Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Randka ze śmiercią

Kodo stała przy przystanku. W stronę nadjeżdżającego autobusu podchodziły trzy osoby. Raito, pewna dziewczyna trzymająca go za rękę, a w oddali mężczyzna, który od jakiegoś czasu śledził Yagamiego.

I czemu czuję, że to zły pomysł?

Cała trójka wsiadła do pojazdu. Mężczyzna, w którym Kodo rozpoznała agenta Penbera, usiadł tuż za domnienanymi zakochanymi.

To jeden z tych gości z FBI, którzy mają pomóc L, nie?

Kodo nagle wpadł do głowy pomysł. Stworzyła aparat z Cienia i zrobiła zdjęcie. Oprócz wskazanych osób, na ujęciu o dziwo pojawił się fragment postury Ryuka.

Ciekawe...

Kira mimo wszystko uśmiechał się zbyt złośliwie jak na zwykłą reakcję. Kodo znów zrobiła mu zdjęcie. Tymczasem bus zatrzymał się, a do środka wsiadł podejrzany facet z pistoletem. Podszedł do kierowcy i ogłosił, że to napad. Od razu ktoś z przodu zaczął się drzeć. Kodo znów uchwyciła kilkukrotnie sytuację. Kira napisał jakąś notatkę, o tym że powali złoczyńcę, ale Penber chciał go oczywiście powstrzymać. Wyniknęło z tego oskarżenie agenta o współudział.

Całkiem sprytnie, Kiro. Całkiem całkiem.

Penber, aby udowodnić swą niewinność pokazał swą odznakę.

Cholera.

Kira zrzucił papierek. Furiat wziął zawiniątko i odczytał jedynie niewinny plan randki.

Czyżby kartka była...?

Uzbrojony mężczyzna wrzasnął.

A jednak, zobaczył Ryuka.

Bóg śmierci, zrozumiawszy sytuację zaczął się śmiać. Kule z pistoletu nie robiły na nim większego wrażenia. Penber wrzasnął, że terrorysta oszalał. W końcu uzbrojony facet kazał zatrzymać autobus i wyskoczył. Kodo spojrzała w tamtą stronę i usłyszała pisk opon. Mężczyzna zginął pod kołami jadącego obok auta.

Brrr...

Kodo westchnęła, pstryknęła zdjęcie trupa i zniknęła.

***

Wszyscy zginęli? Cała dwunastka?

Kodo fruwała z zaskoczeniem na twarzy nad równie zadziwionym L.

Więc FBI sądzi, że Kira ich pozabijał. Cholera...

Okazało się, że każdy z nich poprosił o listę swych współpracowników w Japonii i każdy ją otrzymał. Teoretycznie Kira mógł odczytać ją od każdego z nich.

L, ja znam odpowiedź... ale czy mogę ci ją powiedzieć?

***
Kilka godzin wcześniej

W podziemiach Shinjyakueki było wyjątkowo tłoczno. Kodoku czuła ten ścisk, mimo bycia niematerialną. Raito stał przy wejściu do pewnego baru, razem z Ryukiem, jednak przebrany.

- Odkryłem, że najpierw pisząc szczegóły śmierci, a dopiero potem nazwiska, też będzie działać. - mruknął, opowiadając o swym eksperymencie.

Że jak?

Po chwili pojawił się tam Penber, nie zauważając Yagamiego.

- Ta punktualność.

Kira podszedł do mężczyzny, zasuwając kaptur i odrobinę zmieniając głos.

- Panie Ray Penber, jeśli się pan obróci, zabiję pana. Jestem Kirą, jeśli się pan obróci albo wsadzi ręce do kieszeni, zabiję pana na miejscu.

Agent wykrzywił twarz w zaskoczonym grymasie, czując, że już słyszał ten głos.

- Zaraz udowodnię, że jestem Kirą. Widzi pan tego okularnika stojącego w wejściu do kawiarni?

Chwilę później leżał trupem na posadzce, ku przestrachowi przechodniów.

- I tak nie był niewinny. Kilkukrotnie uciekł przed wyrokiem za gwałty. Jestem w stanie poświęcić niejednego, aby dowieść, że jestem Kirą.

- Wierzę... - odszepnął wystraszony już agent.

- Aczkolwiek mogę jeszcze poświęcić pewien twój skarb...

- Skąd...?

- Sprawdziłem cię dokładnie, więc jeśli nie wykonasz tego, co powiem, zabiję każdego członka twojej rodziny.

Agent zamilkł na chwilę.

- Dobrze. Czego chcesz?

Kira podszedł krok bliżej.

- W tej torbie masz laptop, prawda? Zapewne posiadasz na nim dane dotyczące agentów w Japonii...

- Używam tego laptopa, ale nie ma w nim zbyt wielu plików.

Yagami podał do ręki agenta kopertę.

- Trzymaj to. Wyjmij z tego trasmiter i włóż słuchawki w uszy.

//Abyśmy mogli się porozumieć na odległość, Penber. Słuchaj, co do ciebie mówię. Udasz się do pociągu na linii Yamanotesen. Dokładnie do tej. Obserwuję cię. Masz wsiąść i usiąść przy oknie.//

Penber usiadł w pociągu, czując się jak na szpilkach.

//Najpierw odpowiesz na moje pytanie albo twoja narzeczona umrze. Ilu agentów przyjechało z tobą do Japonii?//

- Słyszałem, że cztery grupy... czyli w sumie dwunastu.

//Dobrze, teraz zadzwonisz do swego przełożonego i poprosisz o listę agentów w Japonii. Jeśli zrobisz cokolwiek więcej, zginiesz.//

Penber, po zebraniu informacji i otrzymaniu plików, westchnął nerwowo.

//Teraz wyjmij kartki z koperty i przepisz nazwiska. Nie zrób błędów. Gdy skończysz, odłóż wszystko do koperty. Potem wysiądź na następnej stacji jako ostatni.//

Kodo niewiele mogła zrobić. Kira stał w sąsiednim wagonie i bacznie się przyglądał poczynaniom agenta. Penber w końcu wysiadł. Stojąc na peronie, poczuł ucisk w klatce piersiowej i upadł. Ostatkiem sił spojrzał do wnętrza wagonu, gdize zobaczył Kirę z kopertą.

- Ya... Yagami Raito!

- Do zobaczenia, Ray Penber.

Kodo poderwała się i zrobiła kilka zdjęć. To już był odruch. Po jej bladym policzku zbiegła łza, ale nie podeszła do Penbera. Postanowiła wrócić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro