1. Grzegorz
- No siemka, co tam? - powiedziałem włączając tryb głośno mówiący w telefonie, ponieważ właśnie prowadziłem auto.
- Stary żałuj, że ciebie nie było dzisiaj w szkole. Nie uwierzysz jaka akcja była. - odezwał się w telefonie głos mojego przyjaciela.
- A co się stało?
- Znasz tego gościa z równoległej klasy co nie?
- Chyba?
- No wiesz, ten co zawsze zarywa do każdej dziewczyny i myśli co to nie on.
- No dobra, kojarzę gościa. Co z nim?
- Wygląda no to, że wybrał dzisiaj nie tą co trzeba dziewczynę do poderwania.
- Którą?
- Laura.
- W sensie Laura Martin?
- Tak, dokładnie ona.
- Tylko czy ona nie chodzi z tym gościem ze starszej klasy.
- Mhm.
- No to sobie laluś przerąbał.
- Oj i to bardzo, Artur był tak wkurzony, że musieli go w sześć osób ściągać siłą z pana pięknisia.
- Musiał go totalnie zmasakrować, przecież Artur chodzi na siłownię od czterech lat, a na sztuki walki, od kiedy ukończył 10 lat, już nie wspominając o boksie i zapasach.
- Co daje dziewięć lat treningu sztuk walki, chodź ta siłownia również pomogła, bo lalusia wywozili karetką ze szkoły, a Artur został zawieszony.
- Tylko czy to nie zepsuje mu planów? On chyba chciał wyjechać na studia za granicę, czy coś takiego.
- A od kiedy ty znasz jego plany na przyszłość?
- Po prostu chodzimy razem na zajęcia z hiszpańskiego i jako tako się kolegujemy. Wracając do tematu, to czy teraz nie będzie w stanie dostać się do tej jego wymarzonej uczelni?
- Jego ojciec to gruba szycha i nic mu nie będzie, musi tylko odrobić pięćdziesiąt godzin pracy sprzątania w szkole po lekcjach i wypłacić odszkodowanie dla tamtego durnia.
- No to trochę żałuję, że mnie tam nie było, bo chętnie bym popatrzył.
- Założę się, że teraz nie będzie miał już na co wyrywać panienek skoro nie jest dłużej taki śliczny.
- Martwimy się o niego, co?
- Ja tylko mówię co raz słyszałem, kiedy gadał do swojego odbicia w lustrze w szkolnej toalecie.
- Okej powiedzmy, że ci wieżę.
- Wal się Greg. Wiesz, że ja mam dziewczynę.
On jako pierwszy zaczął do mnie mówić w ten sposób, a to tylko dlatego, że dowiedział się jak brzmi moje imię po angielsku. W większości obcych języków imię Grzegorz to Gregory, jedynie po hiszpańsku to Gregorio, po japońsku Guregori, a po rosyjsku Grisza. Jest jeszcze kilka innych odmian, ale w tym momencie nie jestem w stanie przypomnieć sobie ich wszystkich.
- Jezu tylko żartowałem i tak poza tym, to nie musisz mi ciągle tego wytykać na każdym kroku, że masz dziewczynę.
- A właśnie, masz już jakąś na oku?
- Nie i nie zamierzam szukać. Wiem, że jak nadejdzie pora, to ją spotkam.
- A za ile to będzie, rok, dwa, a może dziesięć?
- Daj spokój, mam przeczucie, że niedługo ją spotkam i to będzie ta jedyna. Czuję to w kościach.
- Ty i te twoje przeczucia.
- Ej, sam wiesz, że zawsze się sprawdzają.
- Podaj przykład.
- Piąta klasa podstawówki, kiedy na stołówce na obiad były filety z ryby i miałem przeczucie, żeby ich nie jeść. A co stało się potem? Połowa szkoły miała problemy z żołądkiem oprócz grupy uczniów noszących do szkoły własne drugie śniadanie i nas. Albo w drugiej gimnazjum, kiedy to miałem przeczucie, żeby iść tego dnia do kawiarni niedaleko szkoły, gdzie pozwól, że ci przypomnę spotkałeś tę swoją dziewczynę.
- I jestem ci bardzo za to wdzięczny, ale kumam o co chodzi, twoje przeczucia są słuszne. Tylko skąd masz pewność, że teraz akurat znów będziesz miał rację? Może po prostu powinieneś wziąć los we własne ręce i wyjść gdzieś. Kto wie, być może poznasz kogoś ciekawego?
- Jaki ty sentymentalny się zrobiłeś.
- No wiem. Maja mówi, że kocha to we mnie.
- Pff, ta jasne.
- Oj no weź nie dąsaj się stary.
- A kto powiedział, że się dąsam?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro