Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

- Słabe strony? -czarnowłosy mężczyzna w okularach, uniósł zdziwiony brwi -szefie, przecież mówisz o Hikaru Ichiro, on nie ma słabych stron.

Siedzący na wprost niego mężczyzna z lekką siwizną na skroniach, powoli wypuścił dym z ust, niespiesznie zgasił papierosa w popielniczce i oparł plecami o oparcie fotela.

- Każdy ma jakiś słaby punkt... -powiedział spokojnie, przenosząc wzrok na niego.

- No tak... tyle tylko, że już nie raz przekonaliśmy się, że on jest zbyt silny i odporny, żeby złamać go czymkolwiek -skrzywił się tamten -dlatego między innymi nie możemy znajść na niego żadnego haka od tylu lat! A czekam na to z niecierpliwością! -dodał ze złością i zacisnął mocno pięści.

- Spokojnie... Każdy ma, zapewniam cię, nawet Ichiro... -odpowiedział coraz bardziej tajemniczo.

Starszy mężczyzna w świetnie skrojonym garniturze, siedzący wygodnie w fotelu, był nad wyraz spokojny. Dla siedzącego na wprost niego ciemnowłosego, aż za bardzo. Dziwne, bo to do niego niepodobne było...

Przecież jeśli chodziło o blondyna, tak samo jak on, nie było dnia, żeby nie planował jak się z nim rozprawić, więc dlaczego teraz nie wybucha złością?

- Szefie, jeśli nawet by je miał, to my ich nie znamy -zrezygnowany czarnowłosy brnął dalej, ściągnął okulary i nerwowo potarł skroń -to jakby szukanie igły w stogu siana... Nie da się uderzyć w czuły punkt kogoś, kto ma serce zimne jak lód!

- Chyba właśnie ktoś to zmienił...

- Zmienił? -uniósł głowę i zmarszczył brwi -o czym mówisz?

- Na nieszczęście Hikaru, a na nasze szczęście oczywiście, ja doskonale wiem co jest... a raczej, kto jest jego słabością -uśmiechnął się szeroko i podniósł z miejsca, podchodząc do okna.

- Wiesz? To dlaczego dopiero teraz... -szybko założył okulary na nos, przyglądając się mężczyźnie.

- To nieważne -przerwał mu, wciąż stojąc tyłem - natomiast problem tkwi gdzie indziej. Jeśli faktycznie jest dla niego ważny, to ochrona będzie miała go na oku całą dobę. A jak wszyscy wiemy, Ichiro ma tylko najlepszych ludzi...

- Go? -zapytał ze zdziwieniem.

- Tak, dobrze słyszałeś, chodzi o chłopaka -obrócił się w jego stronę i skinął głową na biurko - tu masz jego zdjęcie. Na razie tylko tyle, bo reszty musisz się dowiedzieć, zanim przystąpimy do jakiegokolwiek działania.

- Przecież Hikaru takich chłopaków miał na pęczki i zmieniał ich dosyć często, więc po co zawracać sobie głowę jego przelotnymi przygodami? Znając go, zaraz pewnie wymieni go na następnego... -ciemnowłosy niechętnie nachyla się i zgarnia z mebla zdjęcie nastolatka -poza tym, nawet się tym nie przejmie za bardzo, przecież wiesz o tym, szefie? Szkoda zachodu...

- Nie tym razem -oparł się rękami o biurko, nie dając mu dokończyć -ten dzieciak ma coś takiego w sobie, że coś mi mówi, że Ichiro nie odpuściłby. Widziałem jak na niego patrzy... i to mi wystarczy...

- Szczerze powiedziawszy, możesz mieć, szefie, całkowitą rację -coraz bardziej uważnie przyglądał się zdjęciu, opierając plecami o krzesło -zresztą... -prychnął -on w tej dziedzinie zawsze miał dobry gust... ale tym razem, to muszę sam przyznać, dzieciak jest naprawdę śliczny.

- Mówiłem...

- Tylko skąd nagle wziął się u Hikaru? -zastanowił się, nie mogąc oderwać oczu od fotografii -nie wygląda jak jego poprzednicy, z agencji pewnie też nie jest... raczej chłopak nie wygląda na takiego... i całkowicie nie pasuje do kogoś takiego jak Ichiro... jest zbyt... zbyt delikatny bym powiedział...

- I dlatego najpierw masz dokładnie wybadać co i jak. Nie możemy wychylić się bez przygotowanego planu.

- To może nie być łatwe... -zamyślił się na moment, ale widząc wzrok szefa, odchrząknął i szybko dodał -ale na pewno nie niewykonalne.

- I to chciałem usłyszeć -uśmiechnął się szeroko -ale pamiętaj, musimy być ostrożni, bo jeden zły ruch i wszystko trafi szlag! Ten dzieciak, to nasz los na loterii, dlatego nie chce żadnej wpadki.

- Spokojnie szefie, wszystkiego osobiście dopilnuję -uspokoił go.

- To dobrze, bo drugiej takiej szansy nie będziemy mieć. Hikaru nie jest idiotą, ma łeb na karku! Jeśli jest tak jak myślę, zrobi wszystko, żeby go odzyskać, a gdy zrobi rozpierdol zbyt wcześnie, wszystko możne się nie udać.

- On nawet niczego nie domyśli się -okularnik schował zdjęcie do teczki i uśmiechnął wrednie.

- I tak ma zostać. Gdy tylko chłopak znajdzie się w naszych rękach, Ichiro sam przyjdzie do nas i wpadnie w przygotowaną pułapkę.

- To będzie piękny moment -uśmiechnął się ciemnowłosy -już nie mogę się doczekać.

- I dlatego też wybrałem cię nieprzypadkowo, bo wiem, że nie odpuścisz... zwłaszcza, że też czekasz niecierpliwie na moment, żeby się na nim zemścić... -spojrzał na niego uważnie.

Mężczyzna w okularach znów zacisnął mocno pięści.

- Zbyt długo czekałem na zemstę. A teraz, gdy nadchodzi ten moment, z słodką przyjemnością zadam mu tyle cierpienia, że będzie błagał mnie o szybką śmierć! -odpowiedział przez ściśnięte zęby.

- Wybierz tylko do tego zadania odpowiednich ludzi. Gdy skończysz, pełen raport ma się znajść u mnie na biurku.

- Masz to jak w banku, szefie! -okularnik pokiwał głową i podniósł się z miejsca.

- Wystarczy teraz cierpliwie poczekać... -starszy mężczyzna zajął miejsce za biurkiem -ktoś taki jak Ichiro, prędzej czy później popełni błąd, a wtedy będziemy gotowi...

####

Nastolatek spiął się, gdy poczuł palce, które ściągały z niego spodnie.

Chyba, mimo wszystko, do końca nie był na to przygotowany. Tylko nie wiedział czy bardziej jego umysł czy ciało.

- Spokojnie... -zielonooki szepcze mu do ucha i przerywa na chwilę czynność, całując go w usta uspokajająco.

Lepiej, żeby dzieciak teraz się nie wycofał i jego w tym głowa, żeby tak się nie stało.

Czuł, jak leżący pod nim nastolatek, jest wciąż spięty, ale doprowadzi do tego, że wyluzuje się na tyle, że będzie jęczał głośno i prosił go o więcej.

Jednak musiał się pilnować, bo jeśli za bardzo będzie naciskał, Shosuke może w każdej chwili zrezygnować i zniechęcić, a to, wiedział, że podniesie mu porządnie ciśnienie. Jeśli się wścieknie, nie będzie przyjemnie.

A przecież obiecał sobie zmienić się, żeby osiągnąć swoj cel...
Satysfakcja tym lepsza, bo przecież może z nim zrobić co chce...

- Ale... ale... możesz być delikatny? Wiem -obraca czerwoną ze wstydu twarz -że to nie... nie nasz pierwszy raz, ale to... było dawno temu... i... i...

Gdyby wiedział, że to jego pierwszy raz... -przebiegło przez głowę blondynowi i uśmiechnął się wrednie.

Chłopak wyglądał naprawdę słodko z zarumienionymi policzkami, do tego uroczo i nieporadnie jąkał się, a to nakręcało go jeszcze bardziej.

Jest już tak blisko przecież... prawie jest jego... jeszcze trochę...

- Nie bój się... -odpowiada cicho, kładąc ręce po obu stronach jego głowy.

Dziwne było być tak obrzydliwe miłym, no ale cóż...
Jednakże nie mógł zaprzeczyć, że brunet momentami nie zaczął wzbudzać w nim mieszanych uczuć...

- Obejmij mnie za szyję -dodaje, a ten po chwili wahania, zarzuca mu drobne ręce na kark -i spróbuj się wyluzować.

Ciemnowłosy pomyślał, że łatwiej powiedzieć niż zrobić.

No ale... przecież sam tego chciał, sam go o to poprosił... jednak mimo zdenerwowania nie umiał wydusić z siebie słów, którymi by to zatrzymał.

Są parą, pewnie wielokrotnienie uprawiali seks, ale to nie pomogło pozbyć się, ani ukryć strachu.
Może gdyby wszystko pamiętał, byłoby o wiele prościej.

- Nie zrobię nic, co ci się nie spodoba... -Hikaru grał dalej troskliwego i czułego.

Raczej zrobiłbym wszystko co podoba się mnie... -dokończył w myślach egoistycznie.

Tak, jest samolubnym egoistą, ale dzieciak nie musi tego wiedzieć, bo plan nie potoczyłby się wtedy tak jak tego chciał.

Chłopak przymknął oczy i głęboko nabrał powietrza do płuc.

- Wstydzisz się? -usłyszał, wtedy szybko otworzył je i spojrzał w zielone tęczówki starszego.

- Nie... -zarumienił się, patrząc gdzieś w bok -to nie... nie tak... bo...

- Po co zaprzeczasz, przecież widzę. Ale nie musisz, tu jestem tylko ty i ja -więc gdy nastolatek znów spojrzał na niego, wykorzystał okazję i wbił się w jego miękkie usta, nie dając nic mu powiedzieć.

Shosuke na początku lekko zaskoczony, niepewnie oddał pocałunek, powoli rozchylając wargi, gdzie od razu swoje miejsce zajął język Hikaru.

Z każdą chwilą starszy pogłębiał pocałunek, dopóki nie zabrakło im tchu, wtedy oderwał się od niego i starając się nie robić tego zbyt szybko, zjechał na szyję, obojczyk, zatrzymując się dopiero na sutku.

Nastolatek na ten gest, jęknął cicho, łapiąc mężczyznę za włosy, lekko ciągnąc. Uczucie było tak silne, że nie mógł się powstrzymać, jednak po chwili słysząc jak zareagował, zawstydzony zakrył ręką usta.

- Shosuke... chcę cię słyszeć... -szepnął mężczyzna, próbując oderwać dłoń od jego warg.

- To... to trochę zawstydzające...

Mężczyzna na te słowa zaśmiał się i pocałował go w usta.

Myśli bruneta wariowała, gdy usta zielonookiego stykały się z jego, więc tym razem postanowił poddać się, przymknął oczy i instynktownie przyciągnął go bardziej do siebie.

Ten uznał to jako przyzwolenie i znów pociągnął za gumkę od spodni chłopaka i gdy miał się już ich pozbyć, nagle... usłyszał huk otwieranych drzwi od pokoju!

Co jest?! -zdążył pomyśleć, obracając się szybko w tamtą stronę.

W drzwiach stał zdyszany i wściekły mężczyzna, trzymający broń w rękach, wymierzoną w ich stronę!

- Nie pozwolę na to! -krzyknął głośno.

Blondwłosy zmrużył oczy.

Hayato! Co on tu znowu robi?!!!

- Popierdoliło cię?! -wydarł się wściekły Hikaru, podnosząc z chłopaka, który wystraszony cofnął się do tyłu -czy ty naprawdę tak bardzo prosisz się o śmierć?!

Najpierw próbuje zgwałcić nastolatka, a teraz wpada tu z bronią?!!! Naprawdę zaraz wepchnie mu ją do gardła!
Chyba trzeba było bardziej obić mu mordę, gdy była ku temu okazja!

I jakim jebanym prawem znów się tu pojawia?! Czy mało mu po ostatnim razie?

Poza tym, czy on ma jakiegoś pecha?
Za każdym razem, gdy dobiera się do dzieciaka, nie może skończyć tego co zaczął... Życie sobie ewidentnie z niego kpi czy jak?!

- Robię to z miłości do ciebie, rozumiesz? Nie możesz z nim być, bo nie pozwolę na to! -dokończył.

- O czym ty pieprzysz znowu?! -zmarszczył brwi blondyn, bo jakoś nie mógł zrozumieć tego całego bełkotania.

Z jakiej miłości?! To był tylko związek oparty na seksie, więc po jakiego miesza w to uczucia?

- To jego sprawka! -spojrzał ze złością na chłopaka, który wciąż wystraszony wpatrywał się w niego, nakrywając kołdrą.

- Dla własnego dobra schowaj tę spluwę -wycedził jeszcze w miarę spokojny jasnowłosy.

- Nie ma mowy! Najpierw pozbędę się go, wtedy znów będziemy mogli być razem! -i odbezpieczył broń.

Nastolatek wstrzymał oddech i szybko zamknął oczy, ściskając nerwowo w dłoniach pościel, ale Hikaru stanął pomiędzy nimi.

Hayato uniósł zaskoczony brwi, jednak po chwili uśmiechnął się ironicznie.

- Raczej tego się spodziewałem... -mruknął krzywiąc się, z bronią wymierzoną teraz w zielonookiego.

- Popełniłeś wielki błąd zadzierając ze mną po raz drugi... -odezwał się mężczyzna -tym razem nie daruję, że znowu wpieprzasz się w moje życie z buciorami!

- Jesteś w stanie poświęcić życie dla niego? -zignorował słowa jasnowłosego -jesteś? Odpowiedz!

Mężczyzna jednak nie odezwał się.

- Naprawdę? -zapytał Hayato -jesteś tego pewny? Naprawdę jesteś gotowy umrzeć dla tego dzieciaka? -zapytał, ale nie otrzymując wciąż żadnej odpowiedzi, dodał -w porządku...

Shosuke słysząc to, gwałtownie otworzył oczy, a w tym momencie rozległ się głośny strzał.

Już jestem! Miało być wczoraj wrzucone, ale musiałam zrobić jeszcze małe poprawki.

Za jakiś czas mam w planach mały maratonik, ale o tym powiadomię Was wcześniej.

Miłego czytania ❤️💜🧡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro