Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25. Rozmowa z mamą.

Hermionę obudził trzask zamykanych drzwi. Uchyliła oczy i ziewnęła. Powoli podniosła się do pozycji siedzącej i właśnie wtedy poczuła okropny ból głowy. Rozejrzała się po pomieszczeniu i wszędzie dostrzegła porozrzucane puste butelki, na podłodze spał Ron i Harry. Teodor spał na kanapie razem z Astorią, Ginny na stole, Pansy pod stołem, a w drzwiach do salonu stali jej rodzice. Hermiona westchnęła i ponownie położyła się na czymś ciepłym i dość miękkim, po czym szybko się zerwała. Spojrzała z przerażeniem na rodziców.

- Już jesteście?

- Jak widzę była niezła zabawa. – powiedział ojciec dziewczyny.

- Yyy… no tak było dobrze.

- Obudź przyjaciół i przyjdźcie do kuchni. Zrobię wam śniadanie. – odezwała się matka Hermiony, po czym wyszła z salonu.

- Chyba się nie wyspałaś. – stwierdził Alan.

- Nie bardzo.

- Widać. To pewnie przez ten materac. Następnym razem wybierz sobie do spania jakiegoś grubszego chłopaka. – odparł pan Granger z rozbawieniem.

- Jasne, tato. Zaraz. COOO? Jak chłopaka? – podniosła się i gwałtownie odwróciła. – MAAALFOOOY?!?! – ryknęła i wszyscy szybko się podnieśli z różdżkami w ręku, gotowi do ataku bądź obrony.

- Co się dzieje? – zapytał Zabini, wbiegając do pokoju. – O! Dzień dobry! Pan zapewne jest tatą Hermiony.

- Tak, to ja.

- Miło mi pana poznać. – powiedział Diabeł, podając mężczyźnie rękę.

- Mi pana również.

- Niech mi pan mówi po imieniu. Jestem Blaise.

- Alan.

- No to może powie mi pan, panie Alanie, dlaczego pańska córka krzyknęła tak głośno, że swoim wrzaskiem mogłaby obudzić zmarłego?

- Chyba przeraził ją fakt, że spała na swoim półnagim koledze. – stwierdził pan Granger.

No cóż, Draco, który leżał teraz przerażony na podłodze, faktycznie był bez koszuli.

- Granger, nie drzyj się tak. Głowa mi pęka.

- Może mi wyjaśnisz, idioto, dlaczego na tobie spałam!!!!

- A skąd ja mam to wiedzieć?

- Malfoy. – warknęła.

- O nie! Znam tą minę. Granger, uspokój się, na pewno znajdziemy jakieś wyjaśnienie tej sytuacji. – mówił blondyn, stając przed dziewczyną i głaszcząc ją uspokajająco po ramieniu.

- No nieźle. – mruknął Alan, po czym powiedział cicho do Zabiniego. – Teraz jest strasznie podobna do swojej matki.

- Ohh! To pani Granger też tu jest? Bardzo chciałbym ją poznać!

- Tak, jest w kuchni. Chodźmy tam. – odparł ojciec Hermiony i razem z Blaisem poszli do kuchni, gdzie Jean właśnie przygotowywała dla nich śniadanie.

- To może my też pójdziemy do kuchni? – zaproponowała Pansy, patrząc na Harry’ego, Rona, Ginny, Teodora i Astorie. Kiedy ci się z nią zgodzili, wyszli z pokoju, zostawiając Hermione i Dracona samych.

- Draco, mam już dość tego udawania. – mruknęła.

- Wiem, ja też. Ale jeśli inny by się dowiedzieli, to…

- Wywołalibyśmy skandal. – dokończyła dziewczyna.

- I to nie tylko na cały Hogwart ale w całym magicznym świecie. – dopowiedział blondyn.

- To wszystko jest takie trudne. – wyszeptała.

- Wiem, Hermiono. Ale musimy to wytrzymać.

- Damy radę. – odparła z lekkim uśmiechem.

- Na pewno.

- A teraz chodźmy do kuchni.

- Dobra, ale chyba musimy urządzić jakąś kłótnie.

- Zgadzam się.

Następnie poszli do kuchni, gdzie wszyscy już siedzieli i zajadali kanapki. Hermiona szła wymachując rękami i mówiąc głośno, Draco natomiast udawał skruchę.

- Oni tak zawsze? – zapytał pan Granger, kiedy jego córka i blondyn usiedli przy stole, nadal się kłócąc.

- Zawsze. – odparł Zabini.

Po śniadaniu rodzice Hermiony poszli do swojej sypialni, aby odespać tę noc. Zaś panna Granger i jej przyjaciele udali się do pokoju dziewczyny.

- To była zarąbista impreza. – stwierdził Teodor.

- Zgadzam się. Było mega. – dodała Pansy.

- Kiedy następna? – zapytał Blaise.

- Może następną zrobimy u któregoś z was? – odezwała się z rozbawieniem Ginny.

- Moja mama na pewno się zgodzi. – odpowiedział Zabini. – I tak prawie cały czas nie ma jej w domu.

- Dlaczego? – zapytała Hermiona.

- Ciągle podróżuje ze swoimi nowymi mężami. Obecny jest już chyba jej siódmym mężem. – odparł z rozgoryczeniem.

- Pewnie ci jej brakuje. 

- Czasami. – odparł, próbując się uśmiechnąć. Hermiona westchnęła i przytuliła go, zaraz po niej do uścisku dołączyli inni i teraz to był mega wielki przytulas. – Kocham was. – powiedział Blaise.

- My ciebie też, Diable. – zaśmiał się Potter.

Spędzili razem jeszcze jakieś trzy godziny, po czym każdy wrócił do swojego domu. Hermiona pożegnała wszystkich i z uśmiechem weszła do salonu, gdzie jej mama oglądała jakiś serial.

- Siadaj, córciu. Chciałabym z tobą porozmawiać.

- Coś się stało, mamo? – zapytała z niepokojem dziewczyna.

- Nie. Chodzi o tego przystojnego blondyna, na którym spałaś.

- O Draco? – zdziwiła się Granger.

- Tak, właśnie o niego. Czy między wami coś jest?

- Nie. – odparła od razu.

- Nie okłamuj mnie, Hermiono. Jestem twoją matką i widzę, że coś między wami iskrzy.

- Proszę cię, mamo! Przecież my się cały czas kłócimy!

- Kłócicie się, bo nie chcecie przyznać się do swoich uczuć.

- Mamo… - zaczęła dziewczyna, jednak nie dane jej było skończyć.

- Kochasz go. Wiem o tym.

Hermiona patrzyła przez dłuższą chwilę na swoją matkę.

- Masz rację, mamo. Kocham go.

- On ciebie też. – odparła zdecydowanie pani Granger.

- Z tego, co mówił, to tak.

- Więc dlaczego się ukrywacie?

- Gdyby inni czarodzieje się o nas dowiedzieli, wywołalibyśmy skandal. W magicznym świecie jest zupełnie inaczej niż tutaj, mamo. Czarodzieje dzielą się na trzy typy. Czarodziei półkrwi, czystej krwi i szlamy. Draco jest arystokratą, czarodziejem czystej krwi, a ja zwykłą szlamą, osobą pochodzącą z mugolskiej rodziny. Ludzie nie zaakceptowaliby naszego związku. –wytłumaczyła.

- Ale na pewno by zrozumieli, że się kochacie.

- Nie zrozumieliby, mamo.

- Ale kochacie się, więc nie powinniście się tym przejmować. To tylko ludzie.

- To czarodzieje, jeśli coś im się nie spodoba mogą wyrządzić krzywdę.

- No dobrze. Rozumiem. Mam jednak nadzieję, że ujawnicie swój związek i będziecie szczęśliwi. – odpowiedziała pani Granger, przytulając do siebie córkę.

- Mamo, nie mów na razie nic tacie.

- Jak chcesz, kochanie.

Następnie kobiety udały się do kuchni, aby przygotować obiad.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro