CLXXXIV. Świat otępienia
Korona
ze szczerego złota
Czyżby potrafiła
odmienić życie każdego
który ją posiada?
Co czyni nas złotymi ludźmi?
To tylko
blask
żywiący się pospolitym światłem
Ludzie
którzy urodzili się na szczycie
Nie potrafią
dostrzec daru życia
Dlaczego Bóg wytworzył poziomy?
Spojrzenia z góry
Sława przyćmiewa miłość
Słońce zachodzi
powraca czerń
Ręka człowieka jest zbyt wysoko
Głowa na poziomie
Boi się upaść zbyt nisko
Nie widzi ludzkich serc
pojawiających się na krańcach stromych gór
Czyżby nie serce
czyniło nas złotymi?
Gdy kamienna poświata
nawiedzi serca nasze
Ból i cierpienie
jest nam dalekie
Obdarzamy je obojętnością
Ludzkie uczucia
są jak trawa
po której stąpamy
Nie obdarzamy jej
żadną uwagą
Nawet nie spoglądamy
na ratunek naszego kruchego życia
Gdyby zniknęła
Otchłań zaprasza
do świata otępienia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro