Rozdział 23
*Summer*
Obudziłam się przytulona do śpiącego jeszcze Luke'a. Przetarłam leniwie oczy i po 5 minutach wylegiwania się, wstałam. Od razu skierowałam się do kuchni, nie przejmując się tym, że mam na sobie tylko piżamę. Weszłam zaspana do kuchni i stanęłam jak wryta. Moja mama siedziała przy stole z jakimś młodym mężczyzną. Od razu się zarumieniłam, gdy obie pary oczu spoczęły na mnie.
- Umm... nie wiedziałam mamo, że masz jakiś gości. Pójdę się ubrać. - szybko wyjąkałam i zanim ktoś zdążył zareagować już nie było mnie w pomieszczeniu.
Weszłam po schodach, kierując się do sypialni z której dopiero wyszłam. Podeszłam do szafy i po cichutku ją otworzyłam, żeby nie obudzić blondyna. Wzięłam pierwsze lepsze cichy i udałam się do łazienki.
Odłożyłam ciuchy na pralkę i zrzucając z siebie rzeczy, weszłam do kabiny. Po 15 minutowym prysznicu, ubrałam się w przygotowane ubrania, czyli zwykłą białą koszulkę i czarne dresy. Włosy związałam w kitkę. Umyłam jeszcze zęby i znów ruszyłam w stronę kuchni. Tylko tym razem już odświeżona.
Podeszłam do kuchennego blatu i ignorując obie patrzące na mnie osoby, wzięłam się za przygotowanie dla siebie kawy.
- Hej Sam. - usłyszałam za sobą męski zachrypły głos, przez co moje kolana ugięły się z przerażenia.
Odwróciłam się powoli i jedyne co potrafiłam zrobić to wymamrotać krótkie 'cześć'. Kompletnie nie miałam pojęcia co to jest za chłopak. Ale mnie znał. Czy on chodził ze mną do szkoły? Niemożliwe, bo kompletnie go nie kojarzę.
- Nie mów, że mnie nie poznajesz. - zaśmiał się głośno chłopak o czarnych włosach.
- A powinnam? - zapytałam zdezorientowana.
- Ja rozumiem, że trochę minęło od naszego związku, ale żeby mnie nie poznać. Wiesz ty co. - kolejny raz wywołałam u niego salwę śmiechu.
- Matt? - nie ukrywałam swojego szoku.
- No a kto? - zaśmiał się pod nosem.
- Przepraszam, ale... kompletnie cię nie poznałam. Yyyy, zmieniłeś się. - zauważyłam, mierząc go wzrokiem.
Miał kruczoczarne włosy, lekki zarost i idealnie zarysowane kości policzkowe, które były strasznie widoczne. Choć miał na sobie bluzę mogłam stwierdzić, że jest strasznie umięśniony. I wszystko dopełniały jego piękne czekoladowe oczy w których niegdyś byłam zakochana. Ale to już minęło. Teraz mam swoją ukochaną blond księżniczkę.
- No, nie zaprzeczę, że okres dojrzewania wpłynął na mnie bardzo korzystnie. - stwierdził żartobliwie, ale zgodnie z prawdą.
- Właśnie widzę. - przytaknęłam i dla efektu jeszcze raz przesunęłam po jego ciele wzrokiem, co wywołało kolejny atak śmiechu u chłopaka.
- Uwierz mi, że ciebie też trudno poznać. - zauważył.
- Oj, już nie przesadzajmy. - zachichotałam pod nosem.
- W ogóle to co tam u ciebie? - zapytał, zaczynając od zwykłego podstawowego pytania.
- U mnie bardzo dobrze. - zaświergotałam radośnie.
Momentalnie przypomniało mi się o wczorajszym zajściu z blondynem, przez co wyraźnie posmutniałam. I Matt chyba wyłapał moją zmianę nastroju.
- Coś nie tak? - zapytał, co dziwnego z troską w głosie.
- Nie... wszystko okey. - i wysiliłam się przy tym na udawany uśmiech.
Niestety chłopak to zauważył i posłał mi tylko smutny uśmiech i odwrócił się w stronę mojej rodzicielki.
- To miło było znów z Panią porozmawiać, ale ja już będę się zbierał. - powiedział. Tym razem to on wysilił się na uśmiech.
- Dobrze. Dziękuję Matthew za odwiedziny. Wpadaj kiedy tylko chcesz. - odparła, posyłając mu jeden ze swych specjalnych, radosnych uśmiechów.
Odwrócił się już twarzą do mnie i posłał mi krzywy uśmiech.
- Miło cię było znowu zobaczyć Summer.
- Ciebie też Matt. - i znów wysiliłam się na wymuszony uśmiech.
Westchnął głośno i wyszedł z kuchni, mówiąc ciche 'do widzenia'.
Chyba właśnie zepsułam mu humor, albo właśnie wziął mnie za dziwną.
*******
Biedna Sam. Jej były wziął ją za dziwną :(
Akurat, że są wakacje i mam dużo czasu na myślenie to doszłam do wniosku, że nie mam z Wami zbytnio kontaktu. Więc jakby ktoś chciał popisać to śmiało zapraszam. Piszcie o czymkolwiek chcecie... jeśli w ogóle chcecie. Z wielką chęcią Was poznam :*
Kocham Was,
xx
-Nat <3 <3 <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro