Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

*Luke*

Leżałem sobie na kanapie, rozmyślając o tym co się wczoraj stało. Nie powiem miałem nadzieję, że Sam nosi pod sercem moje dziecko. Wiem, że ma dopiero 19 lat, ale strasznie chciałem, żeby jednak okazało się, że będę tatusiem.

Moja dziewczyna o tym nie wie, ale od jakiegoś czasu marzę o dziecku. O takiej małej kruszynce, która będzie dowodem naszej miłości.

Ale jednak niestety nie będzie mojego małego maleństwa. Boli mnie ten fakt, ale wiem, że i tak w końcu przyjdzie czas, gdy będę tatą. I nadal mam nadzieję, że to będzie nie długo.

-------

- Kochanie?! - krzyknąłem, podnosząc się z mojego legowiska.

- Tak?! - usłyszałem odpowiedź.

- Gdzie jesteś?! - zapytałem.

- W sypialni!

Poszedłem do pomieszcznia gdzie była dziewczyna. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem moje słońce, które robiło porządki w naszej szafie. Podszedłem do niej od tyłu i mocno przytuliłem.

- Co jest skarbie? - zaśmiała się.

- Nic. - odparłem smutno.

- Hej co jest? - odwróciła się przy tym w moją stronę. - Mów co znowu zrobiłeś. - westchnęła.

- Nic nie zrobiłem. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

- To co jest? - zapytała ze zmartwieniem w głosie.

- Nigdzie ostatnio nie wychodzimy. Może zgarniemy reszte i pójdziemy na jakąś imprezę się trochę rozerwać. Co ty na to? - zaproponowałem.

- W sumie po tym wczorajszym stresie by się przydało. - zaśmiała się głośno, a ja poczułem mocne ukłucie w sercu. - No okey. Możemy iść, ale zadzwoń do pozostałych, czy mają czas dziś wieczorem, żeby potem nie było, że pójdziemy sami, bo oni mają już inne plany. Dobrze?

- Dobra.To pójdę już. - powiedziałem chamsko, odwracając się i ruszając w stronę drzwi.

- Coś się stało? - padło pytanie z jej ust, po czym zmarszczyła brwi.

- Nic. Przepraszam. Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieję. - wzdychnąłem.

- Kotek od jakiegoś czasu coś cię męczy. Powiedź coś się stało? - mówiła, podchodząc do mnie i mocno mnie w siebie wtulając.

W takich sytuacjach czuje się jak mały zagubiony chłopiec. Ale w tym momencie naprawdę jestem zagubiony.

- Nic się nie dzieję. Po prostu sam nie wiem.

- Moje humorki teraz przeszły na ciebie. - próbowała obrócić w żart, a ja tylko głośno westchnąłem. - Kochanie no.

Oderwałem się od niej i po prostu wyszedłem z pokoju. Bo moje myśli ciągle biegały wokół tego, czy powiedzieć jej o dziecku, czy nie? I gdybym nie wyszedł wiem, że na pewno powiedziałbym jej, że chce takie maleństwo. Niestety nie mogę powiedzieć, bo już mogę wyobrazić sobie jej reakcję. I powiem tyle, że nie byłaby ona wcale pozytywna.


*******

Kocham Was,

xx

-Nat



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro