Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27

*Summer*

Ze snu wyrwał mnie charakterystyczny dźwięk dla 'Messenger'a'. Przetarłam zaspana oczy i sięgnęłam po telefon. A no tak zapomniałam wyłączyć wi-fi. To przez to, że wczoraj wieczorem przez 4 godziny pisałam z Luke'iem. Wzięłam telefon w dłonie i usiadłam na łóżku po turecku, pilnując by moje nogi nadal były zakryte, ponieważ w mieszkaniu panował straszny chłód. Spojrzałam na zegarek, który wyświetlał się na ekranie telefonu. Była godzina 4:48 rano. Jeśli to Luke to go zabiję. Kliknęłam w ikonkę 'Messeger'a' i jednak się nie myliłam. Od kogo była wiadomość? Od Luke, a jakże inaczej.

Luke7: nie mogę spać. wiem skarbie, że ty na 100% śpisz, ale ja nie potrafię. ostatnio nie mogę spać, bo przez cały czas myślę o tym, jak cholernie cie kocham i jakim jestem szczęściarzem, że cię mam. jesteś ostatnią rzeczą, o której myślę, gdy zasypiam i pierwszą, gdy się budzę. z dnia na dzień rozkochujesz mnie w sobie co raz bardziej, jeśli to wogóle możliwe. szczerze może mam tylko 18 lat, a ty 15, ale wiąże z tobą swoją przyszłość i mam nadzieję, że tak będzie. zostaniesz moją żoną i będziemy mieć razem 3 lub 5 dzieci. zamieszkamy w wielkim domu z naszymi pociechami i będziemy tam wszyscy razem szczęśliwie sobie żyć. chcę być z tobą do końca moich dni, to z tobą chcę patrzeć, jak nasze dzieci dorastają. będę się starać dawać ci wszystko co najlepsze, bo na to zasługujesz. jesteś całym moim światem i strasznie mocno cię kocham księżniczko <3.

xxSam: o ja cie Luke...

Luke7: nie śpisz? o.O

xxSam: zapomniałam wyłączyć wi-fi i się obudziłam :)

Luke7: przepraszam, że to ja cię obudziłem

xxSam: czytając tą wiadomość, widzę, że było warto :*

xxSam: w takim razie teraz ja :)

xxSam: ja też ostatnio myślę przez cały czas o tym, jak strasznie mocno cię kocham. jestem wielką szczęściarą, bo ty jesteś moim szczęściem. wystarczy, że napiszesz mi zwykłe 'hej', a ja już szczerzę się do telefonu, jak nie normalna. myślę o tobie PRZEZ CAŁY CZAS. ty już dawno mnie w sobie rozkochałeś i to tak bardzo, że to aż boli. gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że będę miała takiego cudownego przyjaciela, jak ty to na pewno bym go wyśmiała. kocham cię bardzo mocno. <3

Luke7: aha?

xxSam: czemu 'aha'?

Luke7: przyjaciela? fajnie, nie no zajebiście! *sarkazm*

xxSam: a jak mam cię nazwać?

Luke7: no nie wiem, może powinno tam być 'chłopak'?

xxSam: nie zapytałeś mnie, czy będę twoją dziewczyną, więc nie chciałam sie wygłupić, pisząc 'chłopak'

Luke7: a no tak...

xxSam: co?

Luke7: zapomniałem, że dla was to nie jest takie oczywiste, jak dla facetów...

xxSam: co masz na myśli?

Nie uzyskałam odpowiedzi, więc zrezygnowana odłożyłam telefon na stoliczek obok łóżka. Leżałam i czekałam na odpowiedz, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Luke. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Tak? - zapytałam.

- Kocham cię strasznie mocno i chcę cię zapytać w sumie to po raz drugi. Chcesz być ze mną? - zapytał i było czuć nadzieję w jego głosie.

- Tak!!! - krzyknęłam do telefonu tak głośno, że prawdopodobnie obudziłam i Calum'a i Cler, ale nie przejmowałam się tym zbytnio teraz.

- Kocham cię księżniczko. - odpowiedział i było słychać, że odetchnął z ulgą.

- Ja ciebie też blondynko. - zaśmiałam się.

- Ej! - obużył się, ale mogłam wyczuć, że się uśmiecha.

- No co? Jesteś moją blondynką.

- No jestem. Poczekaj poprawię swoje cycki, bo mi się stanik wpija. - odparł niebieskooki, próbując naśladować kobiecy głos.

- No i Hemmings zepsułeś atmosferę, ale czekaj blondynko, bo mi powoli przez twoje cycki kolega się budzi. - odpowiedziałam, naśladując męski głos, ledwo powstrzymując śmiech.

- O mój boże!!! - później usłyszałam tylko śmiech blondyna przez słuchawkę. - Nie mogę... kochanie, że tak to ujmę... rozjebałaś system. - śmiał się, a ja od samego słuchania, zaczęłam się śmiać razem z nim.

- No co nie chciałabyś mi blondynko postawić namiotu? - wtedy już nie wytrzymałam i zaczęłam się głośno śmiać, a blondyn razem ze mną.

- Nie no jasne, że bym chciała. - odparł, zaznaczając ostatnie słowo dosadnie kobiecym głosem.

- Postawisz mi namiot, jak wrócisz. - odpowiedziałam, wciąż się śmiejąc.

- Jasne kochanie. - próbował naśladować kobiecy, piskliwy głosik. - Ale!! Czekaj. Stop... - przerwał na chwilę. - Czy ty mi coś sugerujesz?

- Zdecydowanie. - odpowiedziałam już spokojna.

- Jak już to ty postawisz namiot mi, chyba, że wątpisz w moją męskość. - odpowiedział całkowicie poważnie.

- Skąd bym śmiała wątpić. - zniżyłam głos.

- O jezu. Nie wiem, ale mam dziwną myśl, że właśnie masz chcicę. - stwierdził, wypowiadając każde słowo powoli i nie pewnie.

- Oj, mam skarbie. Na ciebie cholerną. - westchnęłam.

- Kurwa! - krzyknął blondyn szeptem.

- Co się dzieję? - odpowiedziałam zaniepokojona.

- Zaraz będę mieć ja namiot jeśli nie przestaniesz tak mówić. - warknął.

- Oj kotku, gdybyś tu był nawet nie wiesz ile by się działo w tym momencie. - na koniec dosadnie westchnęłam, na co usłyszałam jęknięcie po drugiej stronie telefonu. - Czy ty teraz robisz sobie dobrze? - zapytałam nie dowierzając.

- Nie, ale jeśli się nie uspokoisz to będę musiał! - krzyknął na mnie szeptem.

- A to już będzie twoja sprawa, czy będzie stał, czy leżał. - wybuchłam nie pohamowanym śmiechem.

- Ha, ha. Jakaś ty zabawna. - odparł urażony.

- Kooochaam ciiiię. - przedłużyłam, uśmiechając się, jak głupia, choć wiedziałam, że tego nie zobaczy.

- Ja ciebie też. - było słychać po jego głosie, że się właśnie uśmiecha.

- Więc dobranoc. Bo jest 5:32, a ja wstaję o 6:50, więc żegnam.

- Dobranoc.

Nacisnęłam czerwony klawisz i odłożyłam telefon na swoje poprzednie miejsce.

'Jak ja za nim tęskniłam' - i to było ostatnie o czym pomyślałam, ponieważ dopadł mnie sen.

*******

I co myślicie o tym rozdziale? Wreszcie nasz Lummer, już tak oficjalnie!!!

Kocham was,

xx


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: