Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30

*Summer*

Powoli zaczęłam się budzić. Otworzyłam powieki i usiadłam na łóżku, przetarłam je piąstkami, jak małe dziecko. Zauważyłam na drugiej stronie łóżka śpiącego blondyna, który cicho pochrapiwał. Zaśmiałam się pod nosem na ten widok. Blondyn zaczął się wiercić na swoim miejscu i w końcu on również otworzył oczy, które od razu zauważyły mnie. Uśmiechnął się do mnie szeroko, przeciągając się przy tym.

- Dzień dobry księżniczko. - ziwenął i przysunął się do mnie, kładając głowę na moje kolana i obejmując mnie w talii.

- Dzień dobry blondynko. - uśmiechnął się pod nosem na to jak go nazwałam, mając zamknięte powieki, a ja zaczęłam przeczesywać jego włosy ręką, na co on mruczał zadowolony.

- Tak mógłbym leżeć cały dzień. - mruknął.

- Ja też, ale trzeba wstać. - westchnęłam.

- A tak przy okazji, to która jest godzina? - zapytał, nadal pozostając w tej samej pozycji, nie mając ochoty nawet otworzyć oczu.

Sięgnęłam ręką po mój telefon, który jak zwykle był na stoliku nocnym. Odblokowałam ekran i zobaczyłam, że jest 9:28. Odłożyłam telefon i wróciłam do poprzedniej czynności, a mianowicie do przeczesywania włosów Luke'a ręką.

- Luke, ja muszę iść do szkoły, wiesz o tym? - w odpowiedzi usłyszałam jego głębokie westchnięcie.

- No wiem, niestety. Ale zresztą, ja też. - i znów jego piękną twarz przyozdobił szeroki uśmiech i wreszcie otworzył oczka. - A i mam jeszcze jedną sprawę do ciebie, o której wczoraj zapomniałem ci powiedzieć. - uśmiechnął się nerwowo.

- O czym Luke? Jeśli znów zrobiłeś coś głupiego... - przerwał mi.

- Nie, nie, nie!!! Nic nie zrobiłem. - szybko zaprzeczył.

- No to co się stało?

- Moja mama chce, żebyśmy przyjechali na święta. - powiedział, spuszczając głowę.

- Dobrze. - uśmiechnęłam się do niego szeroko.

- Na pewno? Jeśli nie chcesz to zrozumiem. - powiedział z różowymi policzkami.

- Chce Luke. Z wielką chęcią poznam twoją rodzinę. - przybliżyłam się do niego i mocno przytuliłam. - Kocham cię Luke. - powiedziałam szeptem do jego ucha.

- Dziękuję i ja też cię kocham, bardzo, bardzo mocno. - objął mnie szczelniej ramionami.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że się zgodziłaś. - był cały radosny.

- A ja się cieszę, że twoi rodzice chcą spędzić z nami święta, choć myślę, że to dlatego abyś był w święta w domu z rodzicami. - odpowiedziałam.

- Oj uwierz mi kochanie, że się mylisz. Uwaga cytuję: 'Z wielką chęcią poznamy Summer, najlepiej jak najwcześniej, co ty na to abyście przyjechali do nas na święta?', więc to bardziej ze względu na ciebie, nie na mnie. - pocałował mnie czule w policzek.

- Będą to najlepsze święta w historii. - zaśmiałam się.

- Wiem, bo będziemy razem. - po tych słowach pocałował mnie namiętnie.

Pchnął mnie delikatnie na łóżko i zawisnął nademną, nie przerywając pocałunku nawet na sekundę. Po chwili pieszczoty, wplątałam palce w jego włosy, na co zamruczał mi w usta. Delikatnie otarł się swoim kroczem o moje, na co jęknęłam mu w usta, co nakręciło blondyna jeszcze bardziej. W końcu zabrakło nam powietrza i oderwaliśmy się od siebie. Luke spojrzał mi w oczy, nadal się o mnie ocierając i z chwili na chwilę co raz to szybciej. Zniżył się do mojej szyi i składał na niej powolne pocałunki, znalazł mój punkt G i zaczął tam ssać moją skórę, a ja jęczałam co jakiś czas co raz głośniej. W końcu nie wytrzymałam i pchnęłam biodrami w górę, na co niebieskooki warknął w moją szyję. Czułam, że jest już dość podniecony i wiedziałam, że jeśli tego nie przerwę, to zajdzie to zaraz za daleko, a ja nie jestem jeszcze na to gotowa. Niestety wszystkie moje myśli zakłócało cudowne uczucie roznoszące się po całym moim ciele, które przybierało na sile. Poczułam jak Luke wkłada dłonie pod moją bluzkę. Szybko się otrząsnęłam i odepchnęłam go od siebie gwałtownie. Spojrzałam na niego, oboje szybko oddychaliśmy. Luke podniósł na mnie wzrok i było widać, że jest przerażony.

- Sam jeśli zrobiłem coś źle to przepraszam. - powiedział i przytulił mnie do siebie.

- Nie nic się nie stało po prostu Luke ja nie jestem gotowa. - odpowiedziałam.

- Przepraszam kochanie. Zaczekam na to, aż będziesz gotowa. - odparł.

- Dobrze Luke. Milutko, ale musimy iść do szkoły. - odparłam i wyrywając mu się, pobiegłam do łazienki, śmiejąc się przy tym głośno.

*******

Kocham was i mam dla was propozycję, ale o tym pojawi się notka, jeszcze dzisiaj, jak nie za chwilę.

Kocham was,

xx


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: