Prolog
Starałam się, więc mam nadzieję, że ciepło przyjmiecie moją decyzję i nowość, ponieważ tak jak już można zauważyć, będę pisać zupełnie inaczej. Poprzednie 'Messages' składało się z samych wiadomości. Teraz zdecydowanie tak nie będzie.
Rozdziały będą pojawiać się w środy i piątki ( dodatkowo w niedziele, gdy będę mieć za dużo weny twórczej).
Natalia, xx
***
|Summer|
Siedziałam na swoim łóżku, przeglądając podręcznik od matematyki. Po przejrzeniu go po raz siódmy poddałam się, rzucając go na biurko, które znajdowało się po drugiej stronie pomieszczenia. Oczywiście, że nie trafiłam i sekundę później dało się słyszeć dość głośny huk, niosący się po domu. Moja przyjaciółka, która ucięła sobie drzemkę na dywanie, podniosła się od razu do pionu. Jej twarz wyrażała zmęczenie, zdziwienie i dezorientacje, co momentalnie wywołało u mnie śmiech.
- Co się stało? - zapytała, przecierając zaspane oczy, by choć trochę się rozbudzić.
- Książka mi spadła z biurka. - odpowiedziałam od razu, rzucając się plecami na łóżko i gapiąc się bezczynnie w sufit, lecz po chwili dodałam. - Poddałam się. - westchnęłam cicho, ale na tyle by nadal mogła mnie usłyszeć.
- Co masz na myśli? - rzuciła wystraszona, wstając z podłogi i siadając obok mnie.
- Chodzi mi o matmę. Mam dosyć. Nic nie umiem na jutro i już mi na tym tak nie zależy. - słowa te opuściły moje usta z szybkością światła.
- Aaa... O to ci chodzi. Myślałam, że mówisz o Ericu. - na te słowa posłałam jej spojrzenie nienawiści. - No co? Według mnie nadal powinnaś do niego zagadać. Mówię ci, że nie jest taki, jak ci się wydaje. Masz zbyt bujną wyobraźnię. Dodatkowo sama wiesz, że wiele razy z nim rozmawiałam i imprezowałam. Zdążyłam go trochę poznać. Przy nim otworzyłabyś się na ludzi, stałabyś się odważniejsza. Nie jest jednym z tych kolesi, którzy tylko poruchają i od razu spierdalają. - mówiąc to, chodziła po pokoju, bardzo gestykulując. Dało się łatwo dostrzec, jak bardzo przejmuje się całą tą sytuacją.
Eric jest to chłopak z równoległej klasy, który podoba mi się od przedszkola. Jest on bardzo popularny, ale nie ma zbyt dobrej reputacji. Uchodzi za niegrzecznego chłopca, który ma problemy z wszelkiego rodzaju narkotykami, dużo pije, pali i ponoć bawi się w panienki na jedną noc. Nie będę ukrywać, że choć jest on bardzo pociągający to plotki, jakie o nim krążą sprawiają, że się do niego zniechęcam. Choć mija mi to bardzo szybko, ponieważ od razu, gdy widzę go przechadzającego się po korytarzu. Wtedy wszystko, co o nim kiedykolwiek słyszałam momentalnie gdzieś wyparowuje. Problemem jest tu jedynie moja nieśmiałość. To przez nią do tej pory nie zamieniłam z nim słowa.
- Dobra, mała, bo widzę, że kompletnie pogrążyłaś się już w swoim świecie. Będę się zmywać. - zaczęła ubierać swoją kurtkę, która wisiała na oparciu mojego fotela, stojącego w rogu pokoju obok małej biblioteczki.
- Okey. Widzimy się jutro rano, czy nie pojawisz się jutro w szkole ze względu na sprawdzian? - zaśmiałam się delikatnie, na co ona posłała mi spojrzenie pełne politowania.
- Oczywiście, że przyjdę, by dostać moją zasłużoną jedynkę. - uśmiechnęła się do mnie, ukazując przy tym swoje zęby i zapinając plecak, by po chwili zarzucić go na plecy.
Podeszłam do drzwi, otwierając je na oścież, by ją w nich przepuścić. Skierowałyśmy się na dół po schodach, a fioletowo włosa sprawnie wcisnęła na nogi swoje wysokie, czarne glany, nie wiążąc ich. Podeszła do mnie, przytuliła mnie i wyszła bez słowa, jak to miała w zwyczaju. Przekręciłam od razu klucz w zamku i wyjęłam go, widząc, że moja mama wróci z pracy nad ranem. Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam sprzątać, ponieważ zawsze po wizycie Clarissy mój pokój wyglądał jakby przeleciało przez nie tornado.
Gdy było już w miarę czysto, schowałam swoje książki, które będą mi jutro potrzebne do plecaka i skierowałam się w stronę szafy, stojącej przy łóżku. Wyjęłam z niej pierwszą lepszą koszulkę i spodnie dresowe, kierując się do łazienki. Chciałam wziąć sobie gorący prysznic, żeby choć trochę rozluźnić się przed jutrzejszą matematyką, lecz to nic nie pomagało, więc by nie tracić czasu, szybko się ubrałam. Umyłam zęby i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się, zgasiłam lampkę nocną i opatuliłam się szczelnie kołdrą.
Kręciłam się, wierciłam przez dwie godziny, gdy w końcu stwierdziłam, że nie ma to sensu. Zrzuciłam z siebie pościel i westchnęłam głośno. Na pewno już nie zasnę, więc jutro będę nieprzytomna. Skończy się na tym, że zasnę na sprawdzianie. No cóż, mówi się trudno. Wstałam, zapaliłam lampkę na biurku i usiadłam na parapecie, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Patrzyłam w niebo, myśląc o tym, co będzie za rok, dwa. Przyszłość napawa mnie chyba największym lękiem. Według mnie z przyszłością nawet śmierć się nie równa, ponieważ gdy umrzesz to masz spokój. Powiedzmy. Natomiast nigdy nie wiesz co spotka cię za kilka lat. Może okazać się, że twoje życie będzie pasmem niepowodzeń, a to jest chyba najgorsze z najgorszych. Choć może się mylę.
Podniosłam się na równe nogi, by pójść po telefon, leżący na szafce nocnej. Wzięłam go w dłonie i wróciłam na swoje poprzednie miejsce. Z nudów zaczęłam przeglądać moje media społecznościowe. Nie udzielałam się na nich zbyt dużo, natomiast uwielbiałam przeglądać je i wiedzieć, że są ludzie na świecie, którzy osiągają sukcesy i cały czas idą do przodu. Zwłaszcza jeśli byli to moi znajomi lub członkowie rodziny.
Po kilkunastu minutach znudziło mi się to, więc zaczęłam czytać wiadomości. Przeglądałam stronę główną jakiegoś portalu plotkarskiego, gdy wyświetliła mi się reklama aplikacji, przez którą zawiera się nowe znajomości. Przymrużyłam oczy, czując, że jest to kolejna zbędna aplikacja na rynku, ale z czystej ciekawości nacisnęłam przycisk, by ją pobrać. Instalacja się zakończyła, a ja bez zastanowienia kliknęłam i stworzyłam swój profil. Okazało się, że aplikacja nie była wcale taka nowa, a użytkowników miała dosyć sporo. Już na wstępie napisało do mnie kilku mężczyzn i dziewczyna z niemoralnymi propozycjami. Od razu zaczęłam się zastanawiać, czy nie lepiej byłoby, gdybym usunęła swoje zdjęcie profilowe i bardzo szczery opis. Po krótkim przemyśleniu postanowiłam zostawić wszystko tak, jak jest. W końcu wszędzie znajdują się jacyś niezrównoważeni ludzie. Odłożyłam smartfona obok siebie i znów odpłynęłam do swojego świata marzeń, co tym razem nie trwało długo, bo po chwili usłyszałam głośny sygnał dźwiękowy, informujący o nowej wiadomości. Odblokowałam ekran i kliknęłam konwersację, której jeszcze minutę temu tu nie było.
Luke7: hej, wydajesz się całkiem spoko osobą, masz może czas popisać?
xSam: hej, akurat nie mogę spać, więc z wielką chęcią
Na odpowiedź czekałam dość długo, lecz gdy zdałam sobie sprawę, że zostałam po prostu zignorowana, od razu wyłączyłam internet. Postanowiłam znów spróbować zasnąć, co tym razem udało mi się całkiem sprawnie. Już pół godziny później smacznie pochrapywałam w swoim łóżku. Nie zdawałam sobie sprawy, jakie niespodzianki czekają mnie następnego dnia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro