Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28. Kilka kłótni i zadźgana kromka chleba.

Stukot obcasów rozchodził się echem po ciemnym korytarzu. Pewna śliczna ognistowłosa dziewczyna spieszyła się do dormitorium swojej przyjaciółki. Idąc szybkim i pewnym krokiem rozmyślała nad tym, co właśnie usłyszała. Czy to możliwe, że Hermiona naprawdę przespała się z wampirem?! I mi o tym nie powiedziała?? Jak mogła?

Kiedy znalazła się przed drzwiami pokoju Prefekt Naczelnej, nie pukając od razu weszła do środka. Zastała tam Hermionę owiniętą ręcznikiem.

- Ginny? Co ty tu robisz? – zdziwiła się brunetka.

- Dlaczego, do jasnej cholery, nie powiedziałaś mi, że ten twój Damon jest wampirem i dlaczego, do jasnej cholery, nic nie wiem o tym, że z nim spałaś ??!?

- Skąd o tym wiesz? – zapytała cicho dziewczyna.

- Słyszałam waszą rozmowę.

- Ohh… Ale jak to możliwe, że Damon cię nie usłyszał? – zastanawiała się.

- Widocznie był bardzo zajęty tobą.

- Ginny, to nie jest tak jak myślisz. Ja i Damon jesteśmy przyjaciółmi. 

- Widać bardzo bliskimi!

- Przecież to był tylko raz!

- O jeden raz za dużo!! – krzyknęła Weasley.

- A kim ty, do cholery jesteś, aby mnie osądzać?

- Tak się składa, że jestem twoją najlepszą przyjaciółką.

- Co nie oznacza, że możesz mnie oceniać, nie znając całej historii!

- No, to może mi ją opowiesz?!

- Tak zrobię, jeśli przestaniesz na mnie krzyczeć!

Panna Weasley usiadła na łóżku, a Hermiona obok niej i zaczęła swoją opowieść.

- To zaczęło się w Mystic Falls. Całą paczką byliśmy na imprezie u przyjaciółki Eleny. Była fajna zabawa. No wiesz tańce, alkohol itp. Jak na pewno zauważyłaś Damon jest bardzo pociągający, niestety nie potrafiłam oprzeć się jego urokowi i seksownemu głosowi. W połowie imprezy Stefan i Elena wyszli, zostawiając mnie samą z Damonem. Obydwoje byliśmy trochę pijani, zaczęliśmy tańczyć. Przy którejś piosence z kolei, kiedy próbowałam pocałować Damona, złapał mnie za nadgarstki i wyszeptał tylko dwa słowa.

- Jakie słowa? – przerwała jej Ginewra.

- Nie tutaj. Następnie wyszliśmy z zabawy i pojechaliśmy do domu Salvatore’ów...

- Zmusił cię?

- Nie! Byliśmy świadomi tego, co robiliśmy i obydwoje tego chcieliśmy.

- Rozumiem. Ale dlaczego nic mi nie powiedziałaś?

- A uwierzyłabyś mi, gdybym ci powiedziała, że przespałam się z wampirem?

- No co ty.

- No właśnie. Ginny, mam prośbę.

- Jaką?

- Nie mów nic nikomu, a zwłaszcza Draconowi.

- Okej. – odparła Weasley, przytulając przyjaciółkę. – Tylko radzę ci się tak nie spoufalać z Damonem w pobliżu Malfoy’a.

Później pożegnały się i Ginewra wyszła.

 Następnego dnia Hermiona wkroczyła do Wielkiej Sali i od razu zauważyła Stefana i Elenę siedzących przy stole nauczycielskim. Damona nie było.

Zajęła swoje miejsce przy stole Gryfonów, wtem ‘’zaatakował’’ ją Harry Potter.

- Miona, to prawda?

- Co prawda?

- No wiesz… że ty i on??

- Ja i kto? I o co ci chodzi?

- No, że ty i Damon… no wiesz…

- Harry! Na Merlina! Co wiem? – krzyknęła Hermiona, zwracając na nich uwagę innych. – Wyrażaj się jaśniej, z łaski swojej!!

- Ginny mi powiedziała, że ty i Damon… kiedyś razem…. no wiesz…. – zakończył, poruszając sugestywnie brwiami.

- Harry! Ginny ci powiedziała?

- No tak. Tylko mówiła, żebym nikomu nie mówił, bo ją zabijesz, jak się dowiesz, że komuś powiedziała.

- Miała rację. Zabiję ją.

- Nie denerwuj się, Miona. Przecież nic się nie stało. Wie tylko ona i ja.

- Ale jak wiesz ty, to Ron zapewne też. – warknęła.

- Nic mu nie powiedziałem.

- I lepiej nie mów, bo inaczej skończysz jako jeden ze składników do eliksirów.

- Okej, okej. Spokojnie.

Zdawało się, że chciał jeszcze coś dodać, jednak wtedy do Wielkiej Sali wszedł Damon Salvatore, który samym swoim wyglądem sprawił, że każda dziewczyna głęboko westchnęła. Z uśmiechem samozadowolenia podszedł do Hermiony, cmoknął ją w policzek, bardzo blisko ust, co wyglądało jakby ją pocałował. Następnie usiadł obok niej i objął ją ramieniem w talii. W tym samym czasie do Sali wszedł Draco Malfoy, który widząc zaistniałą sytuację stłumił w sobie krzyk oburzenia. Cały czas patrząc na swoją ukochaną przytuloną do Damona, udał się do stołu Slytherinu. Zajął miejsce obok Zabiniego i rzucił na swój talerz kawałek chleba, następnie wziął nóż i wyobrażając sobie, iż jest do pan Salvatore, zaczął dźgać kromkę. Blaise Zabini patrzył na niego z rozbawieniem.

- Stary, co ci ten chleb zrobił?

- Ukradł mi dziewczynę. – wyszeptał ze złością Draco, na szczęście jego kumpel tego nie usłyszał.

- Co ty tam mamroczesz? – zapytał Diabeł, nalewając sobie soku.

- Nic, nie ważne. – burknął blondyn.

- A ty od samego rana taki zły. Co się stało?

- Nie interesuj się tym. – warknął Malfoy i wyszedł z Sali.

Tymczasem przy stole Gryfonów.

- Jak ci się spało, słoneczko? – zapytał Damon.

- Bardzo dobrze, a tobie?

- Byłoby dużo lepiej, gdybyś spała obok. – wymruczał jej do ucha. – Soku? – zapytał, sięgając po dzbanek.

- Tak, poproszę.

Harry spojrzał na nią ze zdumieniem.

- Od kiedy pijesz sok do śniadania?

- Od dziś. – warknęła, uśmiechając się słodko.

- Hej, kochana, co tak niemiło się zwracasz do przyjaciela? – zapytał rozbawiony Damon.

- A ty to niby miły jesteś?

- Zdarza mi się.

- Miona? – zapytał Ronald, przełykając wielki kawał tosta.

- Hmm?

- Pomyślałem sobie, że moglibyśmy się spotkać w twoim pokoju razem ze Ślizgonami.

- Po co?

- No wiesz… tak jak kiedyś, żeby pogadać, pośmiać się, wypić Ognistą i w ogóle.

- Aha, jasne. Damon, może wpadniesz razem ze Stefanem i Eleną?

- Ooooh… nie będziemy przeszkadzać?

- Ależ skąd. – odparła natychmiast Hermiona.

- No to przyjdziemy.

- Super!

Ron spoglądał to na nią, to na Damona i nie mógł uwierzyć, że zaprosiła praktycznie nieznajomych ludzi, gdyż on o nich nawet nie wspomniał.

- Coś nie tak, Ron? – zapytała, zauważając jego minę.

- Myślałem tylko, że spotkamy się w starym gronie.

- No to źle myślałeś. – warknęła i wstała. – Idę do Dumbledore’a, wczoraj wysłał mi liścik, że chce mnie dzisiaj widzieć. Damon, idziesz ze mną?

- Tak, jasne. – odparł, zabierając z talerza tosta.

Razem podeszli do stołu nauczycielskiego, gdzie dyrektor wesoło gawędził z Severusem i Lucjuszem.

- Dzień dobry. – przywitała się Hermiona, przerywając Albusowi pogawędkę i obrzucając Malfoy’a Sr. niezadowolonym spojrzeniem.

- Ohh… Witam, panno Granger, panie Salvatore. – wampir skinął tylko głową.

- Chciał mnie pan widzieć.

- Ach tak! Chcę, abyś oprowadziła naszych gości po zamku i co nieco o nim opowiedziała.

- Ależ oczywiście, panie dyrektorze! To będzie dla mnie czysta przyjemność.

Na te słowa Damon uśmiechnął się i objął dziewczynę w talii. Brew Lucjusza powędrowała do góry, zaś Severus prawie opluł się kawą, którą właśnie sączył.

- Cudownie, panno Granger! – zawołał stary czarodziej.

Następnie razem z Damonem podeszli do Eleny i Stefana, żeby uskutecznić oprowadzanie po zamku. Całą czwórką wyszli z Wielkiej Sali. Do samych drzwi odprowadzały ich zaciekawione spojrzenia, gdyż Damon nadal obejmował Hermionę.

- Jak ona mogła nas tak zostawić bez żadnego wyjaśnienia, gdzie idzie? – oburzył się Ronald.

- Eee… - elokwencja Harry’ego pozostawiała wiele do życzenia.

- Może poszła pokazać im szkołę. –  starała się obronić przyjaciółkę Ginny.

- Mogła nam powiedzieć! – wykrzyknął Ron.

- Widocznie miała dość oglądania, ciebie napychającego ciągle swoje usta jedzeniem. –odezwał się wreszcie Harry.

- I ty przeciwko mnie?

- Nie jestem przeciwko tobie, ja tylko mówię prawdę.

- Pff…

Kiedy Weasley i Potter się sprzeczali, Ginny wstała i wyszła z Sali, żeby nie musieć słuchać ich dziecinnej kłótni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro