Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

*Luke*

Właśnie stałem przy kuchence i robiłem śniadanie, gdy usłyszałem kroki na panelach.

- Kochanie? - zapytałem, podrzucając jajko na patelni.

- Co? - burknęła, będąc bliżej mnie niż myślałem.

Wyłączyłem palnik i odwróciłem się w stronę Summer. Stała opierając się o blat kuchenny, zawinięta w niebieski kocyk, aż po samą głowę. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem, całując ją w czoło.

- Dzień dobry, Luke. - uśmiechnąłem się na to, że sama z siebie to powiedziała.

- Dzień dobry, moje dwa aniołki. - odpowiedziałem natychmiast. - Jak się dzisiaj czujemy? - zapytałem, kładąc policzek na jej głowie i nadal ją przytulając.

- Tak sobie. - odparła, na co ja westchnąłem głośno. - Co się stało? - zapytała zdezorientowana, podnosząc głowę, tak aby mogła spojrzeć mi w oczy.

- Nic słońce. Nic. - uśmiechnąłem się delikatnie i znowu mocno się do niej przytuliłem, a ona oparła głowę o moją klatkę piersiową.

Staliśmy tak w ciszy przez jakiś czas. Nawet nie wiem, jak długo. Gryzłem się ze sobą przez jakąś minutę, ale postanowiłem jednak to zrobić. Chwyciłem jej podbródek i podniosłem tak bym mógł widzieć jej twarz. Nawet nie zdążyła zareagować, a ja już przywarłem do jej ust swoimi. Cieszyłem się jak dziecko, gdy w końcu oddała pocałunek. Z sekundy na sekundę stawał się co raz bardziej namiętny.

Oderwaliśmy się od siebie, oboje głośno oddychając, ale i z uśmiechami na twarzy. Znów mogłem podziwiać jej cudowny uśmiech. Jednak Clarissa jest strasznie mądra.

- Ale dobra, bo my tu buzi buzi, a ja muszę się umyć, ubrać, pomalować i posprawdzać czy wszystko mamy. - zaczęła wymieniać na palcach.

Przewróciłem teatralnie oczami na wypowiedziane przez nią zdanie. Od razu poczułem lekki ból w głowie, gdyż brunetka postanowiła mnie ukarać.

- Nie wywracaj na mnie oczu, okey? - rozkazała poważnie, ale w jej oczach mogłem dostrzec rozbawienie.

- Okey. - mruknąłem od niechcenia, przez co kolejny raz dostałem po głowie. - Kocham cię. - zaświergotałem, żeby przestała mnie już bić. I chyba mi się udało.

- Ehh.. no ja ciebie też. A mam inne wyjście. - zachichotała delikatnie, patrząc mi głęboko w oczy.

- No niestety nie masz. - zauważyłem.

- Ale dobra idę się już ogarnąć - stwierdziła i jednym płynnym ruchem wyrwała się z mojego uścisku.

Jakieś pół godziny później, gdy Sam była już gotowa i jadła śniadanie, postanowiłem ją wyręczyć i to ja właśnie sprawdzałem czy na pewno wszystko jest spakowane.

Staliśmy już przy drzwiach i wiązałem swoje trampki, gdy Summer stała obok z kluczami od mieszkania w ręce i czekała na mnie.

- Luke?

- Hmm? - mruknąłem wiążąc drugiego buta.

- Mamy ładowarki? - zapytała. Coś już tak myślałem, że o coś podobnego zapyta.

- Tak. Dwie. - poinformowałem ją.

- Stop. Wziąłeś moje witaminy? - kolejne pytanie, które mnie sprawdza.

- Tak, kochanie. Mam witaminy, nawet wziąłem drugą paczkę w zapasie, gdyby te ci się już skończyły. - zdjąłem skórzaną kurtkę z wieszaka i założyłem na siebie.

- No okey. Czyli wszystko mamy, tak? - zapytała dla upewnienia.

- Tak wszystko mamy, a teraz aniele ruszaj tyłek, bo spóźnimy się na samolot. - powiedziałem, śmiejąc się pod nosem.

Posłała mi jedno ze swoich morderczych spojrzeń i wyszła na korytarz. Wziąłem naszą wielką walizkę, przeniosłem na wycieraczkę i zamknąłem za nami drzwi na wszystkie spusty. Schowałem klucze do kieszeni, biorąc bagaż do ręki i doganiając Sam. Chwyciłem ją za rękę i skierowaliśmy się w stronę wind.

- Gotowy na miesiąc u mojej mamy? - padło pytanie od razu po tym, jak drzwi windy się za nami zamknęły.

- Powiedzmy. - odparłem niezręcznie, co wywołało tylko salwę śmiechu u zielonookiej.

Czyli już jest dobrze... chyba.

*******

Czy tylko ja cieszę się na wyjazd Luke'a do przyszłej teściowej? I jak myślicie to koniec humorków Summer, czy jednak nie?

P.S Od DZISIAJ do PIĄTKU rozdziały będą pojawiały się codziennie. Kochacie mnie?

Kocham Was,

xx

- Nat :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro