Rozdział 9
Proszę przeczytaj notatkę pod spodem. Jest ważna. xx
*******
*Luke*
- Mogę wiedzieć kogo o tej godzinie pogrzało? - krzyknąłem na całe mieszkanie zły, kierując się do drzwi, których dzwonek nie ustępował.
Przeszedłem obok kuchni, szybko spojrzałem na zegar, który wskazywał godzinę 8:49. Podszedłem do drzwi i od kluczyłem je szybkim, mocnym ruchem, by chwilę później otworzyć je na oścież.
- Serio kurwa? - warknęłem.
Przedemną nie stał nikt inny, jak Calum, Ashton, Michael i Clarissa. Oplotli mnie szybkim spojrzeniem i wpakowali się do środka, śmiejąc się cicho.
- Wiecie, że normalni ludzie o tej godzinie śpią? - zapytałem podirytowany.
- Tylko ty Luke jeszcze śpisz o tej godzinie. Jest już prawie południe. - odparł Mike, a reszta wydała pomruk poparcia.
- Nie tylko ja, okey? Summer też jeszcze śpi. - zauważyłem, przypominając o brunetce, która leży teraz zakopana pod kołdrą w naszej sypialni.
- To ja jej zafunduje pobudkę. - stwierdził Calum i pobiegł w kierunku sypialni, śmiejąc się złowieszczo.
- A teraz pytanie klucz. Co wy robicie o tej godzinie tu? - padło kolejne pytanie z moich ust.
- Miałeś nam dać znać, jak dowiesz się, czy Sam jest w ciąży i co? Gówno. Nie dałeś znaku życia, więc wparowaliśmy wam na chatę. - powiedziała Cler.
- Ehh... - westchnęłem i przetarłem nadal zaspane oczy.
- No to? - zaczął Ash, patrząc na mnie wyczekująco.
- Co?
- Będziesz tatusiem, czy nie? - zaśmiał się. - Jesteś mało domyślny. - dodał.
- Chłopie jest 9. Myślisz, że ja jeszcze ogarniam o tej godzinie co się dzieję. - zauważyłem.
- No to odpowiesz? - zapytał, a reszta, która została ze mną zaczęła się śmiać.
I w tym momencie miałem już odpowiadać, gdy nagle po całym mieszkaniu rozległ się krzyk Calum'a. Spojrzeliśmy po sobie i szybko pobiegliśmy, przepychając się do pokoju, gdzie był brunet. Wparowaliśmy do pokoju, gdy Sam na cały głos darła się na bruneta, że jest debilem, idiotą i padało jeszcze wiele gorszych określeń.
- Zamknąć się wszyscy! - wydarł się na cały głos Mike, który stał obok mnie przez co musiałem zatkać uszy.
Mój wzrok został skierowany na niego tak, jak reszty. Patrzyłem na niego w oczekiwaniu na to co powie, ale on tylko uśmiechnął się przebiegle, patrząc na mnie i w końcu nie wytrzymałem.
- Mów czego chcesz baranie! - krzyknąłem.
- Będę wujem, czy nie? - zapytał Ash, bo kolorowowłosemu nie śpieszyło się do odpowiedzi.
- Tak. - warknęła Sam, która tak, jak ja była już zirytowana tą sytuacją.
I to był błąd. Po całym mieszkaniu rozległy się krzyki radości wszystkich oprócz mnie i Summer. Oboje byliśmy jeszcze tak naprawdę na innym świecie. To nie były nasze pory wstawania. Usiadłem obok zielonookiej na łóżka, a ona położyła głowę na moje kolana. Położyła się na plecach przez co patrzyliśmy sobie w oczy. Zignorowaliśmy pozostałych i jedyne co oboje usłyszeliśmy to krzyk Calum'a.
- Na cześć małego Hemmings'a!
Słysząc to nie mogliśmy powstrzymać uśmiechu, który cisnął się nam obojgu na twarze. Nachyliłem się nad moją dziewczyną i dałem jej delikatnego całusa w usta, na co uroczo zachichotała.
- Kocham cię. - powiedziałem, uśmiechając się.
- Ja ciebie jeszcze mociej Lukey.
- To nie możliwe. - ty razem to ona mogła usłyszeć mój śmiech.
- Dlaczego? - zapytała zdezorientowana.
Nachyliłem się nad jej policzkiem i potarłem go swoim nosem. Wiem, że Sam uwielbia, gdy tak robię.
- Bo mocniej odemnie się już nie da. - wyszeptałem.
*******
Przepraszam, że w poniedziałek nie było rozdziału, ale niestety moje problemy zdrowotne znów dają o sobie znać. Dzisiaj byłam na siłach i napisałam ten krótki rozdział. Wiem, że jest krótki i przepraszam za to.
ROZDZIAŁY W TYM TYGODNIU MOGĄ POJAWIAĆ SIĘ NIEREGULARNIE LUB WCALE. BĘDĘ SIĘ STARAĆ BY SIĘ POJAWIŁY, ALE NIE MOGĘ OBIECAĆ, ŻE NA 100% BĘDĄ.
Mam nadzieję, że zrozumiecie i pomimo wszystko nadal będziecie.
Jeszcze jedno. Przepraszam, że ciągle Wam obiecuję, że rozdziały będą regularnie tak, jak zawsze. Nawet nie wiecie, jak mi jest głupio i przykro, że ciągle Was za to przepraszam, ale tego nie zmieniam. Mam zamiar to W KOŃCU zmienić. Dlatego, gdy znajdę siły w te święta mam zamiar napisać kilka rozdziałów w obu opowiadaniach naprzód by rozdziały pojawiały się już normalnie. Mam nadzieję, że mi się to uda.
Kocham Was i cieszę się, że mimo wszystko jesteście ze mną.
Strasznie mocno Was Kocham,
xx
- Nat
P.S. - Kocham Was :*
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro