuszem Malfoy'em, jak niewolnica która nigdy się nie uwolni od męża tyrana.

~~~~

Podobało się? Jeżeli tak to pozostawicie po sobie jakiś komentarz i gwiazdkę.

Piszcie w komentarzach z kim mają być następne miniaturki.

~Black~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro