Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

Punktualnie o godzinie jedenastej przed bramą Jimina stał jego chyba chłopak, Jeongguk. Wyszedł z domu, a na przywitanie uśmiechnął się promieniście.

- To chcesz zobaczyć te timbery?

- Przecież żartowałem z tymi butami. Chodź, bo na pociąg się spóźnimy...

- Pociąg?! Jaki pociąg?

- No Jimin, no zobaczysz... - chłopak miał na ramionach plecak, co nie uszło uwadze starszego.

- A co masz w tym plecaku?

- Potrzebne rzeczy, jakieś jedzenie... W końcu będziemy tam cały dzień.

- I NIC MI NIE POWIEDZIAŁEŚ?!

- Zapomniałem... Przepraszam...

- Dobra... Daj mi dziesięć minut - Jeon skinął głową. Rudowłosy szybko wszedł do domu. Spakował do torby jakieś cieplejsze odzienie, jedzenie, picie oraz różne pierdoły. Wyszedł z domu szybciej niż się spodziewał, a mianowicie pięć minut przed czasem. - O której pociąg?

- Pół godziny, chodź! - złapał go za nadgarstek i udali się na pociąg.

***

- Zdążyliśmy w samą porę Jimin - chłopcy usiedli w pustym przedziale, gdzie było osiem miejsc. Zajęli siedzenia naprzeciw siebie. - Gdyby nie to twoje pakowanie, nie musielibyśmy zapieprzać jak głupki.

- Aha, teraz moja wina? A kto nie powiedział mi o tym, że jedziemy na festiwal kolorów?

- No... Ja.

- No właśnie.

- Przecież już przepraszałem...

- Dobra, koniec tematu - niższy wyjął z plecaka słuchawki, podłączył do telefonu a następnie włożył je do uszu. Puścił pierwszą, lepszą piosenkę z playlisty i zamknął oczy.

***

Pół godzinną ciszę w końcu przerwał Jeongguk, który przez cały czas wpatrywał się w starszego. Szturchnął go dłonią. Rudowłosy wyjął słuchawki i spojrzał pytająco na Jeona.

- No?

- To co wczoraj się wydarzyło, ten pocałunek... My jesteśmy razem?

- Chyba tak...

- Na prawdę? Chciałbyś być ze mną?

- Tak Jeongguk. Jesteśmy razem - delikatnie się uśmiechnął.

- Ale super! - chłopak usiadł okrakiem na kolanach Jimina i wpił się w jego usta oplatając rękoma jego szyję. Niższy objął go w pasie co jakiś czas gładząc jego plecy, a ich języki dosłownie plątały się ze sobą. Niestety, chwilę tą musiała zepsuć starsza pani, która potraktowała Jeongguka parasolką.

- Wy chultaje! W miejscu publicznym? W dodatku homoseksualiści? Wstydu nie macie? - brunet wrócił na swoje miejsce dokładnie masując głowę, w którą został uderzony.

- Przepraszamy - odrzekli jednocześnie, na co przybyła się zaśmiała.

***

6 tysięcy wyświetleń? Poważnie? Boże, kocham was! Dziękuję bardzo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro