Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Ktoś zainteresowany byłby TYGODNIEM Z ROZDZIAŁAMI? Na dole więcej na ten temat...

*Luke*

Samolot mamy o 10:35, więc zostało nam dokładnie 3 godziny do odlotu. Siedziałem w kuchni i tempo wgapiałem się w ścianę. Jak można się domyślić moje rozmyślanie było o Summer, która jeszcze nie wstała. Nie mam zielonego pojęcia co się z nią dzieję. Naprawdę jestem już zmęczony tym wszystkim. Nie poddam się, bo wiem, że ona jest taka ze względu na ciążę, ale mam już powoli dosyć tych humorów. Choć raczej nie dosyć, ale po prostu się o nią martwię. Wczoraj po tym jak uciekła ode mnie, nie zamieniłem z nią nawet jednego słowa. Unikała mnie jak tylko mogła. Wiem, że ją coś męczy. Tylko co?

Moje rozmysły przerwał dźwięk mojego telefonu, który leżał obok mojego łokcia. Odłożyłem kubek kawy i wziąłem komórkę w ręce. Jak się okazało na wyświetlaczu wielkimi literami widniało: 'CLARISSA'. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przystawiłem do ucha.

[Luke] - Co jest Cler? - zapytałem na wstępie.

[Cler] - Ej, gdzie jest Sam?

[Luke] - Summer jeszcze śpi, a co się stało?

[Cler] - Chciałam z nią porozmawiać. Ale jak jeszcze śpi to niech śpi.

[Luke] - Powiem jej, że chciałaś porozmawiać i dam jej znać, więc jak tylko się obudzi i będzie miała jeszcze czas to do ciebie zadzwoni, albo dopiero jak wylądujemy w Londynie, okey?

[Cler] - Okey, mi pasuje. To pa Luke.

[Luke] - Pa Cler.

I już, gdy miałem wcisnąć czerwoną słuchawkę w ostatniej chwili rozbrzmiał głos Clarissy.

[Cler] - Luke!!!

Szybko przyłożyłem ją z powrotem do ucha i zapytałem.

[Luke] - Tak Cler?

[Cler] - Nie wiem, czy tylko ja zauważyłam to, ale czy mi się wydaję czy Summer jest teraz jakaś inna...

[Luke] - Co masz na myśli? - odparłem zdezorientowany.

[Cler] - Taka... taka... oziębła. - ostatnie słowo powiedziała strasznie cicho i musiałem nieźle się wysilić, żeby je rozpoznać.

I tu chyba miała rację. Co prawda Sam była ostatnio właśnie taka chłodna, ale myślałem, że tylko dla mnie, ale jak się okazuję... myliłem się.

[Cler] - Luke jesteś tam? - szybko otrząsnąłem się.

[Luke] - Tak, tak jestem. - westchnąłem głośno.

[Cler] - Czyli ty też to zauważyłeś? - zapytała.

[Luke] - Tak... Myślałem, że jest dla mnie tylko taka, ale skoro dla ciebie też taka jest... Ja już nie wiem co mam robić.

[Cler] - Wiesz co... najpierw myślałam, że to jej kolejne humorki. Ale ma je zdecydowanie za długo.

Ona ma rację. I ja chyba wiem co się z nią dzieję.

[Luke] - Ją chyba coś męczy... - westchnąłem głośno, mówiąc to.

[Cler] - Zrobiłeś jej coś? - zapytała Clarissa z paniką w głosie.

[Luke] - Nie!!! Nawet tak nie myśl. - odpowiedziałam szybko, bardzo szybko.

Nie chciałem, żeby Cler myślała, że to przeze mnie, skoro to nie prawda. Sam nie wiem co się dzieję z moją dziewczyną. Strasznie chciałbym to wiedzieć, ale... znów przerwała mi Cler w moich rozmysłach.

[Cler] - Ale nie wiesz co ją męczy, co nie? - usłyszałem po drugiej stronie.

[Luke] - Nie mam najmniejszego pojęcia. Chciałbym to wiedzieć...

[Cler] - Musisz jej okazywać teraz dużo miłości. Mam pytanie.

[Luke] - No dajesz. - odłożyłem telefon na chwilę i przetarłem oczy.

[Cler] - ...w senie mizianie się i w ogóle, wiesz o co mi chodzi?

[Luke] - Możesz powtórzyć? - zauważyłem lekko zakłopotany.

[Cler] - Ugh... w sensie, jak u was jest teraz? Przytulacie się, całujecie, miziacie?

[Luke] - Nie pamiętam kiedy ostatni raz ją pocałowałem. Po prostu ona ciągle jest dla mnie chłodna i nie wiem czy ma ochotę na mnie patrzeć, a co dopiero mnie pocałować.

[Cler] - To już chyba wiem o co chodzi! - krzyknęła, jakby odkryła coś co wyleczy ludzkość, przez co musiałem aż odchylić komórkę od ucha.

[Luke] - O co?

[Cler] - Jej po prostu brakuję ciebie. - powiedziała jakby to było coś oczywistego.

[Luke] - Przecież ciągle koło niej jestem. - rzuciłem zdumiony.

[Cler] - No tak, ale jej brakuję całusów, tego jak ją przytulasz. - wyliczała powoli, rozmarzonym tonem.

[Luke] - Już coś ci powiedziałem na ten temat.

[Cler] - No wiem, ale ona jest w ciąży, więc pomimo, że okazuję ci niechęć nie możesz się zrażać i musisz jej okazywać te czułości.

[Luke] - Czyli uważasz, że to pomoże? - zapytałam dla upewnienia.

[Cler] - W sumie to nie wiem, ale wydaje mi się, że Summer będzie się na pewno przez to lepiej czuć. - zauważyła. - Tylko pamiętaj, nie możesz się zrażać pomimo jej niechęci. - dodała szybko na jednym wdechu.

[Luke] - Mam nadzieję, że masz rację. I, że mnie nie odepchnie. - zaśmiałem się ponuro.

[Cler] - Na pewno nie będzie gorzej Lukey, uwierz.

[Luke] - A będzie lepiej? - zapytałem z nadzieją.

[Cler] - Powinno być, ale odpowiedź na to pytanie jest w rękach Summer, a nie moich.

[Luke] - Dzięki Cler.

[Cler] - Nie ma sprawy Luke. Mam nadzieję, że to pomoże w odzyskaniu mojej kochanej i zabawnej przyjaciółki. - powiedziała.

[Luke] - A mojej dziewczyny. To pa.

[Cler] - Pa Luke.

Rozłączyłem się i odłożyłem telefon na blat.

Poszedłem do salonu i położyłem się na kanapie, przecierając już zmęczone oczy. Ta rozmowa zabrała mi całą energię, która miała mi starczyć do wieczora. Przekręciłem się na bok i w oczy rzuciło mi się zdjęcie, wiszące na ścianie, gdzie ja i Summer stoimy na plaży, wesoło się uśmiechając. Było robione w wakacje.

Najbardziej boli mnie myśl, że coś naprawdę strasznego zamęcza ją, a ja nie mogę nic z tym zrobić... bo, ona mi nic nie powie.

*******

A wy jak myślicie tylko to zamęcza naszą ukochaną Summer... czy to coś gorszego?

I ogólnie to myślałam dzisiaj nad jakimś TYGODNIEM Z ROZDZIAŁAMI (tak jak jest napisane do góry)... byłby ktoś zainteresowany? Bo ja o tym myślałam, ale chciałabym wiedzieć, czy brać już się za pisanie dużej ilości rozdziałów, czy jednak nikogo to nie interesuje... więc dajcie znać, jakbyście chcieli...

Kocham Was,

xx

- Nat :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro