Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fred + Hermiona

Od kiedy pamiętam kochałem się w Hermionie Granger. Była dziewczyną moich marzeń... Mądra, zabawna, ciepła no i oczywiście piękna. Miałem nadzieje, że kiedyś mnie zauważy. Że mnie pokocha nie patrząc na innych chłopców. Ale ona wybrała mojego brata, Rona. Nienawidziłem go za to... Nienawidziłem siebie, że nie byłem taki jak on i że nie byłem jej godny. Aż do pewnego dnia, kiedy wszystko się zmieniło...

-Zostaw mnie Ronaldzie! Nie chce cie znać!

Usłyszałem krzyk, a następnie zobaczyłem jak zapłakana dziewczyna wybiega do ogrodu. Zrozumiałem co się właśnie stało. Stało się to, że mój głupi braciszek zranił moją Mionę, moją ukochana Mioneczkę!
Pobiegłem od razu za nią mając nadzieje, że nie odtrąci mnie. I na całe szczęście tego nie zrobiła...

-Hermiona?

-Fred?

Spytała patrząc na mnie z ciekawością, zaskoczona że do niej podszedłem. Chyba nie spodziewała się tego...

-Hermiona, co się stało?

Spytałem siadając obok niej na kamiennej ławce. Była zapłakana i bardzo blada co wyglądało bardzo nienaturalnie.

-On...

-Tak?

Spytałem przybliżając się do niej powoli aby jej nie wystraszyć.

-Ron...

-Co on zrobił?

-On mnie... On mnie zdradził.

-Wiedziałem, że ta szumowina na ciebie nie zasługuje.

-Och... Fred! Ja go kochałam...

Nie mogłem patrzeć jak cierpi. Nie mogłem patrzeć na jej ból. Zbyt ją kochałem aby to znosić.

-Hermiona... Będzie dobrze. Może brzmię jak nudziarz, który nie wie co powiedzieć ale to prawda.

To mówiąc objąłem ją delikatnie ramieniem, a ona ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu wtuliła się we mnie mocno.

-Dziękuje, Fred... Dziękuje, że jesteś.

To mówiąc zamknęła oczy, a ja nie mając ochoty wybudzać ją z tego transu siedziałem dalej w tej samej pozycji.

-Hermiona... Hermiona! Możesz z nami siedzieć.

Powiedziałem klepiąc miejsce obok siebie w pociągu jadącym do Hogwartu.

-A dlaczego nie siedzisz z przyjaciółmi?

Spytał George, a ja spojrzałem na niego wzrokiem bazyliszka.

-Wiesz, George... Oni są zbyt głośni.

-Pewnie Hermiona bo my jesteśmy cichsi...

-Nie słuchaj go Miona... Oczywiście, że możesz z nami usiąść.

Od tamtego czasu minął rok, a ja dalej próbuje zdobyć Hermionę Granger. Na rożne sposoby... I mam nadzieje, że kiedyś mi się uda. Bo to na prawdę wartościowa i cudowna dziewczyna... I o takiego kogoś warto walczyć!

~~~~

Miniaturka chyba nie najgorsza... Chociaż najlepsza też nie. Mam nadzieje jednak, że Wam się spodobała.

Jeżeli macie jakieś pomysły na miniaturki to piszcie!

Dawajcie gwiazdki! Piszcie komentarze!

~Black~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro