Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20 czyli ❤️🍋LEMON 🍋❤️

Ach, w końcu ten długo wyczekiwany lemonek! *Głos w mojej głowie*: wcale nie! *Le mua*: Stul pysk! W każdym razie, zapraszam do czytania ;)
-----------------------------------------------------------

*Pov Blueberry*

Obudziłem się czując przyjemne ciepło. Mmmmmm... milutko.

Wtuliłem się bardziej w źródło ciepełka, aby czuć go jak najwięcej. Zacząłem cicho mruczeć.

- Hej, Blue, śpisz jeszcze?- usłyszałem znajomy głos.

- Dust? - gwałtownie otworzyłem oczy.

- Tak, to ja. - zaśmiał się. - Mam pytanie. Gdzie byłeś wczoraj, kiedy mnie nie było w pokoju?

- Ummmmm...

Trochę głupio. Co mam mu powiedzieć? Że zasnąłem pod łóżkiem? No głupia sprawa.

- Cóż, ja... tak się złożyło, że... wszedłem pod łóżko i... i zasnąłem...

Spojrzałem na Dust'a. Spodziewałem się, że będzie zły i będzie krzyczał, a tu, on ledwo powstrzymywał się od śmiechu.

- Pffff... czyli wlazłeś pod łóżko i tam zasnąłeś?

- T-tak jakby... - uśmiechnąłem się krzywo.

- Blue, ty to jesteś majster. Cokolwiek nie zrobisz, gdziekolwiek nie pójdziesz, gdzieś się gubisz albo znikasz, a ja cię szukam. - zaśmiał się.

- Hehe, cóż, taki mam talent. - również, parsknąłem śmiechem.

- Ale mam nadzieję, że pamiętasz o naszym zakładzie.

No i czar prysł. Totalnie zapomniałem, że dzisiaj mu usługuję.

- Mmmm... - zagrzebałem się w kołdrze. - Muszę?

- Zakład to zakład, Blue. - powiedział, wciskając się do mnie pod kołdrę.

- No niech ci będzie. Co jest twym pierwszym życzeniem? - spytałem spoglądając na niego.

- Możesz zacząć od mówienia mi "panie". - uśmiechnął się zadziornie.

- Dobrze, "panie". - podobnie się uśmiechnąłem.

Dust wyczołgał się spod kołdry, ale ja dalej pod nią leżałem. Postanowiłem chwilę się zrelaksować przed tym, jak Dust da mi kolejne zadanie. Niestety, nie było mi dane odpoczywać. Mój "pan" zdarł ze mnie kołdrę, mówiąc:

- Blue, wstawaj, masz dzisiaj pracowity dzień.

Niechętnie, ale jednak, usiadłem na łóżku i spojrzałem na Dust'a oczekując jego kolejnego życzenia.

- Na początku przebierz się. Strój masz w torbie. Ja muszę na chwilę wyjść. - powiedział podchodząc do drzwi.

Wstałem i podszedłem to tej torby, a następnie do niej zajrzałem. Gdy zobaczyłem co jest w środku, mocno się zarumieniłem.

*Pov Dust*

Wyszedłem na moment z pokoju, aby poprosić Night'a o dzień wolny. Mam zamiar spędzić go tylko z Jagódką ~.

Gdy po długiej, ciężkiej i pełnej czyhających wszędzie niebezpieczeństw (w postaci podwiniętego dywanu albo lekko wystającej deski w podłodze), podróży dotarłem przed drzwi do gabinetu Nightmare'a, zapukałem do nich.

- Wchodzić. - usłyszałem z drugiej strony drzwi.

Tak jak rozkazał mój szef, wszedłem do środka.

- Witaj Dust. Przyszedłeś po zadanie? - zapytał na wstępie Nightmare.

- Nie do końca. - przyznałem.

- To po co? - zdziwił się odrobinę.

- Chciałem spytać, czy mógłbym dostać dzisiaj wolne.

- Dlaczego? - dopytywał Night.

- Chciałbym pobyć dzisiaj z Blue sam na sam.

- W jakim sensie? - uśmiechnął się koszmar. Jebany skubany, nie da spokoju.

- Dzisiaj Blue ma mi usługiwać, nie chciałbym przepuścić takiej okazji. - powiedziałem, próbując opanować rumieniec na myśl o tym, co Blue mógłby dla mnie zrobić.

- Hmmmm... dobrze, tylko pamiętaj, że masz mi złożyć baaaaaaaardzo szczegółowy raport o 20:00. Jasne?

- Tak, szefie.

- Zajebiście, możesz iść. - powiedział odwracając się na swoim fotelu.

Zgodnie z rozkazem, skierowałem się do drzwi i wyszedłem, ciesząc się w duszy jak głupi.

- Tak kurwa! - wydarłem się, gdy tylko wyszedłem poza pokój. Teraz wracamy do Blue. Zabawę czas zacząć~.

*Pov Blueberry*

Wyciągnąłem strój z torby aby lepiej mu się przyjrzeć.

Był skąpy, ale ładny. Miał błękitny kolor. Spostrzegłem, że dolna część stroju była przezroczysta, więc musiałbym poszukać do tego jakiejś bielizny.

Zacząłem przeglądać ubrania od Reaper'a. Chwilę szukałem, aż w końcu, wśród tych wszystkich ubrań, zobaczyłem parę ładnej, koronkowej bielizny. Pomyślałem, że będzie pasować do tego stroju.

Już chciałem go założyć, jednak tu pojawił się problem. To przebranie pasowałoby na mnie tylko wtedy, gdy miałbym kobiece ciało, a nie umiem go wytworzyć na zawołanie. Jeszcze tego nie potrafię.

Zacząłem więc myśleć: "jak wytworzyć sobie kobiece ciało?". Myślałem przez chwilę i doszedłem do wniosku, że największe prawdopodobieństwo powodzenia w wywoływaniu damskiego body jest myślenie o Dust'cie. Dlaczego? Oto kilka najprostszych przykładów: właśnie z nim spędzam ostatnio najwięcej czasu, jest on osobą, do której jestem przywiązany emocjonalnie i czuję się dobrze tylko wtedy, kiedy on mnie przytula... dotyka... heh, pewnie normalnie powstrzymywał bym się od takich myśli, ale teraz są one kluczowe, jeżeli mam wypełnić zadanie mego "pana".

Przypomniałem sobie wszystkie momenty z Dust'em, które mogłyby sprawić, że utworzy mi się kobiece body. Kilka ich było...

Po chwili intensywnego myślenia i wspominania spojrzałem na siebie. Udało się! Znowu miałem na sobie to piękne, błękitne ciało. Będzie pasować kolorystycznie do tego stroju.

Zacząłem się przebierać. Miałem trochę trudności z zapięciem góry od przebrania. Niełatwo jest coś zapiąć nie widząc tego. Jednak po kilku minutach się udało. Hmmm… bardzo uciska ten strój. Nie jest to najwygodniejsze, ale dam radę. Z dołem było znacznie prościej. Założyłem bieliznę, a na nią niebieskie, przezroczyste i lekkie "spodnie".

Gdy skończyłem, usiadłem na łóżku czekając na mojego "pana". Nie musiałem czekać długo.

Po niedługiej chwili drzwi otworzyły się i usłyszałem głos:

- Blue, wróciłem.

Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Dreszcz podniecenia.

- Witaj, mój panie. - odpowiedziałem, rumieniąc się przy tym.

Dust spojrzał na mnie i jego twarz przybrała fioletowy kolor.

Uśmiechnąłem się lekko. Podszedłem do Dust'a i skłaniając się spytałem:

- Jakie jest twoje następne życzenie, panie?

- Umiesz śpiewać? - spytał.

Odrobinę zdziwił mnie tym pytaniem.

- Trochę umiem. - przyznałem.

- W takim razie, zaśpiewaj mi coś. - powiedział ujmując mój podbródek.

- D-dobrze. - odpowiedziałem, cały się rumieniąc.

Dust uśmiechnął się i położył się na łóżku.

Wziąłem głęboki wdech i zacząłem.

(Ta piosenka jest tak smutna, że zawsze jak ją słyszę zaczynam płakać ;-; dop. Autorki)

Gdy skończyłem, spojrzałem na Dust'a i niemało się zdziwiłem.

*Pov Dust*

Gdy usłyszałem tą piosenkę, przypomniałem sobie mojego brata, Papyrus'a. Musiałem go zabić, tylko i wyłącznie ze względu na jednego zjebanego dzieciaka, któremu znudził się spokój i chciał się zabawić naszymi uczuciami i "przetestować nas". Biedny Papy. Tak bardzo za nim tęsknię. Zbudziło się we mnie kolejne uczucie, które myślałem, że zniknęło dawno temu. Szczery smutek.

Dotknąłem swojego policzka. Łza? Ja płaczę?

- P-panie, wszystko dobrze? - usłyszałem zmartwiony i zatroskany głos Blue.

- Tak. Złe wspomnienia, to tyle. - otarłem policzki i spojrzałem na Blue.

Stał kilka kroków ode mnie lekko się pochylając, przez co mój wzrok padał dokładnie na jego biust. Hmm… wygląda na to, że ta góra od stroju dosyć mocno go ściska. Heh, chyba ten strój jest przeznaczony na nieco mniejszy rozmiar. W każdym razie, wydawało mi się, że nie jest to zbyt wygodne, chodzić w czymś tak uciskającym. Postanowiłem coś z tym zrobić ~.

Chwyciłem Blue za nadgarstek i przyciągnąłem go do siebie. Był mocno zdezorientowany.

- M-mój panie?

Puściłem jego rękę i, obejmując go, szybko rozpiąłem górną część jego "ubioru", i odrzucając ją w kąt pokoju, spojrzałem na niego.

Blue mocno się zawstydził i trochę spiął. Jego twarz była cała błękitna od uroczych rumieńców. Próbował się zasłonić krzyżując delikatnie ręce na piersi.

Ja, siadając na łóżku, złapałem jego nadgarstki i rozsunąłem je.

- Przy mnie nie musisz się wstydzić, Blue. - powiedziałem, spoglądając głęboko w jego oczy.

Blue, jakby się uspokoił; rozluźnił się i opuścił ręce.

Puściłem jego nadgarstki, za to położyłem dłonie na jego biodrach i przysunąłem go do siebie. Blue usiadł okrakiem na moich kolanach i owinął mi ręce wokół szyi. Zbliżyłem swoją twarz do jego i zjechałem dłońmi z jego bioder w okolice ud. Poczułem, że Blue ponownie trochę się spiął gdy to zrobiłem. Zacząłem więc delikatnie całować jego szyję i ramiona, aby go odstresować. Blue cicho zamruczał i odchylił lekko głowę w drugą stronę. Po chwili takiej pieszczoty, spojrzałem na niego.

Oprócz rumieńca, pokrywającego całą jego twarz, miał przymknięte oczy i ciężko oddychał. Gdy poczuł, że przestałem, zwrócił się do mnie:

- Panie… proszę, nie przestawaj…

Uśmiechnąłem się i, na jego prośbę, zacząłem ponownie całować jego szyję, ramiona i obojczyki. Blue ponownie zamruczał i lekko docisnął moją głowę do siebie (nie ma to jak pisanie lemona mając 69% na telefonie XD dop. Autorki). Zacząłem więc delikatnie lizać i podgryzać jego szyję, schodząc stopniowo coraz niżej. Gdy byłem na wysokości piersi, przewróciłem go na łóżko i zawiesiłem się nad nim (nie wiem jak to inaczej opisać, przepraszam ;-; dop. Autorki).

Blue położył zgięte w łokciach ręce po obu stronach swojej głowy i dokładnie obserwował każdy mój ruch. Widocznie dalej trochę się tym wszystkim stresował. Jeszcze ten gwałt… pewnie wspomnienie o nim mu nie pomagało. Postanowiłem więc potraktować go jak najbardziej delikatnie. W miarę moich możliwości.

Zacząłem powoli ściągać dolną część "ubrania" Blue, kątem oka sprawdzając jego reakcję. Odchylił głowę w drugą stronę i zamknął oczy, chyba próbował się uspokoić. Jak narazie, zignorowałem to. Gdy zupełnie rozebrałem Blue, spojrzałem na niego.

W kącikach jego zaciśniętych oczu zaczęły pojawiać się błękitne łzy, a nogi miał ściśnięte i trochę podkurczone. Widząc jak bardzo się tego boi, chciałem jakoś odstresować; powiedziałem:

- Blue, nie chcę cię skrzywdzić. Jeśli chciałbyś, abym przestał, powiedz mi.

Blue spojrzał na mnie z łezkami w oczach i lekko pokiwał głową.

Uśmiechnąłem się do niego; zacząłem delikatnie jeździć dłonią po jego biodrach i udach. Blue wydał stłumiony jęk i trochę rozchylił nogi. Zacząłem więc delikatnie zjeżdżać dłonią pomiędzy nie. Chciałem go przyzwyczaić do tego uczucia. Przyłożyłem dwa palce do jego wejścia i spojrzałem na jego twarz.

Było widać, że jest odrobinę przestraszony, jednak leżał spokojnie pode mną, czekając na to, co miało się stać.

- Spokojnie Blue, jeśli będę chciał cokolwiek zrobić, powiem ci o tym. Powiedz tylko kiedy będziesz gotowy.

Berry pokiwał łagodnie głową, na znak, że zrozumiał. Przez chwilę milczał, lecz po pewnym czasie powiedział:

- Możesz zacząć.

Zacząłem więc powoli, ale płynnie wkładać w niego palce.

Cicho zaskomlał i lekko zacisnął oczy.

- G-głębiej

Na jego prośbę, zacząłem głębiej wkładać palce. Z czasem, jak byłem coraz dalej, pomruki i jęki Blue stawały się coraz głośniejsze.

- Ah, p-panie, więcej…

Heh, widocznie spodobało mu się. Zacząłem, narazie powoli, poruszać palcami. Blue zaczął jęczeć jeszcze głośniej.

- Tak! Ah! Panie, błagam, więcej!

Na jego prośbę, zacząłem szybciej poruszać palcami. Blue jęczał podniecony.

Po chwili takiej zabawy, wyciągnąłem z niego palce i zacząłem zdejmować spodenki. Blue przez ten czas próbować uregulować oddech. Gdy już nie miałem na sobie dolnej części ubrania, oparłem ręce na dłoniach Jagódki i splotłem nasze palce razem.

- Jesteś gotowy Blue? - spytałem.

- N-nie gadaj tyle… t-tylko rób swoje…

Uśmiechnąłem się.

Zacząłem powoli w niego wchodzić. Blue z czasem jęczał coraz głośniej. Mocno zacisnął swoje dłonie na moich, cały czas wydając słodkie dźwięki rozkoszy.

- P-panie, więcej, g-głębiej!

Zacząłem się w nim poruszać, z każdym ruchem wchodząc coraz dalej. Blue jęczał głośno, coraz bardziej mnie nakręcając, co sprawiło, że po chwili poruszałem się w nim naprawdę szybko. Usłyszałem w jękach Jagódki ból, a jego głos lekko drgał od płaczu. Zaczął mnie prosić, żebym przestał. Jednak nie zrobiłem tego. Czemu? Nie mogę stracić nad sobą kontroli! Skrzywdzę go w ten sposób, a nie tego chcę. Z mojego oczodołu wypłynęła jedna łza, zanim straciłem nad sobą panowanie.

*Pov Blueberry*

Mimo, iż prosiłem, Dust nie przestawał. Dlaczego? Mówił, że nie chce mnie skrzywdzić i jak będę chciał, żeby przestał, zrobi to.

Nagle na moją klatkę piersiową kapnęła łza. Spojrzałem na Dust'a. Jego wzrok był szaleńczy, pełen sadyzmu i chęci zadania bólu. Przestraszyłem się i jeszcze raz go poprosiłem, żeby przestał. On, po moich słowach, wyszedł ze mnie. Myślałem, że spełnił moją prośbę i przestał, jednak tak nie było. Zaczął lizać moją szyję i pieścić moje piersi.

- D-Dust? Dust, c-co chcesz zrob-bić? N-nie pod-doba mi się t-to… p-proszę, przestaAAA! - przerwał mi nagły ból.

Dust wbił się we mnie ponownie bez ostrzeżenia, żeby zadać mi więcej bólu. Z moich oczu popłynęło więcej łez. On, tymczasem, zaczął się we mnie od razu, szybko poruszać. Mimo ogromnego bólu, zacząłem jęczeć, co tylko go bardziej podniecało. Starałem się przestać, jednak nie mogłem. Przez łzy błagałem go żeby skończył, jednak on nie przestawał. Za każdym razem zadawał mi coraz większe cierpienie.

Po kilkunastu minutach, które były dla mnie niczym mordercze godziny, poczułem w sobie coś ciepłego. Nim zdążyłem się nad tym zastanowić. Dust przestał i obrócił mnie w swoją stronę. W jego oczach dalej widziałem chorą żądzę krzywdy. Korzystając z okazji, postanowiłem spróbować jeszcze raz go przebłagać.

- D-Dust, ja…

- Jak miałeś do mnie mówić? - przerwał mi zdanie.

- P-panie?

- Dokładnie, więc stosuj się do rozkazów.

- Panie, j-ja… ja już n-nie mogę… b-błagam, przestań…

- Chciałbyś, żeby to się skończyło? O nie, jeszcze nie teraz ~.

Usiadł w rozkroku, dając mi do zrozumienia, co mam zrobić. Nie chciałem tego. Czemu on mi to robi? To jest jeszcze mój Dusty?

Widząc moją niechęć, zdenerwował się.

- Zaczniesz czy nie? - zapytał z wyczuwalną irytacją w głosie.

- N-nie chcę…

Poczułem ból na twarzy. Uderzył mnie… znowu… rozpłakałem się. Dlaczego? Dlaczego to się dzieje? Znowu ból, tylko na drugim policzku.

- To jak będzie? - usłyszałem nad sobą jego głos.

Nie odzywałem się, cały czas płakałem.

Nagle, chwycił moją głowę i wepchnął mi swoje przyrodzenie do ust. Tak bardzo tego nie chciałem. Niestety, chcąc nie chcąc, musiałem to zrobić.

Zacząłem powoli ssać i lizać jego przyjaciela, poruszając przy tym głową.

- Jesteś w tym dobry, Blue. - powiedział Dust.

Po chwili poczułem tego dłoń z tyłu mojej głowy. Zaczął nią szybciej poruszać. Musiałem ulec. Z moich oczu mały się strumienie łez. Po chwili Dust docisnął moją głowę najbardziej jak się dało i z głośnym jękiem doszedł w moich ustach.

Zacząłem się krztusić i jak najszybciej się od niego odsunąłem. Nie mogłem uwierzyć, że zrobił mi coś takiego.

*Pov Dust*

Gdy oprzytomniałem, od razu spojrzałem na Blue.

Jego oczy były zalane łzami, krztusił się moim nasieniem. Jak mogłem go tak strasznie potraktować?

- B-Blue? - zbliżyłem do niego rękę.

- Już nie chcę… błagam, nie zniosę więcej… - zasłonił się i odsunął ode mnie jeszcze bardziej.

Jak mogłem zrobić mu coś tak potwornego?

-----------------------------------------------------------

No witam witam. Wiem, że ostatnio zrobiłam mały postój w rozdziałach, ale lemony zawsze dużo czasu mi zajmują. Przepraszam was za to.
Mam nadzieję, że mnie nie zagryziecie za ten gwałt Dust'a i stracenie kontroli, ale to by nie była moja książka, gdyby nie jakiś mały gwałcik.

To do następnego <3

Sleepysheepship6

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro