Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Zwycięstwo, szok Dracona i zaproszenie na randkę.

Tymczasem Hermiona Granger wsiadła na motocykl i odpaliła jego silnik. Motor zabuczał głośno, a na twarzy Hermiony pojawił się szeroki uśmiech. Po chwili usłyszała głos komentatora.

- To jest ten moment, moi drodzy!! Piątka najlepszych żużlowców zmierzy się ze sobą dzisiejszej nocy!!

W tej chwili pięć motorów stanęło na starcie. Każdy miał swój numer. Hermiona miała numer dwa. Silniki warczały, ludzie krzyczeli, ale dla Granger liczył się tylko głos komentatora, który właśnie wrzasnął.

- START!! – i wystartowali. Okrążeń miało być tyle, co zawodników, właśnie kończyli pierwsze, kiedy motocyklista z numerem pierwszym nie wyrobił na zakręcie i wpadł na motocyklistę z numerem trzecim. I tak oto dwóch zawodników odpadło.

Hermiona prowadziła, robiąc trzecie już okrążenie. Zaraz za nią jechał zawodnik z numerem piątym, następnie z czwartym.

- Ooo!! Zostało tylko trzech zawodników i dwa okrążenia. To prawdziwa walka!! Każdy chce wygrać.!! – wrzeszczał komentator. – Dopingujcie ich moi drodzy!! – i tłum zaczął krzyczeć i gwizdać, co raczej nie pomogło motocykliście z numerem piątym, gdyż zrobił dziwny wiraż i zatrzymał się na bramce. – Aua!!- zawył komentator. – To musiało boleć. Zostało tylko dwoje zawodników!! Robią ostatnie okrążenie! Prowadzą ramię w ramię!! Kto wygra?!?! Kto zostanie zwycięzcą miesiąca?!?!? – wrzeszczał komentator i właśnie wtedy metę przekroczył zawodnik z numerem….. – TAAAAK!! MAMY ZWYCIĘZCE!!! MOTOCYKLISTA NUMER DWA DOTARŁ NA METĘ JAKO PIERWSZY!!!! PROSZĘ PAŃSTWA, CO ZA EMOCJE!!!!

- Wygrał !!! Słyszysz, Zabini? Dwójka wygrała!! – krzyczał Malfoy, ciesząc się jak dziecko w sklepie ze słodyczami.

- Nie krzycz tak.

- Stary wygrałem!!

- Co wygrałeś?

- Postawiłem na niego i cholera, wygrałem!!!

Hermiona zatrzymała się na środku stadionu, w jej kierunku szli organizatorzy wyścigu i właściciel klubu, niosący ogromny puchar. W chwili kiedy się przed nią zatrzymali, Granger zdjęła kask, tym samym wprawiając wszystkich w totalny szok. Wszyscy zamilkli, nie mogąc uwierzyć, że wyścig miesiąca wygrała młoda dziewczyna.

- Na Merlina!! Ja pierdzielę!! Blaise!! Błagam powiedz mi, że to, cholera, nie jest Granger.

- To jest Granger, Draco. – patrząc na przyjaciela z rozbawieniem.

Kiedy szok minął i organizator żużlu był w stanie cokolwiek powiedzieć, wręczył Hermionie puchar i złożył swoje gratulacje. Granger podniosła puchar do góry, a tłum zawył z radością.

Później wszyscy wrócili do klubu i świętowali.

Alkohol lał się strumieniami. Każdy był już nieźle wstawiony, kiedy Hermiona weszła do pomieszczenia, jednak wszyscy zaczęli krzyczeć. Wznosili toasty i skandowali jej imię, jednak ona tylko uśmiechała się. Podeszła szybko do baru i zamówiła kieliszek czystej. Wypiła go za jednym zamachem, wtem podszedł do niej pewien blondyn.

- Nigdy bym nie przypuszczał, że cię tu spotkam, Granger. – dziewczyna gwałtownie odwróciła się w stronę chłopaka.

- Malfoy?!?? Co ty tutaj robisz?

- O to samo mógłbym zapytać ciebie. – odparł z wrednym uśmiechem.

- Odejdź. Nie chcę świętować mojej wygranej w twoim towarzystwie.

- Nie ma co się obrażać. Chciałem się z tobą tylko napić. – powiedział chłopak, po czym zamówił dla siebie i dziewczyny po kieliszku wódki. Kiedy barman podał im alkohol, Hermiona, patrząc podejrzliwie na Malfoy’a, wypiła zawartość swojego kieliszka.

- Czego chcesz, Malfoy?

- Mówiłem już. Chciałem się z tobą napić.

- Cholera jasna, Malfoy, przestań się ze mną bawić. – warknęła.

- Grzeczniej Granger. Chyba nie chcesz, żeby Weasley i Potter dowiedzieli się o twoim małym sekrecie. Zdaje się, że zależy ci na utrzymaniu pozycji Panny Wiem-To-Wszystko.

- Nie powiesz im. – powiedziała niebezpiecznie, cichym głosem.

- Tak myślisz? – odparł, przysuwając się do niej. Byli tak blisko, że prawie stykali się nosami.

- Co mam zrobić, żebyś siedział cicho?

- A co możesz zrobić? – odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Co chcesz.

- W takim bądź razie, Granger, umów się ze mną na randkę.

- I tylko tyle? – zapytała zaskoczona. 

- Tak, tylko tyle. – odparł.

- Żadnych haczyków? – zapytała podejrzliwie.

- Żadnych.

- Kiedy?

- W sobotę, pójdziemy do Hogsmeade. – w odpowiedzi skinęła tylko głową. – Będę czekał o 20 przed wejściem do Wielkiej Sali. – dodał i pocałował ją namiętnie, po czym odszedł bez słowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro