Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

*Summer*

Siedziałam z mamą i piłam kawę, gdy do pomieszczenia wszedł blondyn. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, ale on od razu odwrócił wzrok. Był nadal ewidentnie zły. Moja mama widząc całe zajście, podniosła się z miejsca, odkładając kubek do zlewu i wyszła z pokoju nic nie mówiąc. Znała sytuację, bo zanim Luke wkroczył do pomieszczenie, zdążyłam wszystko mojej rodzicielce opowiedzieć ze szczegółami.

Teraz całą swoją uwagę skupiłam na niebieskookim, który parzył sobie swoją kawę. Stał do mnie plecami, więc nie widziałam wyrazu jego twarzy. Nie wiedziałam czy był w stanie, że mam do niego nie podchodzić, czy w stanie, że mogę się odezwać.

- Luke?

Postanowiłam zaryzykować, ale jak się okazało nie uzyskałam odpowiedzi.

- Luke? Luke?... Luke... Luke... Luke!... Luke!... Luke!!!!

- Co?! - warknął krzykiem.

- Luke nie bądź zły. - westchnęłam.

- Summer przegięłaś. I nie jestem zły, ja jestem wściekły.

- No wiem. Źle zrobiłam. Powinnam powiedzieć ci od razu w końcu jesteś ojcem. No, ale skąd miałam wiedzieć, jak zareagujesz? Byłeś gotowy na jedno dziecko, a nie na dwójkę. - z każdym słowem mój głos tracił na sile.

- Ale znasz mnie. Wiesz, jak strasznie ucieszyłem się na jedno. I na to drugie też się cieszę. Będziemy mieli bliźniaki, a to jest cudowna wiadomość, jak dla mnie. Sam już nie wiem, czy ty się  cieszysz, czy nie. - stwierdził zrezygnowany.

- Z tego, że będziemy mieć dwójkę? Oczywiście, że się cieszę. Co to za pytanie. - powiedziałam na jednym wdechu.

- Bardziej chodziło mi o to, czy cieszysz się, że to ja jestem ojcem twoich dzieci. - rzucił.

- Luke, co ty wygadujesz?! - warknęłam zła.

- Przez to, że zataiłaś przede mną tak ważny fakt, to już niczego nie jestem pewien. - powiedział cicho, spuszczając głowę. - Myślałem, że mówimy sobie wszystko i że sobie ufamy, ale jak się okazuję nie do końca. - westchnął, biorąc swoją kawę w rękę i wychodząc z kuchni.

Jeszcze kilka dni temu nie zdawałam sobie sprawy, że taka informacja może narobić tyle zamętu.

*******

Wiem, że krótki. Chcecie dzisiaj kolejny???

I przepraszam za tak długą przerwę, ale nie miałam, jak dodać rozdziału. Mam nadzieję, że nadal ktoś tu jest.

Kocham Was,

xx

- Nat :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro